Na drodze do uwolnienia

Maciej Rajfur

|

Gość Wrocławski 48/2018

publikacja 29.11.2018 00:00

Pełna sala młodych ludzi, znakomici prelegenci, owocne dyskusje i wielkie tchnienie wolności. Takie wrażenie zostawiło 34. Ogólnopolskie Forum Młodych.

– Nie ma innej drogi, żeby się uwolnić od cierpienia, niż przebaczenie – tłumaczyła Anna Golędzinowska. – Nie ma innej drogi, żeby się uwolnić od cierpienia, niż przebaczenie – tłumaczyła Anna Golędzinowska.
Maciej Rajfur /Foto Gość

Iluzje wolności

Jeden z prelegentów, znany rekolekcjonista ks. Marek Dziewiecki, obalał popularne mity na temat wolności, które wkradają się do naszego życia. – Często mylimy wolność polityczną, obywatelską z wolnością osobistą. Wielu młodych ludzi mówi: „Ja jestem człowiekiem wolnym, bo żyję w wolnym kraju”. To niebezpieczna pułapka. W demokratycznych krajach żyją bowiem miliony ludzi zniewolonych na przykład narkotykami, hazardem, alkoholem, grami komputerowymi, seksem, chorymi relacjami, emocjami itd. To niewolnicy – wyjaśniał kapłan. Wolność zewnętrzną, polityczną nazwał pospolitą. To nie to samo, co wolność osobista. Ona nie dotyczy milionów ludzi. Jest wolnością arystokratyczną, której doświadczają nieliczni. – Drugi mit to wmawianie sobie, że wolność jest wtedy, kiedy robię to, co chcę. Współczuję komuś, kto tak uważa. Kto bowiem robi to, co chce? Pierwsza grupa – niemowlęta i malutkie dzieci. Druga grupa – przestępcy, trzecia – psychicznie chorzy. Człowiek mądry robi to, co warto. Bo czego innego chce moje ciało, czego innego umysł, serce, hormony, emocje – mówił prelegent. Trzeci mit o wolności wydaje się bardzo racjonalny. Brzmi: „Wolny jest ten, kto się do niczego nie zobowiązuje. A zatem na przykład małżeństwo czy kapłaństwo sprawia, że tracimy wolność. Nie możemy przecież już sami podejmować decyzji”. Czy naprawdę? – Przedmioty, rośliny, zwierzęta nie są wolne, bo istotą wolności jest właśnie możliwość podejmowania zobowiązań. To ja decyduję, że chcę zaangażować siebie. Nie ograniczam swojej wolności, lecz ją wykorzystuję, podejmując decyzję na przykład o wejściu w związek małżeński – stwierdził ks. Dziewiecki. Podał przykład związany z pieniędzmi. Dopóki je mamy, ale ich nie wydajemy, nie różnimy się niczym od tych, którzy nie mają pieniędzy. Banknoty same w sobie nie są nic warte. Stajemy się właścicielami pieniędzy wtedy, kiedy wydajemy je na faktyczne dobro.

Przebaczenie uwalnia

Równie ciekawe okazało się wieczorne czwartkowe spotkanie z Anną Golędzinowską, nawróconą modelką i prezenterką telewizyjną. W wieku 16 lat wyjechała do Włoch, gdzie mieszkała do 28. roku życia. Potem przyjechała do Medjugorja i mieszkała z siostrami zakonnymi. Od 4 lat jest mężatką i narzędziem Pana Boga, by przekazywać Jego wiadomości. Jako 16-latka poznała osoby, które zaproponowały jej pracę gwiazdy w Mediolanie. Gdy wyjechała, zamknięto ją w garażu i kazano pracować jako prostytutka. Jeden z mężczyzn ją zgwałcił. Ostatecznie udało jej się uciec. – Dzisiaj nie czuję się ofiarą i to daje mi siłę w życiu. Myślę, że wiele razy cierpienie może być szczęściem. I mówię wam, można wszystko przebaczyć – stwierdziła prelegentka. Młoda dziewczyna ostatecznie dotarła do Mediolanu. Tam czekały na nią pieniądze, okładki gazet, narkotyki, imprezy, prywatny samolot, osobista ochrona. – Zmieniałam chłopaków jak rękawiczki. Miłość aż do śmierci, która trwała miesiąc. Nie szanowałam siebie i nie kochałam siebie. Jeden z narzeczonych powiedział mi kiedyś, że może mi dać wszystko, oprócz miłości. To mnie dotknęło – wspominała kobieta. Podkreśliła też, że kiedy mamy wszystko, w takiej sytuacji najbardziej brakuje miłości. Jak stwierdziła, umieramy z pełnym brzuchem, ale jednak głodni. Jeżeli natomiast sycimy się ciałem Jezusa, któregoś dnia możemy umrzeć z pustym brzuchem, ale głodni nie będziemy.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.