Poszła za Jezusem. Z pędzlem i farbami

Agata Combik Agata Combik

publikacja 22.05.2020 19:33

Byliście kiedyś na furcie klasztoru elżbietanek we Wrocławiu? Być może waszą uwagę przykuł namalowany we wnętrzu pejzaż miejski albo scena nawiedzenia św. Elżbiety. To prace siostry M. Felicyty Szewczyk - elżbietanki, która od lat służy Bogu swoim talentem jako malarka i konserwator zabytków.

Poszła za Jezusem. Z pędzlem i farbami Siostra przy pracy nad portretami elżbietańskich męczenniczek, których proces beatyfikacyjny trwa. Agata Combik /Foto Gość

Dziełem siostry jest choćby obraz beatyfikacyjny bł. Marii Luizy Merkert, założycielki Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety, czy wizerunek św. Jadwigi z sarenką w alei drzew, oglądany przez wiele osób kilka lat temu na wystawie w kościele Świętego Krzyża. To s. Maria Iwona Felicyta jest autorką obrazów św. Rity w Krzelowie czy Chlebowie oraz niezliczonej liczby innych prac wykonanych w różnych technikach.

Zobacz zdjęcia:

Dzieciństwo przyszłej zakonnicy i malarki upłynęło w malowniczym otoczeniu Rudaw Janowickich w Sudetach Zachodnich i wzgórz Bramy Lubawskiej. Jak wspomina, to piękno przyrody i piękno zabytków sakralnych ukształtowały jej więź z Jezusem. Wpłynęły na decyzję, by służyć Mu właśnie na polu sztuki.

- Duże znaczenie dla mojej religijności w dzieciństwie miało wnętrze kościoła pw. Chrystusa Króla w Borównie, gdzie mieszkali dziadkowie - mówi s. Felicyta. - Jest on przykładem modernistycznej architektury z lat 30. XX wieku. To sztuka kościelna wysokiej klasy. Grupa Ukrzyżowania z ołtarza głównego jest w moich oczach i sercu do dziś.

Duży wpływ na rozwój talentów dziewczynki miała rodzina. - Mama zwracała uwagę na ładne pismo - wspomina. - W pierwszych latach mojej nauki w szkole zadbała o atrament i stosowne stalówki, potem postarała się dla mnie o pióro wieczne. Dzisiaj mówimy o kaligrafii; dawniej dbałość o charakter pisma była czymś naturalnym.

Od dzieciństwa zyskiwała zdolności, które potem przydały się także w konserwacji zabytków. - Gdy obserwowałam mojego tatę, jak z pieczołowitością naprawiał różne przedmioty, nabyłam umiejętność poszukiwania sposobu, jak ocalić daną rzecz - wyjaśnia.

Kiedy przyszła s. M. Felicyta zaczęła malować, młodsze rodzeństwo - siostra i bracia - z zaciekawieniem obserwowali jej prace malarskie. Chętnie też pozowali.

Wśród decydujących momentów w życiu siostry znalazły się wizyta w sanktuarium w Krzeszowie, a także spotkanie z pewną elżbietanką.


Więcej w drukowanym wydaniu "Gościa Niedzielnego" nr 21 na niedzielę 24 maja.

Poszła za Jezusem. Z pędzlem i farbami   Św. Rita z Krzelowa. Archiwum s. Felicyty Poszła za Jezusem. Z pędzlem i farbami   Tak wyglądał dom zakonny elżbietanek przed wojną. Siostra Felicyta namalowała go na furcie klasztornej jeszcze jako studentka ASP we Wrocławiu, na podstawie archiwalnego zdjęcia. Agata Combik /Foto Gość Poszła za Jezusem. Z pędzlem i farbami   Nawiedzenie św. Elżbiety - również na furcie klasztornej. Agata Combik /Foto Gość Poszła za Jezusem. Z pędzlem i farbami   Siostra często odnawia krzyże przydrożne. Poddała konserwacji także ten stojący w ogrodzie elżbietanek. Agata Combik /Foto Gość