publikacja 07.04.2020 12:48
Nie trzeba było ich namawiać. Praktycznie w 24 godziny zebrali dary dla szpitala, które wypełniły całą karetkę.
Wystarczył jeden dzień, by zebrać masę darów na Muchoborze Wielkim. Archiwum parafii
Parafia pw. św. Michała Archanioła na Muchoborze Wielkim włączyła się w zbiórkę organizowaną przez transport sanitarny i medyczny MTB Medica.
Ratownicy wrocławscy z tej firmy odpowiedzieli na apel szpitala w Obornikach Śląskich, który potrzebował produktów do higieny i pielęgnacji jak np. wkłady do pościeli, ręczniki, środki dezynfekujące, mydła, gąbki itd.
Parafianie z Muchoboru Wielkiego z wielką empatią dołączyli do akcji pomocowej. Proboszcz ks. Andrzej Paliszek-Saładyga ogłosił podczas transmisji on-line niedzielnych Mszy świętych możliwość przynoszenia darów do przedsionka parafialnego, zachowując wszelkie zasady bezpieczeństwa. Umieścił też ten apel na Facebooku parafii.
Już w poniedziałek po południu ratownicy zapakowali ambulans, wypełniając go darami praktycznie po dach
- Nie zrobiliśmy tego dla rozgłosu. Dowiedziałam się o zbiórce od znajomej, która ma kuzyna ratownika i postanowiliśmy pomóc. Powierzyłam wszystko Matce Bożej. Kiedy przyjechali ratownicy z MTB Medica odebrać paczki, widziałam, jak bardzo im zależało na tej zbiórce. Wyrażali wielką wdzięczność za naszą pomoc. Oni też na co dzień poświęcają się mocno w walce z epidemią. To dzielni ludzie. Cieszę się z otwartości na inicjatywę księdza proboszcza Andrzeja, który zawsze w trudnym czasie pomaga, jak może - mówi Agnieszka Klejbach Maruszewska.
- Kiedy dostałem prośbę o zbiórce stwierdziłem, że otworzymy przedsionek, do którego wszyscy chętnie mogą przynieść potrzebne produkty o różnych porach nie mając ze sobą styczności. Teraz widzę, że parafianie śledzą parafialne media społecznościowe. To była spontaniczna mobilizacja. Wierni mają hojne serca i dlatego w znacznym stopniu wypełniliśmy karetkę prawie że do sufitu - opowiada ks. Andrzej Palisze-Saładyga.
Przypomina sobie powódź we Wrocławiu z 1997 roku. Ten kryzys też jednoczył ludzi, ale miał inny charakter.
- Tam ludzie sobie pomagali, spotykali się, przebywali ze sobą. Panowała atmosfera solidarności. Teraz ta pomoc, ze względu na sposób rozprzestrzeniania się wirusa, wygląda zupełnie inaczej. Bezdotykowo, bezkontaktowo - stwierdza proboszcz z Muchoboru Wielkiego. Deklaruje, że w przyszłości parafia jest otwarta na pomoc w czasie epidemii.