Dwie dekady Osiołków

Gość Wrocławski 21/2019

publikacja 23.05.2019 00:00

O 20-letniej drodze „40 synów i 30 wnuków jeżdżących na 70 oślętach” opowiada założyciel wrocławskiego zespołu Robert Ruszczak.

Do zobaczenia w Starym Klasztorze. Do zobaczenia w Starym Klasztorze.
Archiwum 30i40na70

Agata Combik: Wszystko zaczęło się od pamiętnego Sacrosongu w 1999 r.?

Robert Ruszczak: Po przyjeździe do Wrocławia na studia zachłysnąłem się sceną studencką. Zacząłem grywać w różnych zespołach – na III roku w Chudobie, grającej muzykę folkową. Otrzymaliśmy wyróżnienie na Festiwalu Piosenki Studenckiej „Łykend”. Było ciekawie, ale przyszedł taki moment – w okolicach 1999 r. – że zrobiło się głośno o nawróceniach znanych rockmanów, jak R. Malejonek, T. Budzyński czy R. „Litza” Friedrich. Zaczął wychodzić miesięcznik „Ruah”. Nie przeżyłem wtedy jakiegoś spektakularnego nawrócenia, ale zrodziło się wówczas we mnie pragnienie, by – skoro gram i jestem zarazem osobą wierzącą – wykonywać muzykę, która będzie mówiła o Bogu. Byłem członkiem DA „Wawrzyny”, znalazłem więc wokół siebie w duszpasterstwie osoby, które miały podobne pasje. Tak się zaczęło.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.