Służba wzywa

Karol Białkowski

|

Gość Wrocławski 39/2019

publikacja 26.09.2019 00:00

Sezon pieszych pielgrzymek powoli się kończy. To oznacza, że przyszedł najwyższy czas, by… szykować się do następnego.

▲	Kwatermistrzowie dbają o to, by pątnicy mieli gdzie skłonić głowę. Wbrew pozorom zorganizowanie noclegu dla ponad 100 osób nie jest łatwe, nawet gdy większość śpi we własnych namiotach. ▲ Kwatermistrzowie dbają o to, by pątnicy mieli gdzie skłonić głowę. Wbrew pozorom zorganizowanie noclegu dla ponad 100 osób nie jest łatwe, nawet gdy większość śpi we własnych namiotach.
Karol Białkowski

Jeszcze tylko dwa tygodnie pozostały do epilogu jasnogórskiej Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej na Jasną Górę. To dobry czas na refleksję, czy mogę dać coś więcej z siebie w przyszłym roku. Służby pielgrzymkowe cały czas zapraszają wolontariuszy chcących pomóc przy organizacji wydarzenia, które w sierpniu gromadzi ok. 1,5 tys. osób, a w październiku grubo ponad 10 tys. Aby pielgrzymki odbywały się bezpiecznie i podstawowe potrzeby pątników były zaspokojone, potrzebni są ludzie. Chcesz dołączyć? Jeśli tak, możesz się zgłosić na trasie pielgrzymki trzebnickiej. Od tego momentu piesze pielgrzymowanie już nie będzie takie samo.

Jesteś potrzebny

Wiesław „Kuzyn” Wowk od lat koordynuje służby pielgrzymkowe Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej. – Każdego roku potrzebujemy ok. 150 osób, które pomogą w obsłudze pątników – zaznacza. Podkreśla, że uczestnicy często nie zdają sobie sprawy, jak wielu ludzi dba o przebieg pielgrzymki. – Bez służb pielgrzymkowych grupy nie wyszłyby na szlak – zaznacza. Dlaczego? „Kuzyn” podkreśla, że przygotowania do drogi trwają wiele miesięcy. Dotyczą ustalania trasy oraz organizacji logistyki, transportu bagażów i chorych, zaopatrzenia i kuchni, zapewnienia noclegów, sanitariatów i opieki medycznej, ale również czysto administracyjnych ustaleń z lokalnymi i wojewódzkimi władzami, policją oraz służbami odpowiedzialnymi za nadzór nad terenami, przez które wiedzie szlak. – Tym wszystkim zajmuje się służba informacyjna.

Jednak w momencie startu pielgrzymki większość czynności logistycznych przejmuje służba porządkowa. To ona wyznacza tempo marszu, miejsca odpoczynków, a także przebieg trasy. O ile w mieście jest w miarę łatwo się poruszać, to w lesie, gdy stajemy na rozdrożu, tylko „szpica” – porządkowy prowadzący – wie, w którą stronę trzeba iść. A co z pozostałymi służbami? – Wszyscy są istotni. To jak w puzzlach. Brak jednego elementu wpływa na to, że nie widzimy całego układanego obrazka. Podobnie na pielgrzymce. Tu wszystko musi harmonijnie grać – mówi.

Wiesław Wowk dodaje, że zawsze jest potrzeba zaangażowania nowych ludzi. Podkreśla, że być może niektóre propozycje są dla tych, którzy z jakichś względów nie mogą wyruszyć w tak długą drogę pieszo, a chcieliby wziąć czynny udział w PPW. – Zapraszamy. Potrzebujemy chętnych zwłaszcza do służby kwatermistrzowskiej, porządkowej i medycznej, ale miejsce znajdzie się w zasadzie dla każdego. Potrzeby są, bo statystycznie każdego roku ktoś odchodzi i pojawiają się wakaty – zaznacza. Dobrą okazją, by zgłosić chęć służenia podczas PPW, jest zbliżająca się pielgrzymka trzebnicka. – Będzie kilka punktów informacyjnych. Podejdźcie, zostawcie swoje namiary, a my się na pewno odezwiemy – puentuje „Kuzyn”.

Mundurowi wolontariusze

Karol Żyromski, główny porządkowy PPW, zwraca uwagę, że na pielgrzymkę trzeba patrzeć całościowo, a nie przez pryzmat poszczególnych grup. Co to oznacza? Nawiązuje do lat 80. XX w., gdy Piesza Pielgrzymka Wrocławska dopiero się tworzyła. Wtedy nie było jednej formacji dbającej o bezpieczeństwo i sprawne przeprowadzenie pątników od Wrocławia po Jasną Górę. – Niestety brakowało koordynacji. Były takie grupy, które same sobie wybierały trasę i czas odpoczynku. Trudno było nad tą wielotysięczną rzeszą zapanować. Nasz proboszcz ks. Franciszek Głód został poproszony przez ks. Stanisława „Orzecha” Orzechowskiego o pomoc w zorganizowaniu służby porządkowej i tak to się zaczęło – wspomina.

Na początku obsługiwali tylko kilka grup, dopiero po jakimś czasie całość PPW. Dziś „zielonych” – tak są nazywani od koloru umundurowania – jest w sumie około 50. – Trzeba pamiętać, że nie wszyscy mogą uczestniczyć w każdej pielgrzymce. Stąd na Jasną Górę wyrusza każdego roku 35-40 porządkowych z odpowiednimi uprawnieniami do kierowania ruchem – mówi Karol Żyromski. Na razie taka frekwencja jeszcze wystarcza, choć już teraz widoczne są pewne kadrowe braki. – Rachunek jest bardzo prosty. Ideałem byłoby, gdyby przy każdej grupie było dwóch porządkowych. Doliczyć trzeba jeszcze tych, którzy obsługują posterunki. Optymalnie byłoby więc, gdyby faktyczna liczba porządkowych uczestniczących w PPW wynosiła 50 osób, z małym okładem. Nadwyżka oczywiście wcale by nam nie przeszkadzała – wyjaśnia. Karol Żyromski podkreśla, że zainteresowanie służbą w zielonym mundurze kiedyś było większe.

Wynika to oczywiście z tego faktu, że pielgrzymka się kurczy. Skoro uczestników jest mniej, to liczba chętnych do bycia porządkowymi również spada. – Należy dodać jeszcze jeden aspekt. Nie każdy, kto do nas się zgłasza, do takiej służby się nadaje – zaznacza. Jakie warunki trzeba więc spełnić? Podstawowym jest uczestnictwo w chociaż jednej pielgrzymce jako zwykły pątnik. Kolejnym jest pełnoletniość – bo tylko taka osoba może zostać zgłoszona na kurs kierowania ruchem drogowym. – Ważne są także predyspozycje, które sprawdzamy podczas kwalifikacji. Chodzi o fizyczne możliwości czy odporność na stres. Każdy musi też przejść testy psychologiczne. Ta służba to odpowiedzialność. Musimy być pewni naszych ludzi, a decyzje na trasie należy podejmować szybko i trafnie – dodaje.

Główny porządkowy zachęca, by podczas zbliżającej się pielgrzymki trzebnickiej (szczegóły w ramce obok) zainteresowani zgłosili się do umundurowanych porządkowych. Oni udzielą bardziej szczegółowych informacji. Swoje zgłoszenia można również nadsyłać na pielgrzymka@pielgrzymka.pl.

Szkoła życia

Przez służbę braci porządkowych przewinęło się w ciągu 40 lat wielu mężczyzn. Jednym z nich jest wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak. – Wszystko zaczęło się od wspólnej służby przy ołtarzu w mojej rodzinnej parafii pw. św. Elżbiety na ul. Grabiszyńskiej. Opiekunem naszej grupy był Grzegorz Dzwonkowski, jeden z głównych porządkowych, i to między innymi dzięki niemu, gdy już byliśmy starsi, zostaliśmy włączeni do służby porządkowej Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej – zaczyna swoje wspomnienia. Zaznacza, że chłopcy byli bardzo aktywni i dobrze się dogadywali. – Często się spotykaliśmy i wspólnie uczestniczyliśmy w różnych wyjazdach, m.in. do Czech, do Jelcza-Laskowic i do Jugowic, gdzie proboszcz, ks. Franciszek Głód, prowadzi dom pomocy bezdomnym „Albertówka”.

Opiekun lektorów zaproponował kilku z nich, by przeszli odpowiednie przeszkolenie i się zaangażowali. – Z tego też wynikała trochę inna ścieżka wstąpienia do służb pielgrzymkowych. W normalnym trybie najpierw trzeba było wziąć udział w PPW jako zwykły pątnik. Tymczasem ja trafiłem na pierwszą pielgrzymkę od razu jako porządkowy – wyjaśnia. Paweł Hreniak czterokrotnie przemierzał szlak z Wrocławia na Jasną Górę. – Było to pod koniec lat 90. XX w., chociaż dokładnych lat nie mogę sobie przypomnieć – dodaje. Czym dla obecnego wojewody była służba podczas PPW? Przede wszystkim niezwykłą przygodą, która bardzo pociągała. Przyznaje, że wpływ na to mieli ci, którzy grupę tzw. zielonych tworzyli – dobrze poukładanych 20-, 30- i 40-latków. – Udział w PPW był przygodą z dwóch względów. Po raz pierwszy mogłem poczuć się odpowiedzialny za kogoś innego. To bardzo ważne doświadczenie dla młodego człowieka. Drugim aspektem były względy duchowe – tłumaczy.

Paweł Hreniak zaznacza, że szlak pielgrzymkowy stał się też pewną szkołą życia. – Tych dziewięć dni marszu i rzesze napotykanych ludzi sprawiały, że człowiek był bardziej uważny na ich potrzeby. Czymś, co zostało na pewno do dziś, jest więc wrażliwość oraz poczucie odpowiedzialności za powierzonych ludzi i ich bezpieczeństwo. Nie przypominam sobie, bym wcześniej kiedykolwiek czegoś takiego doświadczył. To zostaje w człowieku – podkreśla. Jest przekonany o tym, że nie jest w takim poczuciu odosobniony. – To, że byłem ministrantem, a później lektorem i porządkowym pielgrzymki, z całą pewnością miało wpływ na moje dalsze życie i nauczyło mnie wielu rzeczy, które w dorosłym życiu pozwalają na odpowiedzialne do niego podejście. Absolutnie polecam – zachęca.

Po kilkunastu latach od swojej ostatniej pielgrzymki Paweł Hreniak znów spotyka się z tym, którzy do służby porządkowej PPW go wciągnęli. – Z racji wykonywanych obowiązków, jako wojewoda dolnośląski, spotykamy się regularnie z Grzegorzem Dzwonkowskim oraz z Wiesławem „Kuzynem” Wowkiem, głównym koordynatorem służb pielgrzymkowych, by rozmawiać o bezpieczeństwie pielgrzymów zmierzających czy to na Jasną Górę, czy do Trzebnicy. Część trasy przebiega przecież po drogach publicznych, co wymaga bliskiej współpracy między porządkowymi pielgrzymki a policją – zauważa. Ta współpraca jest również ważna podczas noclegów. Wszystko po to, by pątnicy nie musieli się o nic martwić w kwestii bezpieczeństwa.

Wyrusz do św. Jadwigi

Doroczna Piesza Pielgrzymka Trzebnicka – epilog Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej na Jasną Górę odbędzie się 12 października. Rozpocznie się ona o 6.00 w katedrze wrocławskiej. Po krótkim nabożeństwie kolumna pielgrzymkowa wyruszy ulicami Wrocławia w kierunku Krzyżanowic i Malina. Następnie grupy zostaną podzielone na dwa nurty – jedna część zatrzyma się w Wysokim Kościele, a druga w miejscowości Brochocin. Przed Trzebnicą oba nurty znów się zejdą i wkroczą razem do miasta. Msza św. zaplanowana jest na 16.30 przy ołtarzu polowym obok bazyliki św. Jadwigi. Będzie jej przewodniczył biskup zielonogórsko-gorzowski Tadeusz Lityński. Więcej informacji na wroclaw.gosc.pl i ppw.gosc.pl.

Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.