Przedszkolanki chcą pomóc niepełnosprawnym dzieciom

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 19.05.2020 20:24

Dwie wrocławskie przedszkolanki planują wydać opowiadanie, z którego cały dochód zostanie przekazany na rzecz Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego dla Dzieci w Wierzbicach prowadzonego przez siostry józefitki.

Przedszkolanki chcą pomóc niepełnosprawnym dzieciom Monika Saj-Hnylytska i Agata Koszyl połączyły siły i wydają ilustrowane opowiadanie. Każdy może pomóc! Archiwum prywatne

Według pierwszego pomysłu książeczka z opowiadaniem oraz ilustracjami miała być prezentem na zakończenie roku dla grupy dwudziestu dzieci, którą prowadzą w jednym z wrocławskich przedszkoli Agata Koszyl i Monika Saj-Hnylytska.

- Ja napisałam opowiadanie, moja koleżanka Monika stworzyła ilustracje i chciałyśmy to własnym sumptem wydrukować dla naszych dzieci. Przeczytało to kilkoro maluchów, spodobało im się. Później stwierdziłyśmy, że możemy zrobić z tego coś dobrego i wpadłyśmy na pomysł, żeby wydać to opowiadanie - mówi A. Koszyl.

Historia, którą wymyśliła, opowiada o małym dinozaurze Dinusiu, który zobaczył za oknem różne zjawiska, wyciągnął swój płaszcz oraz lupę i wyruszył po przygody na dwór.

Przedszkolanki ruszyły ze zbiórką pieniędzy na wydanie książeczek, które będą sprzedawane po 10 złotych za sztukę. Chcą wydać 1500 egzemplarzy, co kosztuje 2540 złotych. Całkowity dochód ze sprzedaży zostanie przekazany dla niepełnosprawnych intelektualnie i fizycznie dzieci, którymi opiekują się siostry józefitki w Zakładzie Opieki Leczniczej w Wierzbicach.

- Zbiórka trwa do końca czerwca, ale im szybciej zbierzemy, tym szybciej zabierzemy się do wydawania i sprzedawania. Jeśli rodzice lub osoby pracujące w innych przedszkolach chciałyby wesprzeć niepełnosprawne dzieci z ZOL-u w Wierzbicach, zachęcam do kontaktu ze mną przez maila koszylagata@gmail.com - podaje autorka opowiadania.

Dlaczego akurat prowadzony przez siostry józefitki ZOL?

- Z tymi dziećmi jestem zżyta od sześciu lat. Obserwuję, jak rosną i się rozwijają, widzę poprawę i chciałabym w nie inwestować. Wiem też, że siostry józefitki starają się robić wszystko, by je przygotować do dorosłego życia i jak najlepiej przystosować, na ile to możliwe, do samodzielnego funkcjonowania - podsumowuje A. Koszyl.