Oleśnica. To były dźwięki pełne wdzięczności

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 21.06.2019 10:29

Już po raz piąty mieszkańcy Oleśnicy w uroczystość Bożego Ciała modlili się na koncercie uwielbienia nad stawami. W tym roku wielkie śpiewanie z chórem Iunctus odbyło się pod hasłem: "Każdy wschód słońca".

Oleśnica. To były dźwięki pełne wdzięczności Koncert uwielbienia wypełnił cały oleśnicki amfiteatr Maciej Rajfur /Foto Gość

Koncert uwielbienia w amfiteatrze nad stawami rozpoczął się słowami z komentarza św. Ambrożego biskupa do Psalmów.

Cóż piękniejszego od psalmu? Toteż Dawid słusznie powiada: ,,Sławcie Pana, albowiem dobrze jest śpiewać psalmy; słodko i zaszczytnie jest wychwalać naszego Boga”. Bardzo słusznie; psalm bowiem jest błogosławieństwem ludu, uwielbieniem Boga, chwalbą zgromadzenia, rozradowaniem ogółu, wołaniem świata, głosem Kościoła, melodyjnym wyznaniem wiary, uroczystym wyrazem pobożności, ozdobą wolności, okrzykiem wesela, wybuchem radości. Psalm uśmierza gniew, usuwa troskę, podtrzymuje w smutku. W nocy jest obroną, za dnia pouczeniem, świętem sprawiedliwych, obrazem ukojenia, zadatkiem pokoju i zgody;”

- Chcieliśmy, żeby te słowa wybrzmiały tutaj na początku naszego koncertu. Psalm jest modlitwą doskonałą. Jest takim momentem, że kiedy my nie potrafimy się modlić jak trzeba, sam Duch przychodzi nam z pomocą - mówiła ze sceny Anna Krawczak.

Zaznaczyła że przygotowane przez chór Iunctus piosenki są w dużej mierze oparte na psalmach.

- Chcemy, aby to była nasza modlitwa. Z naszej strony niedoskonała, ale na pewno Pan Bóg jest z nami. Zaprosiliśmy Go tutaj i to On będzie nas wspomagał, aby ten śpiew był prawdziwą modlitwą - stwierdziła prowadząca.

Zebrani oleśniczanie mogli nie tylko słuchać występu chóru, ale włączać się w śpiew dzięki wyświetlanym na wielkim ekranie słowom piosenek. Wielu mieszkańców uwielbiało Pana Boga na widowni.

- Chcemy, aby każdy dźwięk dzisiaj był wdzięcznością Panu Bogu za to, że jest z nami w każdej chwili naszej codzienności. I w radościach i w smutkach. Prośmy Go, by był z nami zawsze. Przyzywajmy Ducha Świętego, by ogarniał nasze rodziny i nasze miasto, byśmy potrafili Go wielbić. Dziękujemy za to, że zostawił się dla nas w kawałku chleba, w sakramencie ołtarza - dodała A. Krawczak.

W trakcie uwielbienia został przeprowadzony konkurs. W chrześcijańskie pieśni muzycy wpletli melodie z polskiej muzyki rozrywkowej. Publiczność miała za zadanie je „wyłowić”, a pod koniec koncertu chętni mogli ogłosić ze sceny rozwiązanie.

W przerwie między pieśniami ks. Aleksander Ilnicki przedstawił niezwykłą historię André Frossarda, francuskiego dziennikarza, pisarza i filozofa katolickiego pochodzenia żydowskiego. Jako ateista przeżył nawrócenie w 1935 roku po przypadkowej wizycie w kościele, co opisał w 1969 roku w swojej książce „Bóg istnieje, spotkałem Go”.

- Jak wspomina, kiedy trafił przypadkiem na adorację Najświętszego Sakramentu, przeniknęło go wtedy ogromne światło. Ta wielka światłość wewnętrzna i zewnętrzna wyzwoliła w nim wiarę, że to jego Bóg. Ci wszyscy ludzie, którzy biegli wtedy na przedmieściach Paryża, aby za czymś zdążyć, stracili dla niego wartość. To nie znaczy, że zaczął nimi gardzić, ale po prostu odkrył w Chrystusie kogoś, kogo nigdy nie spotkał - opowiadał ks. Ilnicki.

Po tym mistycznym doświadczeniu dziennikarz postanowił, że zanim zacznie mówić innych o Chrystusie, to przez co najmniej kilka lat jako redaktor gazety będzie uczciwie pracował, będzie po prostu wypełniał solidnie swoje obowiązki. I dopiero potem, gdy zapracuje na swoją pozycję jako człowiek, zacznie mówić ludziom o Jezusie.

- Intuicja, a raczej łaska Boża, która pochodziła od Ducha Świętego, nie zawiodła Frossarda. Jego autorytet liczył się we Francji, która nie poważa przecież wierzących w Chrystusa. Jako jedyny chrześcijanin po rewolucji francuskiej został włączony do Akademii Francuskiej. Na przykładzie jego historii pamiętajmy, że nawrócenie to spotkanie z Jezusem, które sprawia, że człowiek jest autentyczny, że żyje w zgodzie z Bogiem i z sobą samym - oświadczył kapłan.