Znana jest data pogrzebu br. Jerzego Marszałkowicza (aktualizacja po zmianie terminu)

Agata Combik Agata Combik

publikacja 14.05.2019 15:49

Br. Jerzy Adam Marszałkowicz, inicjator i główny założyciel Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, zmarł 13 maja w Nysie. Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się w piątek 17 maja o 12.00 w kościele pw. św. Rodziny we Wrocławiu przy ul. Monte Cassino 68.

Znana jest data pogrzebu br. Jerzego Marszałkowicza (aktualizacja po zmianie terminu) Remont baraku przy ul. Lotniczej - pierwszego schroniska Archiwum prywatne Marka Oktaby

Po Eucharystii na cmentarzu parafialnym św. Rodziny przy ul. Smętnej nastąpi złożenie do grobu ciała ś.p. brata Jerzego.

Oto wspomnienie Marka Oktaby, jeden z członków założycieli Towarzystwa, wiceprezesa w jego pierwszym zarządzie:

Zmarł br. Jerzy Marszałkowicz (1931-2019), kluczowa postać z grona założycieli Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. W swej skromności utrzymywał, że był jedynie iskierką, jednak to tylko dzięki jego odwadze i wytrwałości mogło w roku 1981 powstać wrocławskie schronisko dla bezdomnych mężczyzn zlokalizowane w baraku przy ul. Lotniczej 103 – placówka, której służba rozwinęła się w ogólnopolską działalność na rzecz bezdomnych i ubogich.

Br. Jerzy był duchownym archidiecezji wrocławskiej bez święceń prezbiteriatu, stąd utarło się tytułować go „bratem”, aczkolwiek ten tytuł może mylnie sugerować, że był on zakonnikiem. Decyzją kardynała Henryka Gulbinowicza z roku 1981 br. Jerzy został skierowany do pracy w Towarzystwie Pomocy, zaś zmarł w budynku schroniska dla bezdomnych w Bielicach w Województwie Opolskim [dokładnie w szpitalu w Bysie – przypis red.], w którym pracował przez wiele lat, po czym dalej mieszkał na prawach emeryta.

Br. Jerzy – w komentarzu do znanych słów św. Brata Alberta, iż winno się być jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, jeśli jest głodny –  pisał: „Prezes, kierownik czy też opiekun mogą czasem czuć, że podopieczni obgryzają go aż do kości” (Słowo wstępne na zebranie Zarządu Głównego TPBA 20-21 XI 2009 we Wrocławiu).

Sam dał wzór takiej właśnie postawy, oddając siebie w całości i bez reszty; jak to opisał ks. prof. Jan Śledzianowski: „wyzbył się wszystkiego, zamieszkując z bezdomnymi” (Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta a bezdomność, Wrocław 1995, s. 31.) . Mieszkańcy schroniska nazywali go Tatą.

Służąc bezdomnym przemawiał mniej słowami, a bardziej obecnością i własnym przykładem, z prowadzeniem walki duchowej mającej na celu uzyskanie wolności. Był przekonany o równości między obydwoma stronami pomocy, cechowały go umiejętność wykorzystywania porażek i deficytów, pokora, odwaga, wytrwałość oraz poczucie humoru.

Dawał wszystkim dobry przykład poprzez staranną i rzetelną pracę, w której widział narzędzie wyprowadzania z bezdomności. Odwoływał się w tym do przykładu Brata Alberta, o którym pisał, że ten „był nowatorem, różniącym się od innych działaczy miłosierdzia przez to, że żądał od swoich podopiecznych, aby w miarę ich możliwości sami zapracowali na swoje utrzymanie w przytulisku przez pracę tam organizowaną.”

Czasem praca organizowana przez br. Jerzego to była hodowla świń, czasem klejenie kopert. Wątła skala tych działań wynikała jedynie z trudności organizacyjnych oraz przeciążenia rozmaitymi obowiązkami.

Jeden z uczniów, Andrzej Ptak, określa br. Jerzego jako człowieka, którego nie ima się zło. Zawsze cechowała go cierpliwość, odporność na obelgi i potwarze; uczył, że albertyński styl pracy zakłada gotowość do wybaczania.

Pisał o osobach, którym pomagał: „Przez miłość bliźniego przebaczajmy im, że czasem nas skrzywdzą, czasem nas obmówią, czasem nam ubliżą albo zachowują się wobec nas całkiem obojętnie i z niechęcią. Zresztą w mentalności naszych podopiecznych jest tendencja do podejrzliwości, obmawiania i oczerniania tych, którzy sprawują nad nimi opiekę. Nie powinniśmy się temu dziwić, bo często w życiu byli wykorzystywani i oszukiwani. Dlatego nie powinniśmy przejmować się różnymi pomówieniami i przebaczajmy im to”.

Każdy, kto zetknął się z br. Jerzym, doświadczał piękna człowieka, który stał się dobrym chlebem gotowym do rozdania.

Zobacz także: