Największym darem miłosierdzia od Boga jest...

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 28.04.2019 18:33

Wspólnota Przymierza Rodzin "Mamre" zorganizowała w parafii pw. Chrystusa Króla modlitewne spotkanie w święto Miłosierdzia Bożego.

Największym darem miłosierdzia od Boga jest... Akt oddania się w niewole Matce Bożej odczytało na głos 120 osób. Maciej Rajfur /Foto Gość

Całość rozpoczęła się od odmówienia Koronki do Miłosierdzia Bożego o godz. 15. Po niej odprawiona została Msza św.

Zobacz zdjęcia z NIEDZIELI MIŁOSIERDZIA.

- To wyjątkowy dzień. Możesz się zastanowić, jak osobiście Pan Jezus okazał ci miłosierdzie. W jaki sposób to uczynił w twoim sercu i w całym twoim życiu - mówił w homilii ks. Krystian Charchut.

Duszpasterz wspólnoty Mamre opowiadał o uwielbieniu. O tym, że Pan Bóg chce, byśmy Go chwalili za to, co dla nas uczynił. Podczas uwielbienia poszerza się nasze serce. A Duch Święty tego potrzebuje, żeby w nas działać.

- Celem naszego życia tutaj, na ziemi, jest świętość, przemiana w Pana Jezusa. Stawiajmy sobie przed oczy cel, czyli bycie ludźmi świętymi. Kiedy prześledzimy nasze życie, widzimy, że dzięki miłosiernej łasce Pana Boga jesteśmy tym, kim jesteśmy - stwierdził ks. Charchut.

Jak dodał, chodzi o realne upodobnienie się do Boga. - Miłosierdzie prawdopodobnie nie dotknie wszystkich ludzi na świecie, bo nie wszyscy chcą być święci. Bóg jest miłosierny, ale jego miłosierdzie nie obejmie wszystkich ludzi. Dlatego Matka Boża mówi o pokucie i nawróceniu - oświadczył kapłan.

Jak dodał, wierzący realnie w Boga nie muszą się bać, bo są pod opieką miłosiernej miłości Boga, są w rękach Bożego miłosierdzia, bo chcą się nawracać, pragną iść do nieba. - Chcemy całymi rodzinami poddać się łasce miłosiernej Boga, by nas do nieba prowadziła. Dlatego nie bój się prosić o znak. Jeżeli go potrzebujesz, to rozmawiaj z Jezusem o nim. Powiedz Mu szczerze, że tego potrzebujesz, że jesteś słaby, że jest ci ciężko - namawiał kapłan.

Dlaczego Pan Jezus miałby nie okazać znaku dla tych, którzy o to proszą? - Osobiście jestem przez Pana Jezusa bombardowany znakami Bożej miłości, Bożego działania. Mogę zaświadczyć, że widzę Jezusa i że On żyje w moim życiu. Liczę na to, że Jezus będzie mnie obsypywał znakami. Bo jestem słabym człowiekiem, bo nie mogę sobie sam poradzić. A Pan chce objawiać swoją chwałę i obecność - mówił kaznodzieja.

Podkreślił, że największym darem miłosierdzia jest Matka Boża. Musimy umieć przyjąć ten znak. Bóg zsyła nam przez Maryję łaski, bo nie ma większego znaku. - Wychodząc z tego kościoła, bądźcie bardziej zakochani w Maryi. Dlaczego tak podkreślam Jej osobę? Nie widzę bowiem innego ratunku dla tego świata, dla naszych rodzin, jak przyjęcie czułej miłości naszej Matki. Módlcie się do Maryi na różańcu, zawierzajcie Jej swoje życie, pielgrzymujcie na Jasną Górę, nie bójcie się być maryjni, pokochajcie Ją! - zachęcał ks. Charchut.

Podczas Mszy św. 120 osób w specjalnym akcie wypowiedzianym głośno przy wspólnocie wiernych oddało się w niewolę Matce Bożej.

Po Eucharystii zebrani modlili się śpiewem na koncercie uwielbienia miłosierdzia Bożego. Przeprowadzono również charyzmatyczną modlitwę wstawienniczą.