Ostatnia ziemska droga "Gryfa"

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 10.07.2019 18:21

Wrocław pożegnał mjr. Ryszarda Filipowicza, zasłużonego żołnierza Armii Krajowej, przez lata prezesa Okręgu Dolnośląskiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.

Ostatnia ziemska droga "Gryfa" Ryszard Filipowicz do swoich ostatnich dni był aktywnym społecznikiem. Maciej Rajfur /Foto Gość

Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się na cmentarzu przy ul. Bujwida we Wrocławiu od Mszy Świętej. Przewodniczył jej ks. płk. Janusz Radzik, proboszcz bazyliki garnizonowej. Homilię wygłosił ks. kpt. Maksymilian Jezierski. Wyszedł on w swoim rozważaniu od fragmentu Księgi Mądrości "Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka".

- Nie dosięgnie go męka operacji "Ostra Brama" oraz innych działań partyzanckich. Nie dosięgnie go już męka choroby, cierpienia i samotności. Swoim życiem każdego dnia pokazywał, co oznacza poświęcenie. Potrafił się poświęcić dla ojczyzny jako członek Armii Krajowej, poświęcał się dla swojej rodziny, a także dla Pana Boga. Walczył, by ludzie szanowali wiarę, czego przykładem jest kaplica-mauzoleum Pamięci Polskiego Państwa Podziemnego we wrocławskiej bazylice garnizonowej. Stała się ona ważną pamiątką po majorze - mówi ks. kpt. Jezierski.

Kapłan podkreślił, że tacy ludzie jak mjr Filipowicz byli świadkami dewizy "Bóg, honor, ojczyzna".

W modlitwie uczestniczyli kombatanci Armii Krajowej, prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, wicewojewoda Kamil Zieliński, przedstawiciele wielu instytucji, młodzież ze szkół związanych z historią Armii Krajowej.

Po Eucharystii w uroczystym kondukcie prowadzonym przez orkiestrę policyjną i kompanię honorową Wojska Polskiego wszyscy przeszli na miejsce pochówku.

- Trudno dorównać erudycji mojego ojca. Muszę przyznać, że z punktu widzenia naszej rodziny jest to bardzo uroczysty pogrzeb. Ponad 60 lat temu jako 3-letnie dziecko szedłem tędy, żeby pochować dziadka - także Ryszarda Filipowicza. Nasz ojciec był podróżnikiem i bardzo się cieszę, że towarzyszyliśmy mu w jego ostatniej podróży - przemawiał nad grobem Krzysztof Filipowicz, syn zmarłego kombatanta.

Podkreślił, że ojciec miał znakomite poczucie humoru. Kiedy przeszedł na emeryturę, zamiast odpoczywać, zabrał się za pisanie książek.

- Wiele pytań chciałem mu zadać, lecz nie zdążyłem. Jesteśmy bardzo wdzięczni za cudowne pożegnanie - stwierdził K. Filipowicz.

- To zaszczyt dla wojewody, że współpracował z osobą, która swoim życiem, swoimi dokonaniami, twardym charakterem, dobrym humorem, pomimo bólu i cierpienia walczyła wprost i kochała wprost. Darował życie Polsce. Bo żołnierz nie umiera, żołnierz oddaje życie. Przede wszystkim Bogu, bo od Niego to życie dostał. Oddaje także rodzinie - oświadczył Kamil Zieliński, wicewojewoda.

Jak dodał, śp. Ryszard Filipowicz był korepetytorem wojewody, który jednoczył środowiska kombatanckie Dolnego Śląska. Przypomniał, że "Gryf" w 2017 roku został przewodniczącym Wojewódzkiej Rady Kombatanckiej, powołanej przy wojewodzie.

- Odszedł wybitny Polak, wrocławianin, patriota, autor wielu książek i artykułów o tematyce kresowej, a także poeta. Bohaterstwo to odpowiedź na wezwanie chwili i takich chwil było sporo w życiu śp. Ryszarda Filipowicza. Nie potrafił i nie chciał oddzielić służby bliźniemu od służby ojczyźnie. Całe swoje życie poświęcił walce o wolność i godność. Uczył nas, co oznacza determinacja, wola zwycięstwa, walka o prawdę. Odznaczał się wysoką kulturą. Z uśmiechem i w sposób wyjątkowy opowiadał swoje trudne dzieje. Naszą obecnością dziękujemy za lata wiernej służby Polsce i Wrocławiowi - stwierdził Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia.

Wielu ludzi podkreśla, że mjr Filipowicz odznaczał się oddaniem, odwagą, heroizmem i mądrością. W wieku 14 lat złożył przysięgę i przystąpił do Armii Krajowej. Wziął czynny udział w operacji "Ostra brama" w ramach akcji "Burza". Młodociany żołnierz Kedywu służył dzielnie w wywiadzie AK. Po wojnie został aresztowany przez NKWD i spędził 2 lata w sowieckim więzieniu. Został uwolniony ze względu na młodocianych wiek. Wówczas przyjechał do Wrocławia, by rozpocząć nowe życie. W tym mieście pracował społecznie praktycznie do końca swoich dni.

Na Akademii Ekonomicznej (dzisiaj Uniwersytet Ekonomiczny) uzyskał stopień magistra ekonomii. Często wspominał rodzinny dom, czyli Wileńszczyznę.  

Był człowiekiem o szerokich horyzontach, filmowcem amatorem, podróżnikiem, pilotem szybowcowym, poetą, pisarzem, ławnikiem sądowym, opiekunem społecznym zabytków miasta Wrocławia. Napisał kilka cennych książek. W latach 2013-2018 pełnił funkcję prezesa Okręgu Dolnośląskiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.

Odznaczony m.in. Krzyżem Armii Krajowej, medalem "Pro Patria" i Złotym Krzyżem Zasługi.

- Nie ma we Wrocławiu pomnika Armii Krajowej. Wciąż żywimy nadzieję, że powstanie, jednak dzięki inicjatywie mjr. Filipowicza, jego ofiarnej pracy powstała w mieście unikatowa kaplica Polskiego Państwa Podziemnego. Znajduje się ona w bazylice garnizonowej. Dzięki tej kaplicy będziesz z nami zawsze blisko, Ryszardzie - mówił Stanisław Ułaszewski, aktualny prezes dolnośląskiego okręgu ŚZŻAK.