Czy konfesjonał powinien być wygodny? W końcu idziemy do spowiedzi, a nie na film do kina

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 08.10.2019 12:04

Na przykładzie spowiedzi w archikatedrze wrocławskiej odpowiadają ks. kan. Paweł Cembrowicz i ks. dr Aleksander Radecki.

Czy konfesjonał powinien być wygodny? W końcu idziemy do spowiedzi, a nie na film do kina Nowe konfesjonały w archikatedrze poświęcił abp Józef Kupny, metropolita wrocławski. Maciej Rajfur /Foto Gość

W archikatedrze wrocławskiej niedawno pojawiły się nowe konfesjonały. 

Matka kościołów Dolnego Śląska to strategiczne miejsce spowiedzi dla Wrocławia, ponieważ możemy tutaj przystąpić do sakramentu pokuty i pojednania codziennie od godziny 6.30 do 13 i od 18 do 19, a w niedzielę podczas każdej Mszy świętej.

Z długich godzin otwarcia konfesjonału katedralnego korzysta bardzo wielu wiernych. Posługują w nim zarówno kapłani diecezjalni, jak i zakonni z całego miasta.

Dlaczego proboszcz parafii katedralnej zdecydował się na nowsze i wygodniejsze konfesjonały? Jakie to ma znaczenie dla penitentów i spowiedników?

- Stan poprzednich konfesjonałów wymagał wymiany, bo miały one już swoje lata. Spowiedź w naszej świątyni trwa długo i dlatego potrzebujemy takich konfesjonałów, które stworzą dobrą przestrzeń do spokojnego przeżycia spotkania z Jezusem Miłosiernym - mówi ks. kan. Paweł Cembrowicz.

Zwraca on uwagę na najprostsze techniczne czynniki, które odgrywają dużą rolę dla wiernych, klękających przy "kratkach".

- Przede wszystkim w nowszej wersji wchodzimy do wyciszonego pomieszczenia, czyli nie słychać na zewnątrz spowiedzi. Czasem przychodzi ktoś, kto potrzebuje głośniej porozmawiać, czy w przypadku osób niedosłyszących - kapłan musi też głośniej mówić. Poza tym w środku nie słychać zewnętrznych dźwięków odbywających się nabożeństw i liturgii - opisuje proboszcz parafii katedralnej.

Te warunki stwarzają duży komfort i poczucie bezpieczeństwa dla penitentów. Osoby, które stoją w kolejce do spowiedzi, zauważyły, że nie trzeba się wycofywać, gdy zza drzwi słychać było rozmowę kapłana z penitentem.

- Chcieliśmy po prostu stworzyć o wiele lepsze warunki sakramentu pokuty i pojednania niż były do tej pory. Widzimy jako kapłani, że to jest ludziom potrzebne. Stare konfesjonały zostały w katedrze, przenieśliśmy je w inne miejsce, gdyby była duża potrzeba spowiedzi, chociażby przy okazji Nocy Konfesjonałów, którą regularnie organizujemy - mówi ks. Cembrowicz.

Swojej radości z tego powodu nie ukrywa ks. dr Aleksander Radecki, ceniony spowiednik archidiecezji wrocławskiej, który spowiedzi wysłuchane w katedrze może liczyć już w tysiącach. Naświetla on tę sprawę z jeszcze innej strony.

- Dziękuję Panu Bogu że po 30 latach spełniło się moje marzenie i mamy w katedrze nowe konfesjonały, Pamiętam dobrze te dotychczasowe. Może mało kto bierze pod uwagę warunki zewnętrzne po drugiej stronie kratek. Najlepiej, usiąść na miejscu spowiednika na dłuższy czas i się powychylać. Wtedy łatwiej zrozumieć bardzo wiele rzeczy. Np. że kapłani bywają wiekowi, mają swoje problemy z kręgosłupem oraz potrzebują też w trakcie posługi oddychać - opowiada w swoim stylu ks. Radecki.

Z humorem, ale i wielką roztropnością zwraca uwagę, że wszelkie trudności, które napotyka się w konfesjonale, potęgują się, kiedy spowiedź trwa dłużej niż przysłowiowe 5 minut.

- Moim zdaniem teraz będzie przychodzić więcej osób. Warunki zewnętrzne przy sakramencie pokuty odrywają dużą rolę. Szczelność dźwięku, światło, klimat, ciepło w zimie, a chłód latem - penitent napotyka o jedną przeszkodę mniej na drodze do pojednania z Bogiem. Katedra nie powinna być tu wyjątkiem. W każdej świątyni dobrze by było mieć taki konfesjonał, oczywiście dostosowany do jej stylu. To wymóg dzisiejszych czasów - stwierdza ks. Aleksander.

Pamięta dobrze, gdy kilka lat temu zachwycił się konfesjonałami w kaplicy pojednania na Jasnej Górze. Wszedł tam i natychmiast zapragnął w nich usiąść, by służyć ludziom.

- Nagle zobaczyłem paulina, który skończył spowiadać i wychodził. Podszedłem do niego i powiedziałem, że bardzo chciałbym posługiwać w tym nowoczesnym konfesjonale. Zakonnik ucieszył się, uśmiechnął się od ucha do ucha i szybko czmychnął, zamykając mnie z radością. A ja przez 2 godziny doświadczałem radości spowiadania. Wracając do naszej katedry - nie mam wątpliwości, że to ruch w dobrym kierunku - podkreśla znany kapłan.

Należy dodać, że jest to także kosztowna inwestycja. W przypadku archikatedry wrocławskiej znaleźli się hojni sponsorzy, którzy pomogli sfinansować całe przedsięwzięcie.  

- Sądzę, że wdzięcznych osób z tego powodu będzie coraz więcej. Modlę się, żeby i po jednej i po drugiej stronie tych kratek nie zabrakło ludzi - spowiedników i penitentów - podsumowuje wieloletni ojciec duchowny w Metropolitalnym Wyższym Seminarium Duchownym we Wrocławiu.

Potwierdzeniem jego słów jest opinia p. Kamili, która od lat przychodzi do spowiedzi na Ostrów Tumski.

- Bez porównania przyjemniej się przeżywa sakrament. I nie chodzi tu o tzw. wygodnictwo, ale podstawowy komfort tej ważnej chwili, kiedy wypowiadamy informacje bardzo intymne i ważne, kiedy na nowo wracamy do Bożej łaski. W konfesjonale dzieją się wielkie rzeczy, dlatego dobrze, żeby były ku temu odpowiednie warunki. A naprawdę znam wiele osób, których może odstraszać to, że np. ktoś usłyszy ich grzechy w kolejce. To nie jest żaden banał, czy żart - zaznacza wrocławianka.

Nowe konfesjonały w katedrze wrocławskiej prezentują się tak: 

Czy konfesjonał powinien być wygodny? W końcu idziemy do spowiedzi, a nie na film do kina Czy konfesjonał powinien być wygodny? W końcu idziemy do spowiedzi, a nie na film do kina Czy konfesjonał powinien być wygodny? W końcu idziemy do spowiedzi, a nie na film do kina