Kolejna społeczna lodówka we Wrocławiu. Tam jest bardzo potrzebna

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 22.02.2019 13:15

Przy parafii pw. św. Jerzego Męczennika i Podwyższenia Krzyża Świętego z inicjatywy wikariusza stanęła lodówka społeczna.

Kolejna społeczna lodówka we Wrocławiu. Tam jest bardzo potrzebna Lodówka przy parafii na Brochowie Archiwum parafii

Przy parafii działa grupa charytatywna, która od jakiegoś czasu stara się na różnych płaszczyznach pomagać ubogim mieszkańcom dzielnicy oraz ludziom obłożnie chorym. A na wrocławskim Brochowie w tym względzie jest sporo do zrobienia.

- Tutaj naprawdę tę biedę widać. Jak planowaliśmy paczki świąteczne dla około 30 rodzin, po pomoc zgłosiło się 115. Na Brochowie funkcjonuje taki hotel socjalny. Tam ludzie mieszkają w strasznych warunkach. Śpią z robakami. Nie mają jedzenia, dosłownie przymierają głodem. Staramy się im pomagać. Oczyszczaliśmy i wymienialiśmy łóżka - opowiada ks. Arkadiusz Krzeszowiec, wikary parafii pw. św. Jerzego Męczennika i Podwyższenia Krzyża Świętego.

W jednym ze spotkań grupy charytatywnej uczestniczyli ludzie zajmujący się inicjatywą społecznych lodówek. To idea już dobrze znana w stolicy Dolnego Śląska. Takich przeszklonych witryn chłodniczych stoi już w mieście kilkanaście. Zamysł jest prosty: masz za dużo jedzenia - wkładasz je do lodówki, a każda potrzebująca osoba może z niego skorzystać. Dzięki temu zamiast wyrzucać nadmiar jedzenia, dzielisz się tymi, które tego naprawdę potrzebują. 

- Postanowiliśmy postawić taką lodówkę w naszej parafii pod kościołem. Stoi już ponad tydzień i ciągle pęka w szwach, a jeszcze o tym nie mówiliśmy na ogłoszeniach parafialnych w niedzielę! Mieszkańcy chętnie dzielą się jedzeniem. Ksiądz proboszcz od razu poparł tę inicjatywę. Do akcji dołączają się nawet dwa przedszkola, które przynoszą regularnie zestawy obiadowe - mówi ks. Krzeszowiec.

Apeluje, by mieszkańcy Brochowa informowali potrzebujących albo, jeśli chcą, zanosili im jedzenie. Parafia jako wspólnota księży również doposaża lodówkę.

Całą inicjatywę popiera także abp Józef Kupny, który jakiś czas temu zgodził się, by lodówki stanęły także przy kościołach.

- Kiedy metropolita wrocławski dowiedział się o tym pomyśle od razu stwierdził, że może on stanowić realną formę czynienia dzieł miłosierdzia. Podkreślił także, iż ta inicjatywa może przyczynić się do tego, by mieszkańcy naszego miasta nie marnowali jedzenia i by jego nadmiar nie lądował w koszach na śmieci - mówi ks. Rafał Kowalski, rzecznik archidiecezji wrocławskiej.