Niech żyje nam!

Maciej Rajfur

|

Gość Wrocławski 24/2019

publikacja 13.06.2019 00:00

Jaki prezent chciałyby najbardziej dostać dzieci na swoje 13. urodziny? Do głowy przychodzi mnóstwo pomysłów. Jest taki chłopiec, który poprosił Boga i rodziców o coś nietypowego. O bierzmowanie.

Tuż po uroczystości w domu. Maksymilian z bp. Andrzejem Siemieniewskim, mamą i świadkiem. Tuż po uroczystości w domu. Maksymilian z bp. Andrzejem Siemieniewskim, mamą i świadkiem.
Maciej Rajfur /Foto Gość

Ta dramatyczna, a jednocześnie piękna historia zaczęła się 13 października 2014 roku. U ośmiolatka Maksymiliana Rozmarynowskiego, który wyjechał na zieloną szkołę, pojawił się nagle niedowład prawej strony ciała. Szybko zdiagnozowano glejaka mózgu trzeciego stopnia. Rodzice natychmiast rozpoczęli długą i żmudną walkę o zdrowie i życie syna. Kluczową rolę na tej drodze odegrała wiara w Boga u chłopca, która umacniała się wraz z nadchodzącymi komplikacjami. Lekarze stwierdzili, że guz w głowie jest ogromny i Maksymilian nie przeżyje grudnia 2018 roku. Dzisiaj chłopak nie tylko żyje, ale jest świadomy, a przy tym chętnie opowiada o swojej miłości do Jezusa. Kto mógł to przewidzieć? Jedynie Bóg.

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.