Warto mieć w życiu swoją górę Horeb

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 21.09.2018 21:34

- Czyli wracać do miejsc i sytuacji, w których wiemy, że nasza relacja z Bogiem była silna, piękna, w których czuliśmy Jego działanie - mówił abp Józef Kupny do Dolnoślązaków na Jasnej Górze.

Warto mieć w życiu swoją górę Horeb Wspólna modlitwa Kościoła wrocławskiego Maciej Rajfur /Foto Gość

Tłumy wiernych z archidiecezji wrocławskiej pielgrzymowały przed obraz MB Częstochowskiej wraz ze swoimi kapłanami i biskupami. To wrześniowa tradycja, czyli Archidiecezjalna Pielgrzymka na Jasną Górę. Pierwszym jej punktem była uroczysta Msza św. w bazylice jasnogórskiej, której przewodniczył abp Kupny, metropolita wrocławski. Razem z nim modlili się biskupi pomocniczy, kilkudziesięciu księży i wierni, którzy wypełnili świątynię po brzegi.

- Nie ma lepszego miejsca niż to, gdzie szczególnie czczona jest nasza Matka i Królowa, żeby sobie ten głęboki związek na nowo uświadomić - rozpoczął homilię metropolita. Nauczał, że w osobie swojego umiłowanego ucznia Jana Chrystus zawierzył matczynej opiece cały rodzaj ludzki. Odtąd mamy prawo nazywać Maryję Matką. Co więcej, od czasów, kiedy nasi przodkowie wybrali Ją na królową, mamy także prawo nazywać Maryję Królową Polski.

- Pielgrzymujemy, by wsłuchać się w Jej matczyny głos i nabrać sił duchowych potrzebnych do życia - mówił abp Kupny. Tłumaczył sens pielgrzymowania, który wyraźnie odsłania się w historii proroka Eliasza. Jego wędrówka przez pustynię rzuca światło na nasze pielgrzymowanie i odkrywa to, co często uchodzi naszej uwadze. - Eliasz, jak czytamy w Księdze Królewskiej, szedł 40 dni do Bożej góry Horeb. Jeden z największych proroków Starego Testamentu przeżywał kryzys życiowy. Odszedł na pustynię i prosił Boga, by zabrał go z tego świata. Możemy się tylko domyślać, jak bardzo musiał być zrezygnowany, że prosił Boga o śmierć. Z jego słów przebija gorycz, pesymizm, zupełny brak poczucia sensu życia - opisywał arcybiskup. I podkreślił, że takie chwile przeżywa dziś coraz więcej ludzi. Ilu leczy się z depresji, choćby z naszego środowiska, wśród naszych znajomych? Ilu nie widzi sensu życia?

Co robi Bóg z życiem Eliasza? Najpierw go karmi, następnie poleca mu wyruszyć w drogę do góry Horeb. Dlaczego akurat na tę górę? Bo Eliasz doskonale wie, że Bóg tam przemówił do Mojżesza. Zawarł z narodem wybranym przymierze, dał Dekalog, wyznaczając konkretną drogę życia. Eliasz wraca do miejsca, o którym wie, że tam może spotkać Boga, że Bóg tam na pewno jest. - Prorok idzie do miejsca, w którym relacje pomiędzy Bogiem a człowiekiem były bardzo dobre. A te 40 dni potrzebne są, był coś w nim dojrzało, wypaliło się. By dotarł oczyszczony i gotowy na rozpoczęcie czegoś nowego - tłumaczył abp Kupny.

Powrót oznaczał ogromną zmianę w życiu Eliasza. Wstąpił w niego nowy duch, otrzymał nowe siły. - Ta historia biblijna pokazuje, co można zrobić, kiedy czujemy, że w naszym życiu zaczyna dominować kryzys, załamanie. I nie ma co udawać, że kogoś z nas to nie dotyczy. Eliasz był naprawdę silnym, Bożym mężem, wielkim prorokiem. A mimo to nie był wolny od takich chwil, kiedy nie widział sensu swojego życia. Kiedy po prostu sobie z tym wszystkim nie radził - nauczał pasterz Kościoła wrocławskiego. Zaznaczył, że dlatego tym bardziej nam - słabym, zmęczonym, zabieganym - mogą przytrafić się takie chwile. Co wówczas powinniśmy robić? - Przede wszystkim wracać do miejsc i sytuacji, w których wiemy, że nasza relacja z Bogiem była silna, piękna, w których czuliśmy Jego działanie. Trzeba mieć w swoim życiu taką górę Horeb, do której będzie się wracało, by właśnie tam Pan mógł nam dać nowe życie - radził abp Józef.

Dla wielu z nas taką górą Horeb jest właśnie Jasna Góra. Tam Bóg działa przez Maryję, naszą Matkę. Tutaj mamy ogromną szansę nawiązać z Nim relację albo umocnić tę, która już istnieje. Tu na pewno spotkamy naszą Matkę, a zatem i Jej Syna - Jezusa Chrystusa. - Ktoś, kto jest blisko Matki Najświętszej, na pewno nie rozminie się w życiu z Chrystusem Zbawicielem - stwierdził kaznodzieja. Dodał, że Maryja jest Matką Pojednania. Ona szuka nas, grzeszników, i jedna nas ze sobą. Broni nas przed upadkami, uprasza siły w walce z pokusami. - Jesteśmy w domu Matki, która nas zna i rozumie. Polecamy tu nasze domy i rodziny, aby były miejscem otwartym dla miłości. Maryja jest dla każdego z nas darem - mówił metropolita wrocławski.

Dlatego, wpatrując się w wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, nie sposób nie myśleć o miłości Chrystusa, który w ostatniej chwili swojego cierpienia myśli o nas. - Jej macierzyńska miłość towarzyszy Kościołowi od samego początku, ale i naszemu narodowi w jubileuszowym roku 100. rocznicy odzyskania niepodległości. Zdajemy sobie sprawę z roli Maryi w naszych zmaganiach o wolność. Tutaj zawsze czuliśmy się wolni i tutaj uczyliśmy się wolności, która nie jest samowolą, ale takiej, która dąży dopełnienia woli Bożej - podsumował abp Kupny.

Czuwanie dolnośląskich wiernych przed obrazem Jasnogórskiej Pani potrwa do rana.

Zobacz zdjęcia z pielgrzymki TUTAJ.