Praktyki studentek PWT z prawdziwego zdarzenia

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 10.05.2019 15:23

Pięć studentek pedagogiki ze specjalizacji gerontologia odbyło tygodniowe praktyki w Centrum Opiekuńczo-Rehabilitacyjnym ITAMED w Sadolesiu w województwie mazowieckim.

Praktyki studentek PWT z prawdziwego zdarzenia Papieski Wydział Teologiczny dotarł aż do Sadolesia w Mazowieckiem. ks. Bartosz Mitkiewicz

To pierwszy tego typu wyjazd studentów Papieskiego Wydziału Teologicznego. Pięć studentek pedagogiki ze specjalizacji gerontologia odbyło tygodniowe praktyki w Centrum Opiekuńczo-Rehabilitacyjnym ITAMED w Sadolesiu w województwie mazowieckim. Studia gerontologii przeznaczone są dla osób zaangażowanych w organizowanie opieki nad osobami starszymi.

Gabriela Szostkowska, Monika Kuklis, Magdalena Putyra, Anna Macek i Daria Izydorczyk otrzymały specjalne wsparcie finansowe z uczelni. Pojechały tam razem z opiekunem ks. dr. Bartoszem Mitkiewiczem, który zorganizował cały wyjazd i możliwość praktyk w Itamedzie.

- Wybrałyśmy się do Sadolesia pełne nadziei, ale i obaw, ponieważ czekało nas nowe doświadczenie. Wielu rzeczy uczymy się na studiach, zdobywamy wiedzę, ale doświadczenie realnego domu opieki było nam obce - mówi Daria Izydorczyk.

Podkreśla, że w centrum opiekuńczo-rehabilitacyjnym, gdzie przez 5 dni pomagały, wszystko jest dobrze przemyślane. Od wielkich rzeczy do małych spraw. Bierze się przede wszystkim pod uwagę dobro podopiecznych. Do tego założyciele zadbali też, by w ośrodku znajdowała się kaplica.

Studentki PWT oprócz praktyk stricte zawodowych przygotowywały też nabożeństwa majowe i uczestniczyły w codziennej Mszy Świętej razem z personelem.

- Widzieliśmy, że dla wielu z pensjonariuszy ta bliskość Boga jest ogromnie ważna - dodaje D. Izydorczyk.

Przygotowanie do wyjazdu do Itamedu trwało cały poprzedni semestr. Ks. dr Mitkiewicz dbał, by studentki pojechały tam jak najbardziej oczytane i przygotowane. Wiedza w tej dziedzinie jest niezwykle potrzebna.

- Od razu spotkałyśmy się z otwartością personelu. Ten ośrodek naprawdę można nazwać domem - stwierdza Monika Kuklis.

- Zauważyłyśmy nieschodzący z twarzy uśmiech personelu i spokój, w jaki podchodził do podopiecznych. Uczestniczyłyśmy w tym procesie. Nie była to zwykła obserwacja, ale obserwacja uczestnicząca. Pani dyrektor sama prosiła, byśmy wychodziły z inicjatywą - opisuje Gabriela Szostkowska.

Studentki towarzyszyły podopiecznym w spędzaniu czasu, prowadziły rozmowy indywidualne, dotrzymywały towarzystwa przy łóżku, organizowały zabawy ruchowe oraz terapeutyczne.

Na koniec, jako prezent dla chorych, przygotowały podsumowujące przedstawienie o Czerwonym Kapturku.

- Pensjonariusze bardzo lubią śpiewać i często namawiali nas do tego, dlatego w scenariusz przedstawienia wplotłyśmy wspólne śpiewanie pieśni, m.in. patriotycznych. Dostałyśmy od nich mnóstwo ciepła. Nie tylko jako praktykantki, ale po prostu jako ludzie - oświadcza Daria Izydorczyk.

Studenctki wrocławskie w niewielkiej wsi Sadolesie dowiedziały się wielu rzeczy, które trudno jest znaleźć w książkach czy wyczytać w podręczniku. To wiedza przekazywana przez kontakt z drugim człowiekiem.

- Codziennie przygotowywałyśmy się do dnia następnego. To była dla nas ważna życiowa lekcja. Miałyśmy coś zaplanowane, ale okazywało się, że niekoniecznie choroba pozwala podopiecznym się zaangażować albo przechodzą np. gorszy dzień, do czego mają prawo. Wówczas trzeba wyjść naprzeciw ich potrzebom. Musiałyśmy być mobilne i elastyczne w swoich pragnieniach oraz założeniach. Tu nie chodziło o nasze ambicje, ale o dobro drugiego człowieka - diagnozuje D. Izydorczyk.

Dziewczęta mają nadzieję, że to nieostatni tego typu wyjazd. Widzą także zapotrzebowanie na kształcenie w kierunku gerontologii.