Katedra wypełniona księżmi. To wielkopostny dzień skupienia

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 09.03.2019 13:18

- W nawróceniu chodzi o przejście od mojego "ja", do Chrystusowego "ty" - mówił ks. Maciej Małyga swoim braciom kapłanom podczas wielkopostnego dnia skupienia dla księży archidiecezji wrocławskiej.

Katedra wypełniona księżmi. To wielkopostny dzień skupienia Moc Kościoła wrocławskiego - kapłani z całej archidiecezji klęczą przed Najświętszym Sakramentem Maciej Rajfur /Foto Gość

Kapłani z całej archidiecezji oraz biskupi Andrzej Siemieniewski i Jacek Kiciński CMF przybyli w sobotni poranek na Ostrów Tumski, by w ścianach matki kościołów dolnośląskich modlić się wspólnie podczas specjalnego dnia skupienia.

Na początek uczestnicy odmówili modlitwę przedpołudniową liturgii godzin. Później wysłuchali konferencji ks. Macieja Małygi. Wikariusz biskupi ds. stałej formacji kapłanów oparł swoje rozważania na fragmencie z Ewangelii św. Łukasza, gdy Piotr zapiera się Jezusa przed ludźmi przy ognisku na dziedzińcu.

- Przeżycia Piotra - pierwszego ucznia, opoki i skały - są także naszymi przeżyciami. W naszym kapłańskim życiu znajduje się wiele piękna, jak u Piotra. Doświadczenie wiary, bliskość Boga i ludzi, radość pracy, pokój serca, społeczny szacunek. Odczuwamy to w różnych miejscach - mówił ks. Małyga.

Kapłańskim doświadczeniem jest także piotrowe składanie obietnic Jezusowi. Te obietnice zebrani księża złożyli na posadzce wrocławskiej katedry. 

- Nie jest nam obca ta straszna chwila z udziałem apostoła. Piotr towarzyszył Jezusowi, ale coraz bardziej się od niego oddalał. Fizyczne oddalenie Piotra było znakiem jego oddalenia duchowego. Znakiem załamywania się wierności wobec Jezusa. Ten, który miał być skałą, zaczął się kruszyć. To też nasze doświadczenie. Zabieganie, samotność, niezrozumienie świata, poczucie bezowocności, sianie we łzach, rosnąca obojętność, ucieczka w drugorzędne zajęcia, trwonienie życia - wymieniał ks. Małyga.

Podkreślił, że Piotr nie wytrzymał samotności i ciemności, przez którą przechodził. Dlatego usiadł między ludźmi przy ognisku i grzał się. Jednak ceną bycia przy ogniu jest zdrada nauczyciela, przekreślenie samego siebie i przemilczenie własnej tożsamości.

- Żeby się utrzymać przy ognisku, Piotr musi płacić coraz większą cenę: Mówi: „Nie znam go”, „Nie wiem, co mówisz”, „Nie jestem jego uczniem”. Zdrada przyniosła mu zniewolenie. To jest też nasza droga, nasze wyzwania, nasze cierpienie. Odczuwamy potrzebę akceptacji, ciepła, bliskości, lęk przed samotnością, zniechęcenie proroka, który ciągle staje naprzeciw tłumu - mówił wikariusz biskupi.

Nie dla takiego ognia Piotr poświęcił swoje życie. I nie dla takiego ognia kapłani kładli się na katedralnej posadzce w dniu swoich święceń. Ognia, którego ceną jest zdrada, w którego świetle Jezus jest wyszydzany.

- Na tej posadzce położyłeś się dla ognia, który wyprowadza na pustynię i wyznacza drogę przez ciemność, a w ostateczności prowadzi do ziemi obiecanej. Ogień, którego pragnie nasz Pan, pali śmieci zaśmiecające nasze kapłaństwo, pali grzechy i grzeszne przywiązania - stwierdził ks. Maciej.

I ogłosił wielkopostne zadanie dla przewodników ludu: wspomnieć na słowo Pana, wyjść na zewnątrz i głośno zapłakać za przykładem św. Piotra.

- Wspomnij jego wezwanie, usłysz je na nowo, przypomnij sobie wszystko, co Jezus ci powiedział. Wyjdź z grzesznych przyzwyczajeń, z dziedzińców zdrady, z nałogów. Odetnij się od tego, co cię prowadzi do grzechu. Daj się poprowadzić przez pustynię za ogniem Boga - apelował kapłan.

Zachęcał, by gorzko zapłakać z żalem i nienawiścią do grzechu, bez chowania w sobie przyjemnych wspomnień, jakie daje ogień na dziedzińcu zdrady.

Jak tłumaczył, czasem życie kapłana ma kształt porzuconego brewiarza, spowiedzi od przypadku do przypadku, wielu lat bez rekolekcji, ma kształt arogancji, nałogów, obrażania się na różne słuszne uwagi, chorych relacji, aktywizmu, nieposłuszeństwa, konsumpcjonizmu, nieczystości, hałasu, bezlitosnego języka, czy zmowy milczenia wobec grzechów wołających o pomstę do nieba.

- Nawrócenie zaczyna się od spojrzenia w oczy Jezusa, w których nie ma żadnego wyrzutu. Zróbmy ostatni mały krok za Piotrem, który spotyka się po zmartwychwstaniu z Jezusem nad jeziorem. Do tamtej pory mówił tylko „ja”, teraz mówi „Ty”. „Ty wiesz, Panie, że Cię kocham”. Nawrócenie to przejście od mojego „ja”, do chrystusowego „Ty” - podsumował kaznodzieja.

Po konferencji kapłani trwali na adoracji Najświętszego Sakramentu. Mieli również możliwość przystąpienia do spowiedzi. Później wspólnie odmówili Litanię do Chrystusa Kapłana i Żertwy.