Odkrywali swój charyzmat tropem założyciela

mr, dk

publikacja 09.05.2019 15:44

Klerycy z Wyższego Seminarium Duchownego Salwatorianów w Bagnie wybrali się na pielgrzymkę śladami swojego założyciela - o. Franciszka Marii od Krzyża Jordana.

Odkrywali swój charyzmat tropem założyciela Szwajcaria zrobiła na klerykach ogromne wrażenie. Archiwum WSD Salwatorianów

Rok temu Towarzystwo Boskiego Zbawiciela, czyli salwatorianie, obchodziło setną rocznicę śmierci swojego założyciela ojca Franciszka Marii od Krzyża Jordana.

Z tej okazji Wyższe Seminarium Duchowne Salwatorianów w Bagnie udało się na autokarową pielgrzymkę do miejsc związanych z postacią ojca Franciszka. Aby owocniej wykorzystać ten czas, każdy z uczestników przygotowywał się do pielgrzymki duchowo, poprzez lekturę Dziennika Duchowego założyciela.

Ponadto współbracia regularnie odbywali spotkania w małych grupach, podczas których wymieniali się refleksjami i dyskutowali nad tym, w jaki sposób słowa Ojca Franciszka przemawiają do ich serc.

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z PIELGRZYMKI

1. dzień - Lochau

- Pierwszy dzień w większości spędziliśmy w autokarze, gdyż do przejechania mieliśmy blisko 900 km. Podróż była jednak naprawdę udana, wiele czasu poświęciliśmy na modlitwę, ale nie zabrakło też czasu na integrację, rozmowy, zabawę, śmiech. Ojciec Jordan zachęcał nas słowami: „Użyj wszelkich sił, aby możliwie zawsze być wesołym, pogodnym, i przyjaznym!” - opowiada kl. Damian Kokocha SDS.

Przyznaje, że był to czas przepełniony radością bycia we wspólnocie, ze spotkań ze współbraćmi z zagranicy, radością wypływającą z wdzięczności Bogu za założyciela i zgromadzenie. W takiej atmosferze nawet długa podróż nie była obciążeniem.

Pierwszego dnia klerycy dotarli do Lochau, które znajduje się w Austrii na pograniczu z Niemcami i Szwajcarią. Tam uświadomili sobie, jak pomysłowy i nieugięty był  Franciszek Jordan.

- W czasie trwania Kulturkampfu w Niemczech nie wolno było budować domów zakonnych. Co zrobił nasz założyciel? Zbudował dom kilometr za granicą – w Austrii, która była katolicka. Dziś znajduje się tu dom zakonny, w którym spotyka się wiele wspólnot prowadzonych przez księży, którzy pełnią jednocześnie posługę kierownictwa duchowego - mówi kleryk Damian.

On i współbracia wysłuchali świadectwa powołania ks. Wolfganga, salwatorianin, który dopiero po czterdziestym roku życia nawrócił się na katolicyzm i został księdzem. Miejscowi kapłani opowiadali o swojej codzienności,  swoich problemach, sukcesach i porażkach; o tym, jakie są realia pracy duszpasterskiej w Niemczech, jakie są plany na przyszłość niemieckiej prowincji.

2. dzień - Gurtweil

Gurtweil to mała miejscowość w południowym Schwarzwaldzie, gdzie urodził się, został ochrzczony i spędził swoje dzieciństwo ojciec Jordan. Klerycy z Bagna stanęli w progach jego rodzinnego domu, dotknęli chrzcielnicy, w której został ochrzczony i stali w miejscu, w którym przyjmował Pierwszą Komunię Świętą.

- Każdy z nas bardzo to przeżył, był to ważny punkt na mapie w poszukiwaniu naszej salwatoriańskiej tożsamości. Wieczorem zwiedziliśmy ogromny klasztor benedyktyński w miejscowości St. Peter w Schwarzwaldzie. Tam ojciec Jordan przebywał od jesieni 1877 roku do marca 1878 roku, czyli aż do momentu przyjęcia święceń diakonatu. . Ogromna ilość przyswojonej przez niego literatury umożliwiła mu przekroczenie ciasnych horyzontów duchowości panującej w ówczesnych Niemczech i wypracowanie własnej, głębokiej i zdumiewającej duchowości, a także ubogacenie swojego duchowego i apostolskiego życia. Poza tym godziny medytacji spędzonych w kaplicy krzyża zaowocowały słowami zapisanymi w Dzienniku Duchowym: „Wielkie dzieła Boże owocują tylko w cieniu krzyża” - opisuje kleryk Damian. 

Przeczytaj o kolejnych dniach pielgrzymki na następnej stronie.

3. dzień - Fryburg

Wizyta w szwajcarskim .Fryburgu zrobiła na klerykach wrażenie. To miejsce dla salwatorianów ważne z kilku powodów. Po pierwsze to tutaj swoją działalność rozwijał ks. Joseph Schorderet, założyciel Dzieła Św. Pawła, którego celem było promowanie prasy katolickiej. Pierwsze spotkanie młodego Jordana z ks. Schorderetem ze Szwajcarii miało miejsce we wrześniu 1875 roku, kiedy Jordan ukończył pierwszy rok studiów we Fryburgu w Badenii. Od tamtego spotkania Jordan zawsze interesował się nowymi formami głoszenia Ewangelii. Jeszcze jako kleryk angażował się w propagowanie, rozpowszechnianie i rozprowadzanie prasy katolickiej.

- Później Jordan wielokrotnie odwiedzał Fryburg w Szwajcarii. To tu, modląc się przy grobie św. Piotra Kanizjusza, późniejszy założyciel salwatorianów, podjął decyzję, że swoje dzieło założy w Rzymie. W roku 1894 powstała pierwsza wspólnota salwatoriańska we Fryburgu szwajcarskim i wielu młodych salwatorianów studiowało w tym mieście, zanim wyjechali na misje.  Po pierwsze to tutaj w 1874 roku ojciec Jordan rozpoczął studia teologii i filologii na Uniwersytecie Ludwika Alberta. Jako kleryk zaczął angażować się w propagowanie, rozpowszechnianie i rozprowadzanie prasy katolickiej - opowiada kleryk Kokocha.

W 1915 roku, ze względu na trwającą I wojnę światową, zarząd Towarzystwa wraz z jego założycielem zmuszony był do opuszczenia Rzymu i udania się do neutralnej Szwajcarii. Tu ojciec Jordan spędził ostatnie trzy lata swojego życia. 

Ojciec Franciszek zmarł w małym domu opieki w Tafers koło Fryburga w dniu 8 września 1918 roku i został pochowany w miejscowym kościele parafialnym. W tej świątyni klerycy wzięli udział we Mszy Świętej pod przewodnictwem księdza rektora Romana Słupka SDS. Rektor przybliżył im ostatnie chwile życia założyciela.

- Wielkie wrażenie zrobiła na nas płyta w posadzce kościelnej, na której została wyryta informacja, że w tym właśnie miejscu w latach 1918 - 1956 spoczywało jego ciało, zanim zostało przeniesione do domu generalnego Towarzystwa Boskiego Zbawiciela w Rzymie - informuje salwatoriański kleryk.

Przeczytaj o kolejnych dniach pielgrzymki na następnej stronie.

4. dzień - Einsideln - "Szwajcarska Częstochowa"

Ten dzień klerycy z Bagna rozpoczęli od Mszy Świętej w Bürglen, w której znajduje się słynąca łaskami figura Matki Bożej. Było to także miejsce modlitwy założyciela salwatorianów.

- Naszym głównym celem tego dnia było jednak Einsideln – „Szwajcarska Częstochowa” – gdzie znajduje się figura Czarnej Madonny. Nawiedziliśmy również przepiękny barokowy klasztor benedyktynów, którego działalność trwa nieprzerwanie od 1000 lat. W Einsideln ojciec Jordan pisał reguły naszego Towarzystwa. Było to dla niego szczególne miejsce, gdzie wielokrotnie zawierzał siebie i swoje dzieło Matce Bożej. Szczęśliwym trafem udało nam się również zwiedzić zakrystię, w której znajdują się sukienki, jakimi zależnie od okresu roku liturgicznego przyozdabiana jest figurka Maryi - opowiada kl. Damian Kokocha.

O sukienkach opowiedział maryjnych jeden z braci, który, niczym projektant mody, od 20 lat jest odpowiedzialny za zmienianie stroju Maryi, co dokładnie opisuje w książce zatytułowanej „Madonna Fashion”. 

- Ostatniego wieczora obejrzeliśmy zdjęcia z wyjazdu, dzieląc się ze wspólnotą przeżywaną radością. Był też czas na dyskusje, wymianę wrażeń i podziękowania. Wielu z nas po raz pierwszy było w tych tak ważnych dla nas, jako duchowych synów ojca Franciszka Jordana, miejscach. Myślę, że te doświadczenia pomogą nam w lepszym zrozumieniu naszego założyciela i jego charyzmatu - stwierdza kleryk Damian.

I na koniec cytuje o. Franciszka Jordana: „Dopóki żyje na świecie choćby jeden tylko człowiek, który nie zna i nie kocha Boga, nie wolno ci spocząć”.