Z Chrystusem wśród mandarynów

Gość Wrocławski 9/2019

publikacja 28.02.2019 00:00

O celebrowaniu piękna, ewangelizacji przez astronomię i napięciu między „dwoma słońcami” mówi o. Jan Konior, jezuita pracujący obecnie we Wrocławiu, znawca kultur Dalekiego Wschodu.

– Świat Orientu pod wieloma względami jest fascynujący  – mówi o. Jan Konior SJ. – Świat Orientu pod wieloma względami jest fascynujący – mówi o. Jan Konior SJ.
Agata Combik /Foto Gość

Agata Combik: Jak to się stało, że Ojciec – człowiek pochodzący z Leśnej k. Żywca – podążył we „wschodnią” stronę?

O. Jan Konior SJ: Jak mówi chińskie przysłowie, każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku. W 15. roku życia rozpocząłem, nakłaniany przez kolegów, ćwiczenie japońskiej sztuki walki karate kyokushinkai – mając na względzie gimnastykę, ćwiczenie siły woli, charakteru. Wybrałem sobie wtedy cztery najważniejsze motta życiowe: modlitwa, nauka, życie towarzyskie (później wspólnotowe), sport. Do dziś staram się je realizować. Zawsze marzyłem o poznaniu kultur azjatyckich. Są pod wieloma względami fascynujące. My, Europejczycy, mówimy to, co myślimy. Ludzie Wschodu mówią to, co widzą. Ich myślenie kształtowane jest przez obraz. Z tym wiąże się także, bardzo ceniona, sztuka kaligrafii. Uważają, że poprzez kaligrafię „uprawianą” bez pośpiechu i z uważnością można skutecznie kształtować swój charakter.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.