Niedziela Młodych we Wrocławiu. Zaufaj tatusiowi

Karol Białkowski Karol Białkowski

publikacja 14.04.2019 16:42

- Chcę wam to dziś bardzo wyraźnie powiedzieć: jesteście dziećmi Boga, który was kocha - mówił do młodzieży z archidiecezji wrocławskiej abp Józef Kupny podczas obchodów Niedzieli Młodych w ramach Światowego Dnia Młodzieży.

Niedziela Młodych we Wrocławiu. Zaufaj tatusiowi Abp Kupny przekonywał, że na wszelkie zmartwienia i zniechęcenia najlepszą receptą jest powierzenie ich Ojcu w niebie. Agata Combik /Foto Gość

W homilii metropolita wrocławski przypomniał, że Niedziela Palmowa to taki dzień, gdy uświadamiamy sobie, że czas Wielkiego Postu wkracza w ostatni etap. Podkreślił, że w liturgii cały ten okres nosi nazwę przygotowania paschalnego. - Mam nadzieję, że udało się wam dobrze go przeżyć - mówił.

Zwrócił uwagę, że jest jeden znak, który łączy niedzielę Palmową i Środę Popielcową. - Tym znakiem są palmy. (...) Są symbolem naszej radości ze spotkania z Jezusem. Po dzisiejszym święcie zostaną spalone, a popiół z nich posłuży do posypania naszych głów w Środę Popielcową w przyszłym roku. Z tych palm pozostanie tylko popiół. Ten znak pokazuje bardzo wyraźnie naszą ludzką kondycję, stan naszego ducha. Z jednej strony pragniemy dobra - podejmujemy wiele postanowień, wyrzeczeń, jesteśmy gotowi poświęcać się dla innych (...). Jest w was bardzo wiele wrażliwości i dobra, ale z drugiej strony z naszych pięknych pragnień i postanowień pozostaje popiół - zauważył.

Następnie nawiązał do odczytanych dzisiaj dwóch fragmentów Ewangelii - najpierw ludzie krzyczeli radosne "Hosanna", a po kilku dniach "Na krzyż z Nim". - Można zapytać: ile razy podczas tego roku, który minął od naszego ostatniego spotkania, przechodziliśmy od postawy zachwytu Jezusem i radości z faktu bycia blisko Boga do takiego momentu, gdy z naszych postanowień został tylko popiół. Dziś jednak teksty biblijne pokazują jak możemy się bronić przed wyziębieniem naszych serc - dodał.

Zaznaczył, ze oba dzisiejsze fragmenty są dziełem Łukasza Ewangelisty. Zwrócił uwagę, że jest tam jeden niezwykły szczegół w rozmowie Jezusa z Bogiem. Zauważył, że dzieje się to w trudnych momentach, w chwilach próby. - Św. Łukasz zanotował, że każde zdanie, które kieruje do Boga zaczyna od słowa "Ojcze" - mówił. Nawiązał też do oryginalnego języka zapisu Ewangelii. Przypomniał, że to słowo brzmi "Abba", co niektórzy tłumaczą jak "tato", a nawet "tatusiu".

Chrystus przez całe swoje życie mocno doświadczał, że jest synem Boga i z nim szedł na Golgotę. To doświadczenie synostwa pozwoliło mu przeżyć tak trudne chwile jak zdrada przyjaciela, odrzucenie przez ludzi, wyśmianie, samotność, cierpienie a w końcu mękę i śmierć. To jedno słowo - tato. Tego mu nikt nie był w stanie wyrwać z serca. Wiedział, że jest ktoś, kto Go bezgranicznie i bezwarunkowo kocha.  I wiedział, że Ojciec jest z Nim wtedy, gdy wszyscy zawiedli - w Ogrójcu, na Golgocie, wtedy, gdy czuł samotność, odrzucenie. Ta świadomość obecności ojca, pomogła znieść Jezusowi cały ten ogrom cierpienia. Jedno słowo - "tato".

- Możemy zadać sobie pytanie: w jakich sytuacjach nasze serca stygną. Kiedy z dobrych postanowień, pięknych pragnień pozostaje tylko popiół? Pewnie wtedy, gdy zdradzi nas ktoś bardzo bliski, gdy czujemy, że wszyscy nas opuścili lub czujemy się odrzuceni, kiedy jesteśmy wyśmiewani, gdy dotyka nas lub kogoś z naszych bliskich choroba, gdy odchodzi ktoś, kogo kochaliśmy. Wiemy, że w takich sytuacjach bardzo łatwo jest się załamać, bardzo szybko przychodzi zniechęcenie, łatwo się poddać. Obronić możemy się tylko jednym słowem - tato - wypowiedzianym w kierunku Boga. Chcę wam to dziś bardzo wyraźnie powiedzieć: jesteście dziećmi Boga, który was kocha - przekonywał.

Przekonywał, że przeżycie tego jest pierwszym krokiem do tego, by być szczęśliwym  by uszczęśliwić innych. - W tym jednym słowie - tato - leży źródło siły, która może zmienić ten świat - dodał. Abp Kupny zachęcał, by młodzi nigdy się nie zniechęcali, nie załamywali rąk, byt zawsze wiedzieli, że jest ktoś kocha - ojciec. - Żebyście nie dali sobie wydrzeć z serca tego jednego słowa - tato.

Metropolita zachęcał również do zastanowienia się nad tym, czy jesteśmy gotowi pokazać światu, że mamy ojca, który nas kocha i czy jesteśmy w stanie żyć w tym świecie jako dzieci Boga. Zachęcał do tego, by o tym fakcie nie tylko mówić, ale przede wszystkim świadczyć. -  Nam się może wydawać, że świadczenie polega na mówieniu. Niektórym wydaje się, że bycie aktywnym chrześcijaninem polega na ocenianiu innych, potępianiu, zajmowaniu stanowisk, pisaniu oświadczeń. Tymczasem pierwszą rzeczą jest świadczenie bez używania słów. Najpierw niech ludzie wokół nas zobaczą dzieci Boga, a potem dopiero niech o tym usłyszą. Nie zmieniajcie tej kolejności - zachęcał. - A w chwilach próby zawsze pamiętajcie o słowie "Abba".

Posłuchaj całej homilii:

Serwis specjalny "Gościa Niedzielnego" - Światowy Dzień Młodzieży w polskich diecezjach.