Mobilna kampania o ludobójstwie na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 24.03.2019 17:06

Ulicami Wrocławia przez tydzień jeździ samochód z wielkim banerem przypominającym o ludobójstwie ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i Kresach, którego ofiarami byli Polacy.

Mobilna kampania o ludobójstwie na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich Oprócz wizualnego przekazu z głośnika umieszczonego na samochodzie odtwarzana jest informacja o ludobójstwie na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej dokonanym przez OUN-UPA. Archiwum fundacji "Wołyń - pamiętamy"

Od wtorku 19 marca we Wrocławiu rozpoczęła się kampania informacyjna fundacji "Wołyń - pamiętamy". Podobna inicjatywa miała miejsce już w Warszawie w lutym, jednak nie obiła się szerokich echem. Teraz przez portal zrzutka.pl Polacy sami sfinansowani mobilny billboard w stolicy Dolnego Śląska.

- Nie opieramy się na żadnych dofinansowaniach zewnętrznych. Otrzymujemy dobrowolne wpłaty od ludzi, którym zależy, by przypominać tę straszną dla Polaków historię, która coraz częściej jest zakłamywana - mówi Katarzyna Sokołowka z fundacji "Wołyń - pamiętamy".

Pomysłodawczyni jeżdżącego po miastach billboardu, informującego o zbrodni ukraińskich nacjonalistów na Polakach, zajmuje się tą tematyką do ponad tzrech lat. Jest aktywna w mediach społecznościowych i zdobyła zaufanie sporej grupy ludzi, która bez wahania wspiera różnego rodzaju inicjatywy.

- Wcześniej prowadziłam kampanią billboardową, m.in. umieszczając przy autostradzie A4 między Wrocławskiem a Opolem wielkie banery informujące o ludobójstwie na Wołyniu i Kresach - mówi K. Sokołowska.

Fundacja którą kieruje powstała w październiku 2018 roku. Wcześniej, jeszcze jako osoba fizyczna, zaczęła zbierać pieniądze na naklejki samochodowe z napisem "Wołyń 1943 - pamiętamy". Rozprowadziła ich już ponad 2,5 tysiąca, a zamówiła kolejny tysiąc.

- Informacja z baneru, który ciągnie samochód, ma trafić do zwykłych ludzi, do mieszkańców i przechodniów. Dlaczego to robię? Nie mogę się pogodzić z tym, że ofiary tej strasznej zbrodni wciąż leżą w haniebnych dołach bez możliwości katolickiego pochówku i ekshumacji. Skazuje się ich na zapomnienie. W pewnym momencie poczułam się niejako ich adwokatem i głosem. Tym bardziej, że strona ukraińska coraz bardziej fałszuje tę historię i nie możemy do tego dopuszczać - uważa Katarzyna Sokołowska.

Kampania mobilna o ludobójstwie na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich

Jak podkreśla, zdawała sobie sprawę, że jest to temat niewygodny i wiedziała, że nie będzie podchwycony przez media, co pokazała kampania w Warszawie. 

- Odbiór ludzi na ulicach jest z reguły pozytywny. Już we Wrocławiu mamy zdecydowanie większy oddźwięk niż w stolicy. Choć nie brakuje też negatywnych głosów. Niektórzy pukają się w głowę. Pod ukraińską knajpą "Lviv" kierowca spotkał się z agresją - mówi K. Sokołowska.

Następnym miastem, do którego trafi jeżdżący baner, ma być Przemyśl. Już trwa zbiórka funduszy w internecie. 

- Nie chcę decydować o jakiejś szczególnej kolejności miast. Robię ankiety i to ludzie wybierają. Po Przemyślu ustalili Lublin, a potem Kraków - podkreśla działaczka prowadząca fundację "Wołyń - pamiętamy".