Pożegnanie maturzystów... przez internet

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 24.04.2020 10:16

Zazwyczaj bardzo uroczyste, teraz przybrało z konieczności charakter wirtualny. Ale mimo pandemii nie zabrakło tego, co było zawsze - wspólnej modlitwy.

Pożegnanie maturzystów... przez internet Msza święta na pożegnanie urszulańskich maturzystów. Screen Live Facebook

Na pewno nie tak wyobrażali sobie ostatnie chwile w szkole tegoroczni maturzyści. Czy ktoś w ogóle zakładał taki scenariusz?

We wrocławskim Liceum Ogólnokształcącym Sióstr Urszulanek 24 kwietnia pożegnano tegorocznych trzecioklasistów. Mszę świętą w ich intencji odprawił w kaplicy urszulańskiej o. Wojciech Delik OP. Eucharystia była transmitowana na żywo przez szkolny profil na Facebooku. Dzięki temu uczniowie mogli jednoczyć się na modlitwie ze swoich domów.

- To, co was spotyka w tym roku, jest niezwykle oryginalne, będzie do opowiadania wnukom. Ale warto mieć świadomość, że dzieje się to, co działo się zawsze – życie jest ciekawsze, nieprzewidywalne i trzeba przyjmować je tak, jak Pan Bóg je daje - mówił w homilii przeor wrocławskich dominikanów.

Zaznaczył, że od strony medycznej i technicznej rozumiemy z tygodnia na tydzień coraz mniej. Zadajemy sobie te pytania: jak przebudować życie, jak funkcjonować, czy to na długo czy na krótko?

- Naukę daje nam w pierwszym czytaniu uczony Gamaliel, który oświadcza zwykłą rzecz: „Zostawcie tych ludzi”, czyli mówiąc inaczej – „poczekajcie”. Teraz się zastanawiamy, próbujemy coś osądzić, a wielu rzeczy nie możemy wiedzieć. Dojrzewamy wszyscy do tej cierpliwości. Starajmy się wykorzystać każdy dzień jak najlepiej, jak najbardziej twórczo. Pewnie zastanawiacie się, co będzie dalej, co z rekrutacją, co z wakacjami. Musimy być spokojni, odpowiedź przyjdzie, życie nam ją przyniesie - stwierdził o. Wojciech Delik.

Pojawił się brak danych? Dobrze. Czekam, ale robię swoje. Kształcę się, uczę, ale nie zajmuje się rzeczami, które od mnie całkowicie nie zależą. Warto sobie określić, ile zależy ode mnie i przeżyć sensownie nasze dzisiaj. Ewangelia z dnia pokazuje nam, ile Pan Bóg potrafi zrobić z tego co małe. Mała wspólnota Apostołów rozrosła się w wielki Kościół. Człowiek nie o wszystkim decyduje, ale może ofiarować Bogu to "swoje niewiele". A Pan Bóg przymnaża to, co Mu oddajemy.

- Każda sytuacja w obecnym czasie może być bodźcem. Nie traćmy energii na to co zbędne, nie poddawajmy się lękowi, bądźmy twórczy w ramach naszych możliwości Wtedy najbardziej nieprzewidywalne okoliczności stają się trampoliną do następnych wyzwań. Jaki będzie świata po pandemii? Można się zamknąć na to, co jest negatywne, a można potraktować to jako niezwykłą okazję do twórczości, do odkrycia absolutnie nowych rzeczy, wyzwań - zachęcał kaznodzieja.

Nie bójmy się rzeczy nowej, nieznanej, niepewnej, bo dzięki niej mogą pojawić się nowe możliwości. Warto odczytywać dobrze te czasy. Angażując się w to, co istotne, a swoje słabości i lęki oddawać Panu Bogu.

- A może moje plany, które miałem dotychczas, to wcale nie jest jeszcze to? Może Pan Bóg wzywa mnie do czegoś innego? Otwiera nowe horyzonty? - pytał maturzystów dominikanin.