XI Pielgrzymka Miłośników i Sympatyków Koni u Matki Bożej Bolesnej w Łozinie

Agata Combik Agata Combik

publikacja 15.09.2019 16:12

Po raz kolejny łoziński odpust odbywa się w towarzystwie pielgrzymów, którzy w połowie września konno przybywają do tutejszego sanktuarium Matki Bożej Bolesnej.

XI Pielgrzymka Miłośników i Sympatyków Koni u Matki Bożej Bolesnej w Łozinie Wielu uczestników pielgrzymki pięknie przystroiło swoje bryczki. Agata Combik /Foto Gość

– W sobotę spotkaliśmy się w Koczurkach, w niedzielę tradycyjnie przyjechaliśmy na sumę odpustową do Łoziny – mówi ks. Krzysztof Dorna SDS, archidiecezjalny kapelan środowisk jeździeckich. – Koniarze przyjechali z rożnych stron, głównie na bryczkach, ale mamy także konie wierzchowe. Są wśród nas osoby starsze, młodzież, dzieci, w sumie ok. 35 ludzi i 15 koni. Podczas spotkania jest czas i na modlitwę, i na biesiadę, rozmowy. Szczególnym momentem jest dla nas zawsze sobotni Apel Jasnogórski, podczas którego modlimy się w intencji wszystkich konnych pielgrzymek odbywających się w ciągu całego roku i w intencjach całego ogólnopolskiego duszpasterstwa koniarzy, jego duszpasterzy. Co roku ksiądz arcybiskup kieruje specjalne słowo do nas koniarzy, które każdy otrzymuje osobiście.

W tegorocznym liście, odczytanym także podczas Mszy św., metropolita proponował jako temat pielgrzymki hasło roku duszpasterskiego w Polsce: "W mocy Bożego Ducha". "Wierzę mocno, że On jest w stanie w czasie tej pielgrzymki przemienić każdego i każdą z Was, i dodać Wam sił do tego, byście to Wy zmieniali ten świat w duchu Chrystusa. Otwórzcie na oścież drzwi swoich serc Duchowi Świętemu" – pisał.

Wśród nowych uczestników spotkania byli między innymi najmłodsza konna członkini pielgrzymki, Julka, która przyjechała na kucyku, a także pan Jan z Grochowej koło Zawoni. – Ks. Krzysztof błogosławił moje małżeństwo; kiedyś jako koniarz pomagał mi nawet siano wozić. Zaprzyjaźniliśmy się i w końcu zdecydowałem się na udział w pielgrzymce. Myślę, że będę na nią odtąd jeździł co roku – opowiada.

Odpustowej Mszy św. przewodniczył ks. Czesław Majda, proboszcz parafii pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego we Wrocławiu. Zachęcał słuchaczy do zgłębienia tajemnicy Matki Bożej Bolesnej, w szczególny sposób współpracującej z Chrystusem w dziele odkupienia. – Maryja pokazuje, że nie wolno uciekać od cierpienia. Tam, gdzie jest cierpienie, potrzebna jest obecność, czułość, łagodność, czasem łzy współczucia – mówił. – Maryja nie odwraca oczu od cierpienia, śmierci. One są częścią życia. Nie ma miłości bez cierpienia - dodał.

Po Mszy św. i procesji eucharystycznej – podczas której specjalne błogosławieństwo otrzymali pielgrzymi i ich konie – proboszcz łozińskiej parafii ks. Stanisław Babicz zaprosił wiernych na chwilę modlitwy przy dębie pamięci i kamieniu z tablicą upamiętniającą wydarzenia w Katyniu. Nawiązał do rocznicy wybuchu II wojny światowej i zbliżającej się rocznicy sowieckiej napaści na Polskę w 1939 r. Podkreślił, że niedzielna uroczystość nawiązuje również do wydarzenia Polska pod Krzyżem.

Podczas Mszy św. można było usłyszeć chór kameralny Wratislavia pod dyr. Romualda Trębickiego, scholę, zespół Amazing Band. Po Eucharystii na zebranych czekało wiele propozycji w ramach Łozińskich Spotkań Maryjnych.