Dlaczego warto odmawiać Różaniec?

Agata Combik Agata Combik

publikacja 18.08.2018 20:40

Mówił o tym bp Andrzej Siemieniewski podczas Pierwszej Archidiecezjalnej Pielgrzymki Członków Żywego Różańca do Henrykowa. Swoim świadectwem dzielą się także jej uczestnicy.

Dlaczego warto odmawiać Różaniec? Przedstawiciele wspólnot Żywego Różańca z parafii w Kuropatniku, gromadzący się przy parafialnej świątyni oraz przy filialnym kościele w Biedrzychowie Agata Combik /Foto Gość

Przewodnicząc Eucharystii, biskup zwrócił uwagę na ewangeliczne słowa o królestwie Bożym. Codziennie modlimy się: "przyjdź królestwo Twoje". Czy rzeczywiście ono przychodzi? - Ci, którzy często, wytrwale modlą się na różańcu, wiedzą z doświadczenia, że królestwo Boże rzeczywiście jest naszym udziałem - podkreślił. Jak? - Po pierwsze, Pan Jezus wprowadza nas w jego tajemnice, w życie królestwa, gdy cierpliwie, z upływem dni i różańcowych tajemnic przechodzimy przez kolejne ewangeliczne, różańcowe tematy. Różaniec to sposób towarzyszenia Panu Jezusowi. Jak kiedyś Najświętsza Maryja Panna, jak św. Józef, apostołowie, tak i dziś można Panu Jezusowi towarzyszyć na sposób duchowy.

Biskup przypomniał, że - zgodnie ze słowami Chrystusa - Ojciec objawia tajemnice królestwa "prostaczkom". - To określenie odnosi się do nas pod warunkiem, że chcemy być ludźmi serca prostego, niepogmatwanego, niepozawiązywanego w supły, nienajeżonego na zewnątrz wrogością i podejrzliwością - zauważył.

Wskazał na kolejny sposób, w jaki spełnia się wołanie: "przyjdź królestwo Twoje" dla tych, którzy umiłowali modlitwę różańcową: towarzyszenie Maryi, przechodzenie przez tajemnice wiary razem z Nią. - Pan Jezus przeżywał królestwo Boże po to, aby stopniowo rozszerzało się na innych, udzielał go tym, którzy Mu towarzyszyli - począwszy od Najświętszej Maryi Panny, która towarzyszyła Mu najbliżej, najściślej, najmocniej i najbardziej serdecznie... Powiedział kiedyś Jan Paweł II, że Różaniec to jak gdyby oglądanie historii Pana Jezusa oczami Maryi, a więc nie jakieś oglądanie z dystansu, oglądanie "akademickie", ale oglądanie rodzinne i serdeczne - podkreślił.

Dodał, że Maryja pierwsza doświadczyła w pełni tajemnicy królestwa. Jej życie dowodzi, że jest to możliwe - można razem z Jezusem przejść przez trudy, cierpienia, radości, aż po osiągnięcie celu życia: znalezienie się w niebie z Bogiem, zgodnie z obietnicą Pana Jezusa: "Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na Moim tronie" (Ap 3, 21). Maryja wniebowzięta i ukoronowana na Królową nieba i ziemi ukazuje ten ostateczny cel, spełnienie życia.

Kolejny sposób doświadczania przychodzenia przez Różaniec królestwa Bożego to spoglądanie przez jego pryzmat na własne życie. Bp Andrzej przywołał obietnicę Jezusa: "Oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata" - przez dni radosne i dni naznaczone smutkiem. Kolejne tajemnice różańcowe sprawiają, że rozświetlają się wszystkie momenty naszego życia, te pogodne, i te trudne, a nawet dramatyczne. To przeplatanie się bólu, radości, chwały przypomina nam, że jesteśmy w drodze, jesteśmy pielgrzymami, cel naszej drogi jest gdzie indziej - w zbawieniu wiecznym. Przemieszczamy się "w pojeździe naszego życia, jaki dał nam Pan Bóg" do celu, który jest gdzieś wyżej - tłumaczył biskup.

czytaj dalej

- Jest i czwarty sposób doświadczenia tajemnic królestwa Bożego w naszym życiu. Jest on związany ze wspólnotą narodową, wspólnotą polską - zauważył. Wyjaśnił, że "dobry, pobłogosławiony przez Boga patriotyzm" uwalnia w człowieku wszystkie dobre energie - "do wnętrza" polskiego narodu, gdzie czujemy się braćmi, siostrami zobowiązanymi do pomagania sobie, a także "na zewnątrz", mobilizując do pomocy innym, do dzielenia się świadectwem bogactwa naszej kultury.

Zebranych w henrykowskiej świątyni pielgrzymów powitali ks. dr Marian Biskup, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego wrocławskiej kurii, a także o. Wiesław Rymarczyk, proboszcz prowadzonej przez cystersów parafii pw. Wniebowzięcia NMP. To ten zakon przybył do Henrykowa w 1227 r. i przez wieki, aż do XIX-wiecznej kasaty zakonów w państwie pruskim, kształtował duchowe, a także kulturalne i gospodarcze oblicze całej okolicy. To tu, w "Księdze Henrykowskiej", znalazły się pierwsze słowa zapisane w języku polskim; tu także od wieków czczona była figurka Maryi Królowej Świata, dziś nazywanej Matką Języka Polskiego.

Pielgrzymi mogli skosztować pysznego bigosu, zaproszeni przez ks. Krzysztofa Deję, wicerektora MWSD we Wrocławiu dla alumnów I roku Annus Propedeuticus w Henrykowie. Następnie wzięli udział w nabożeństwem różańcowym, prowadzonym przez ks. Tomasza Czabatora, diecezjalnego moderatora Żywego Różańca, oraz poetycko-muzycznym spotkaniu patriotycznym. Do wspólnego śpiewu zapraszali pielgrzymów Tomasz Krajewski i Andrzej Waśniewski.

*

W gronie pielgrzymów można było spotkać reprezentantów całej archidiecezji. Wśród najliczniejszych grup byli przedstawiciele wspólnot Żywego Różańca z parafii w Kuropatniku, którzy przybyli ze sztandarami. Gromadzą się zarówno przy parafialnej świątyni, jak i przy filialnym kościele w Biedrzychowie.

W Henrykowie modliły się między innymi osoby związane z paulińską parafią we Wrocławiu. Małgorzata wspomina, że Różaniec "odkryła" na nowo na pewnym etapie swojego życia. - Byłam na pierwszej pieszej pielgrzymce wrocławskiej na Jasną Górę w 1980 r. i na kilku kolejnych, potem nastąpiła długa przerwa. Nieco odsunęłam się wiary. Kiedy znów nastąpił powrót do Pana Boga, sięgnęłam także po Różaniec. Stał się dla mnie bardzo ważny - mówi. - Wiem, że Maryja zawsze czuwała nade mną, choć ja nie zawsze o tym pamiętałam. Mama w dzieciństwie prowadziła nas, dzieci, na nabożeństwa różańcowe, w domu zawsze wisiał obraz Matki Bożej Jasnogórskiej. Najchętniej ze wszystkim zwracałam się do Maryi. W którymś momencie pomyślałam nawet, że... to niedobrze, że może zostawiam Jezusa na boku "na rzecz" Matki Bożej? Paulini, do których od 3 lat uczęszczam niemal codziennie, wyjaśnili mi, że Maryja nie odciąga od Jezusa. Zbliżam się do Niego przez Nią. Często odmawiam Różaniec w tramwaju, jadąc do pracy.

- Ja też zwykle go odmawiam, jadąc do pracy, w samochodzie. To jest dla mnie taki moment wyciszenia się, skupienia przed podjęciem codziennych obowiązków - mówi Agata. - Długo miałam ogromny problem z Maryją, z duchowością maryjną. W pewnym momencie życia poczułam jednak ogromną potrzebę zbliżenia się do Niej. Zaczęłam bardzo dużo czytać o Matce Bożej. Chyba zdałabym każdy egzamin z mariologii! W tym jeszcze nie było modlitwy. W końcu jednak, w takiej czysto intelektualnej kalkulacji, zaczęłam się modlić na Różańcu. Widzę teraz, że coraz lepiej poznaję Ją, zbliżam się do Niej, staje się dla mnie coraz ważniejsza; Ona uczy mnie wiary.

- Bardzo nie lubiłam Różańca. Jeszcze 5-8 lat temu odmówienie dziesiątki to był dla mnie wielki wyczyn, jednak w którymś momencie Maryja zawładnęła moim sercem - wyjaśnia Sylwia. - Obecnie dzień bez Różańca to dzień stracony. Każdy "międzyczas" nim wypełniam. Gdy zachęcam innych ludzi do odmawiania Różańca, mówię: "To tylko 4-5 minut dziennie - w drodze na przystanek, do sklepu...". Zamiast myśleć o niepotrzebnych rzeczach, warto w takich chwilach odmawiać Różaniec. Dzięki modlitwie różańcowej ciągle odkrywam, w jaki piękny sposób Maryja prowadzi mnie do coraz większego umiłowania Jezusa i zawierzenia się Jej. Różaniec odmienia moje życie na każdej płaszczyźnie.