GOSC.PL
publikacja 13.11.2019 10:00
Od 16 listopada otwiera się baza rodzin Szlachetnej Paczki. Od tego momentu przez trzy tygodnie darczyńcy mogą wybierać rodziny, którym chcą pomóc.
"Szlachetna Paczka" uczy spostrzegawczości i uświadamia, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za siebie nawzajem.
Agata Combik /Foto Gość
Nie mogłaby się usamodzielnić? Ma już przecież 25 lat, plastyczny talent i swoje potrzeby. Ma jednak też zespół Downa, wadę serca i dwa udary niedokrwienne za sobą. Co przed nią? Nie wie. Jej mama, pani Beata, od śmierci męża - dziewiętnaście lat temu - wychowuje Angelikę sama. Sama się o nią troszczy, sama martwi i sama stara się jej stworzyć jak najlepsze warunki do życia. Raz wychodzi lepiej, raz gorzej, jak to w życiu. Ale ma powody być dumna - i z siebie, i z córki. Wśród najpilniejszych potrzeb wymienia nowe łóżko, bo stare niemal się rozleciało, pościel i pralkę. O marzeniach woli głośno nie mówić. Bo może to nie wypada, żeby marzyła o tym, by pojechać gdzieś na wakacje. Sama. Przez chwilę się nie troszczyć, nie martwić, nie starać. Odpocząć.
Takich historii jak powyższa są setki, albo nawet tysiące. Szlachetna Paczka to jeden z największych i najskuteczniejszych programów społecznych w Polsce. To system pomocy bezpośredniej, który ogromną skalę działania łączy z tym, że konkretny człowiek wciąż pomaga w nim konkretnemu człowiekowi. Przez 18 lat w działania Paczki włączyło się blisko 4 mln osób, a łączna wartość pomocy materialnej, przekazanej ponad 150 tys. rodzin w potrzebie przekroczyła ćwierć miliarda złotych. Tylko w ubiegłym roku ponad 12 tys. wolontariuszy i 600 tys. darczyńców połączyła chęć uczestnictwa w zbiorowym działaniu. W robieniu dobra.
Dwa lata temu był po prostu świetnym tatą. Takim jakiego powinna mieć każda 5-latka. Tak było jeszcze, kiedy wsiadali do auta - najpierw Matylda, do fotelika, potem on, na końcu żona. Ostatni raz w takim składzie. Dziś 51-letni pan Mariusz musi być dla swojej córki wszystkim: tatą, mamą, rehabilitantem. Tamtego dnia - ostatniego, gdy byli razem - pijany kierowca uderzył w ich samochód z takim impetem, że żona pana Mariusza zginęła na miejscu, a córka doznała przerwania rdzenia kręgowego, w wyniku czego jest sparaliżowana i jeździ na wózku. Dziś Matylda ma 7 lat. Mimo traumy, jest bardzo żywą i wesołą dziewczynką. Jej tata marzy, by znów mogła chodzić, i robi wszystko, by to się stało. Na rehabilitację córki wydaje niemal każdą zarobioną złotówkę, przez co na inne potrzeby zostaje im już niewiele. Ale nie narzeka. Ciągle szuka nowych rozwiązań i konsultuje stan zdrowia córki u najlepszych lekarzy, na jakich go stać. Czego im potrzeba? Właściwie wszystkiego, co da się kupić za pieniądze. Na szczęście to, czego kupić się nie da za żadną cenę - wiarę, nadzieję i miłość - mają.
Szlachetna Paczka pozwala choć przez chwilę ulżyć w trudzie zmagającym się z tą i podobnymi sytuacjami. Nie byłoby to możliwe bez bezinteresownego wsparcia ogromnej rzeszy wolontariuszy. - Pracuję zawodowo na wyższej uczelni, w administracji. Mam też dwójkę dzieci. W Paczce działam Od około 8 lat. Zostałam darczyńcą i bardzo spodobała mi się idea projektu i pomyślałam, że dołączę, aby lepiej poznać działanie Paczki i mieć większy wpływ na to, co się dzieje - opowiada jedna z nich, Marta Muraszkowska. Co najbardziej urzeka ją w wolontariacie? - Możliwość sprawdzenia się w różnych sytuacjach których na co dzień nie doświadczam. Praca z rodzinami których życie jest tak bardzo odmienne - to uczy pokory i zmienia perspektywę - dodaje.
Marta widzi w Widzę w sobie mnóstwo zmian. - Przede wszystkim wzrosło moje poczucie kompetencji, zaradności, asertywności, kierowania zespołem, umiejętność pracy w stresie i kryzysach w zespole - zaznacza.
Byli normalną rodziną. Są nadal. Chociaż odkąd u 14-letniego Kacpra zdiagnozowano zespół ataksja-teleangiektazja oraz guza krtani (musiał przejść tracheotomię) w ich życiu zmieniło się bardzo dużo. Ale nie wszystko - bo wciąż się kochają, wspierają i bardzo w siebie wierzą. Pan Tomasz zrezygnował z pracy, by na pełny etat zająć się chorym synem, który musiał przestać chodzić do szkoły i ma indywidualne zajęcia w domu. Ojciec go pielęgnuje, wozi na rehabilitację, wspiera i daję siłę. Zarabia mama, pani Marta. Chociaż domowym budżetem starają się zarządzać oszczędnie i mądrze, nie zawsze na wszystko starcza, bo znaczną jego część pochłaniają koszty leczenia syna. Jest jeszcze Julia, 18-letnia siostra Kacpra. Uczy się jak szalona, chce studiować filologię klasyczną i architekturę, przede wszystkim jednak jest dumna: z rodziców, z brata i z siebie. Że pomimo wszystkich trudności i tego, że na wiele ich nie stać, wciąż są tą samą rodziną co kiedyś.
W ubiegłym roku w województwie dolnośląskim wolontariusze Szlachetnej Paczki pomogli 1434 potrzebującym rodzinom działając w 53 rejonach.
Równoległą inicjatywą jest Akademia Przyszłości, która od 16 lat łączy wolontariuszy, którzy mają chęć zmieniania świata z dzieciakami, które mają w sobie nieodkryty jeszcze w pełni potencjał oraz darczyńców, którzy chcą wspierać Małych Studentów Akademii w odkrywaniu swoich nawet najmniejszych sukcesów. Jeden wolontariusz przez jeden rok szkolny spotyka się z jednym dzieckiem ze szkoły podstawowej. Wspiera ich darczyńca. Oprócz spotkań indywidualnych zapraszamy dzieci także na Inaugurację, podczas której dostają najprawdziwsze Indeksy Sukcesów! I jeszcze na wiele innych wyjątkowych wydarzeń. W minionej edycji Akademii w województwie dolnośląskim wsparcie wolontariusza otrzymało 110 dzieci z 14 szkół.
Każdy może wejść na stronę www.akademiaprzyszlosci.org.pl i wybrać dziecko, któremu ufunduje Indeks Sukcesów. A już za trzy dni warto wejść na stronę www.szlachetnapaczka.pl, aby wybrać potrzebującą rodzinę i przygotować dla niej paczkę. Jest jeszcze możliwość dołączenia do wolontariuszy "Szlachetnej Paczki". Formularz rejestracyjny znajduje się na www.SuperW.pl.