Dzień święty święcić. Tylko jak?

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 16.01.2020 23:05

O tym, jak żydzi powinni obchodzić szabat, a katolicy niedzielę mówili podczas wrocławskich obchodów Dnia Judaizmu rabin i ksiądz.

Dzień święty święcić. Tylko jak? Przy stole prelegencki od lewej ks. prof. Grzegorz Sokołowski, rabin David Basok i dr Tomasz Chłopecki. Maciej Rajfur /Foto Gość

Po raz osiemnasty we Wrocławiu zorganizowano Dzień Judaizmu w Kościele katolickim. W tym roku obchody skupiły się wokół fragmentu z Księgi Wyjścia: „Pamiętaj o dniu szabatu, aby go należycie świętować”.

W czwartek 16 stycznia wspólną refleksję na temat świętowania dnia wolnego i jego znaczenia u żydów i chrześcijan podjęli przedstawiciele obu religii podczas specjalnego panelu. Najpierw żydowską tradycję świętowania szabatu przybliżył zebranym w auli PWT David Basok, rabin Wrocławia.

- Szabat to aktywny odpoczynek. Judaizm określa 39 melachod, czyli czynności, których nie można wykonywać w szabat. I to nie zawsze dokładnie chodzi o pracę zawodową, bo przecież ja pracuję jako rabin w sobotę, ludzie pracują w hotelu, w restauracjach jako kelnerki. Są aktywności, których nie można wykonywać i nie zależą one od pensji czy pracy wolontariackiej - tłumaczył David Basok.

Jak dodał, ten wolny czas trzeba jakoś spożytkować, odpoczywać, ale aktywnie, jednocześnie pamiętając o szabacie.

- W szabat wypowiadamy błogosławieństwo nad winem, zakładamy specjalne odświętne ubrania. Nie chodzi o jakieś konkretne, ale takie, których nie używamy na co dzień. Mają być czyste i wyjątkowe. A jakie konkretnie, to już kwestia prywatna - wyjaśniał rabin Wrocławia.

Oprócz tego żydzi jeszcze w piątek przyrządzają specjalne smakowite potrawy, zapalają świece szabasowe, nakrywają uroczyście do stołu.

- Wszystko robimy przed nastaniem szabatu, żeby już w świętym dniu było gotowe. Dlatego my szykujemy się do niego praktycznie cały tydzień, sprzątając czy robiąc zakupy. Także modlitwa w synagodze trwa dłużej niż normalnie - zamiast 1 godziny może potrwać 2-3 godziny. Mamy czas. Nie spieszymy się. Rano przyjeżdżamy do synagogi, czytamy Torę. W sobotę zamiast trzy razy dziennie, modlimy się cztery razy. Panuje zupełnie inna atmosfera - opowiadał D. Basok.

W sobotę żydzi nie powinni się spieszyć, poruszać się w pędzie. Można biegać dla sportu, ale nie biec w pośpiechu. Inaczej też wygląda posiłek - jest dłuższy, spokojniejszy. Członkowie rodziny i znajomi siadają, śpiewają, spożywają, dyskutują o Torze. 

- Znam kilka rodzin, które ustaliły, że w sobotę nie rozmawiają o polityce. Tego dnia nie możemy się przemieszczać. Współczesna interpretacja tego prawa dotyczy poruszania się między miejscowościami. Jeżeli jesteśmy na początku szabatu we Wrocławiu, nie wolno z miasta wyjechać - mówił rabin.

Zaznaczył, że świętowanie szabatu jest sporym wyzwaniem wobec nowych technologii, którymi wszyscy dysponujemy, jak smartfony z podłączeniem do internetu, komputery, telewizja.

- Z jednej strony nowe gadżety ułatwiają nam funkcjonowanie, możemy połączyć się w każdej chwili z drugim końcem świata. Ale pojawia się od razu druga strona medalu. Nierzadko możemy być w sytuacji, gdzie ludzie stoją czy siedzą blisko siebie, ale jakby byli osobno, z myślami i głowami w smartfonach. Zdarza się to nawet podczas rodzinnej kolacji. Szabat stwarza okazję, by przez 25 godzin nie używać technologii - komputera, telewizora, smartfona. Nie korzystamy z tych sprzętów. To trudne, ale dzięki temu sobotę traktujemy jak niezwykły prezent. Czekamy na nią - opisywał prelegent.

Uzupełnił jeszcze, że rezygnując z korzystania z nowych technologii żydzi nie robią także w sobotę zdjęć ani nie kręcą filmów. Chcą wszystkie radosne i piękne momenty, czy to w synagodze, czy w rodzinach po prostu dobrze zapamiętać. Szabat staje się też dniem, w którym nie ma, jak stwierdził rabin, Wikipedii pod ręką, dlatego sięga się po książki. To czas, żeby zajrzeć do bibliotek domowych.

- My jako Izrael jesteśmy jak pan młody, a szabat to panna młoda i co tydzień bierzemy ślub. Kochamy szabat - podsumował David Basok.

O chrześcijańskiej tradycji świętego dnia mówił z kolei ks. prof. Grzegorz Sokołowski, prezes fundacji Obserwatorium Społeczne.

- Świętość łączy człowieka z Bogiem, słabość z możliwością mocy, doczesność z wiecznością. Świętowanie to przyjęcie boskiego planu wobec człowieka, odpowiedzi na egzystencjonalne pytania. Dniem szczególnym dla chrześcijan jest właśnie niedziela - to Dzień Pański, dzień świętowania Zmartwychwstania Jezusa. Owo świętowanie różni się od zwykłego odpoczywania, chociaż odpoczynek jest jego częścią - referował ks. prof. Sokołowski.

Przypomniał, że w całym rytmie tygodnia to niedziela przypomina dzień Zmartwychwstania Jezusa i jak mówi Psalm 118: "Oto dzień, który Pan uczynił, weselmy się i radujmy się w nim". Niedziela jest niczym wezwanie, by przeżyć na nowo doświadczenie uczniów Emaus, gdy serca im pałały, jak Jezus dołączył do nich w drodze, wyjaśniał im Pisma i łamał z nimi chleb.

Zmartwychwstanie Jezusa jest absolutnie niepowtarzalne i dla chrześcijan stanowi samo centrum tajemnicy czasu. Wspominając w każdą niedzielę Zmartwychwstanie, Kościół pragnie wskazać każdemu pokoleniu zwornik całej historii.

- Dzień Pana jest panem dni. Warto przeżywać niedzielę z głębokim wzruszeniem. Niedziela jest dla chrześcijan najstarszym dniem świątecznym. Papież Paweł VI zatwierdzając ponownie kalendarz rzymski, podkreślił znaczenie niedzieli, której sercem stała się Eucharystia. Msza św. to dziękczynienie Bogu za wszelki otrzymane dary i łaski. W niedzielę uświadamiamy sobie w sposób szczególny, jaki jest sens naszego życia - tłumaczył kapłan.

Mówił także o rosnącym społecznym znaczeniu weekendu jako pozytywnego czasu aktywnego wypoczynku z bliskimi, momentu na wyjazd, rozwój własnych zainteresowań, relaksu. Jednak w tym wszystkim coraz częściej zapomina się o duchowym świętowaniu. Niedziela zatraca pierwotny sens i staje się tylko zakończeniem tygodnia.

- Uczniowie Chrystusa nie mogą pomylić świętowania niedzieli z zakończeniem tygodnia rozumianym jako czas odpoczynku, relaksu i rozrywki. Potrzebujemy głębszego zrozumienia niedzieli, by ją przeżywać w prawdziwie chrześcijański sposób. Celebrowanie niedzieli to świętowanie dzieła Stwórcy. To część Dekalogu. Nie jeden z wielu przepisów dyscyplinarnych, ale istotny i nieodzowny znak relacji z Bogiem. Chrześcijanie powinni na nowo spojrzeć na to przykazanie w szerszej perspektywie - zachęcał ks. prof. Sokołowski.

Niedziela to dzień daru Ducha Świętego, nieustanne zwiastowanie życia wiecznego. Wtedy bardziej niż w jakikolwiek inny dzień chrześcijanin ma pamiętać o zbawieniu, które stało się jego udziałem przez chrzest.

Niedziela jest nie tylko pierwszym dniem tygodnia, ale także dniem ósmym - zajmuje pozycję wyjątkową i transcendentną. To znak jedynego dnia, który nastąpi po obecnym czasie, dnia trwającego bez końca. 

- Niedziela jawi się także jako dzień Kościoła, ponieważ Eucharystia odprawiana jest we wspólnocie. Kościół przywiązuje wielką wagę do Dnia Pańskiego, a dyscyplina kościelna traktuje go jako ścisły obowiązek. I pamiętajmy, że niedziela staje się wobec świata świadectwem przeżywania naszego chrześcijaństwa. Jak mówił św. Jan Paweł II to czas radości, odpoczynku i solidarności - zakończył ks. prof. Grzegorz Sokołowski.

Na końcu zabrał głos dr Tomasz Chłopecki z Wyższej Szkoły Prawa we Wrocławiu. Powołując się na encyklikę "Rerum novarum" papieża Leona XIII zwrócił uwagę, że prawo do odpoczynku to podstawowy element prawa człowieka, co ludzie zauważali już od starożytności. Przywołał również najważniejsze na przestrzeni wieków dokumenty prawne, gwarantujące ludzkości różnego rodzaju elementy wolności oraz najwybitniejsze postaci prawa. W swoim wystąpieniu nawiązał również do koncepcji integralności propagowanej przez Jana Pawła II.

Na koniec wieczoru w ramach Dnia Judaizmu modlitwę o pokój i jedność poprowadził abp senior Marian Gołębiewski.