Droga Krzyżowa z Przełęczy Tąpadła na szczyt Ślęży

Agata Combik Agata Combik

publikacja 13.04.2019 13:18

Wędrówka z krzyżem połączyła dwie diecezje i wiele różnych środowisk. Jej trasa wiodła z Przełęczy Tąpadła, na terenie parafii w Wirach w diecezji świdnickiej, i prowadziła na szczyt Ślęży - na teren parafii w Sulistrowicach (archidiecezja wrocławska).

Droga Krzyżowa z Przełęczy Tąpadła na szczyt Ślęży Leśną drogą, z krzyżem. Agata Combik /Foto Gość

– Nasza Droga Krzyżowa w tym miejscu odbywa się po raz 14. – mówi jej inicjator, ks. Adam Woźniak, proboszcz parafii św. Michała Archanioła w Wirach. – „Wychowałem się” na pielgrzymkach. Chciałem zaproponować taką Drogę Krzyżową osobom, z którymi chodziliśmy na Jasną Górę. A że jestem proboszczem u podnóża Ślęży, wybraliśmy się na jej szczyt.

Ksiądz Adam przypomina, że stacje Drogi Krzyżowej stanęły na zboczach góry już w latach 80. czy 70. XX w., były jednak wciąż niszczone. Nie pomagało umieszczanie krzyży wysoko na drzewach czy stosowanie innych zabezpieczeń. Zdewastowano także piękne drewniane stacje wykonane staraniem ks. Ryszarda Staszaka.

Nikt jednak nie zniszczył chęci rozważania Męki Pańskiej w sercach przyjeżdżających tu co roku osób. – Naszą wędrówkę poprzedza modlitwa u stóp Ślęży. U mnie w parafii o 19.00 w piątki zawsze jest adoracja Najświętszego Sakramentu, tym razem o tej godzinie adorujemy krzyż – mówi ks. Adam.

– Zaczynamy na Przełęczy Tąpadła należącej do parafii w Wirach, na terenie diecezji świdnickiej, ale po wejściu na szczyt będziemy na terenie parafii Sulistrowice, w archidiecezji wrocławskiej – mówi ks. Kuba Bartczak. – Nasza Droga Krzyżowa jest tym razem multimedialna – ze stacjami „ruchomymi”, wyświetlanymi dzięki niesionemu projektorowi. Po dojściu na szczyt odprawiona zostanie Msza św. A epilogiem tej Drogi Krzyżowej będzie Droga Światła, odprawiona przed Niedzielą Zesłania Ducha Świętego.

– Kiedy dostajemy coś dobrego, to „zawieszamy się na tym”, chcemy tego więcej… Ale czekolada, którą otrzymałem od babci, to nie jest miłość babci ani nie jest to babcia. To, co otrzymujemy od Boga, to nie jest Bóg – podkreślał ks. Adam podczas adoracji krzyża. – Swoją tożsamość jako ludzie wierzący odkrywamy właśnie pod krzyżem. To tu pytamy, co to jest miłość, Bóg, kim my jesteśmy. Tu spotykamy się z prawdą.

Podkreślił, że Droga Krzyżowa na Ślężę to nie jest EDK; ma dłuższą tradycję. – Każda Droga Krzyżowa jest ekstremalna z tego powodu, że na niej w sposób ekstremalny cierpi Chrystus. Chcemy mieć jakiś udział w tym cierpieniu – mówił.

– Wszystkie krzyże, jakie mijamy po drodze, wskazują na jeden krzyż: ten na Golgocie, krzyż Jezusa – podkreślał ks. Kuba Bartczak, zwracając uwagę na trudność, jaką ma wielu ludzi właśnie z krzyżem (choćby niszczonymi wciąż krzyżami na Ślęży). Jednocześnie nie mogą znieść pustki po krzyżu – gdy znika ze ściany, często pojawia się w tym miejscu coś innego – choćby niezbyt mądry plakat.

Wędrowców powitał u początku drogi ks. Ryszard Staszak, proboszcz sulistrowickiej parafii. W organizację wydarzenia zaangażowali się także młodzi ze wspólnoty „Ślęża – góra Tabor Młodych”.

Wśród uczestników były między innymi panie Monika i Bożena z parafii w Żarowie oraz ze Świdnicy. Często bywają na Mszach św. w Wirach i cenią sobie duszpasterskie inicjatywy tej parafii. – Na Ślężę wybieramy się pierwszy raz, ale w podobnych wydarzeniach brałyśmy już udział. W ubiegłym tygodniu organizowana była Droga Krzyżowa na Wielką Sowę z Bielawy – mówią, wspominając również pielgrzymkę rowerową. – Na pewno taka modlitwa w górskiej okolicy to szczególne wyzwanie, i duchowe, i fizyczne. Droga na wyżyny.

Po raz pierwszy w Drodze Krzyżowej na Ślężę wzięli udział także Maciej, Ewa (ze Świdnicy) i Krystian (z Bielawy). – Słyszeliśmy wiele pozytywnych opinii o tej formie modlitwy – mówi Krystian. – Chodziłem trzy lata z rzędu na Ekstremalną Drogę Krzyżową – dwa razy z Bielawy do Barda i raz z Bielawy do Wambierzyc. W tym roku nie mogę wziąć udziału w EDK, uczestniczę więc w Drodze Krzyżowej z Tąpadła. Wiem, że tu można odnowić się duchowo.