Jesteśmy siewcami, ale także żniwiarzami

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 13.06.2020 21:17

W Obornikach Śląskich odpust ku czci św. Antoniego obchodzono podwójnie uroczyście.

Jesteśmy siewcami, ale także żniwiarzami Msza św. odpustowa, której przewodniczył prowincjał salwatorianów. Maciej Rajfur /Foto Gość

Salwatoriańska parafia pw. św. Judy Tadeusza i św. Antoniego Padewskiego w Obornikach Śląskich w sobotę 13 czerwca świętowała przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, jako wspólnota parafialna obchodziła odpust św. Antoniego z Padwy. A po drugie, minęła pierwsza rocznica ustanowienia tego kościoła sanktuarium św. Antoniego Padewskiego Husiatyńskiego ze względu na obraz słynący łaskami.

Czytaj więcej tutaj:

Na początku uroczystej liturgii prowincjał Polskiej Prowincji Salwatorianów ks. Józef Figiel SDS poświęcił odrestaurowany obraz franciszkańskiego kaznodziei.

- Dziękujemy Bogu za miniony rok i za te łaski, które w tym miejscu wypraszaliśmy przez wstawiennictwo św. Antoniego - mówił na początku Mszy św. ks. Jacek Wawrzyniak SDS, proboszcz obornickiej parafii.

Niezwykle ciekawą i pełną paradoksów Ewangelię odczytaną w liturgii słowa tłumaczył w homilii ks. Józef Figiel. Jezus wysyła 72 uczniów po to, aby zbierali to, co zostało wcześniej zasiane.

- Wydawać by się mogło, że oni mają głosić Ewangelię, ale Jezus nazywa ich wprost żniwiarzami. I rzeczywiście, my jesteśmy nie tylko i wyłącznie siewcami, którzy oznajmiają Dobrą Nowinę, bo to już głosiły wcześniejsze pokolenia. Cudowny obraz św. Antoniego czciły poprzednie pokolenia w Husiatynie. On tam działał i czynił wiele dobra. Może to, że tutaj jesteśmy, oznacza, że zbieramy owoce tamtych ludzi. Dziedzictwo Kościoła nieustannie trwa i my jesteśmy jego częścią. To, co zasiały przeszłe pokolenia, my teraz zbieramy. A jednocześnie jesteśmy siewcami i musimy wszystko z siebie dać, by owoce naszej pracy zbierały przyszłe pokolenia - tłumaczył ks. Józef Figiel.

Jezus nam mówi, że my, idąc do innych ludzi, głosząc zbawienie, mamy się upodabniać do bezbronnych owiec. Nie siłą, nie mieczem, ale dobrocią głosić Ewangelię. To jest najpotężniejsza broń.

- Św. Antoni głosił Chrystusa dobrocią. Całe jego życie było nią przepełnione i tym zjednywał sobie ludzi. W Albanii znajduje się sanktuarium św. Antoniego, do którego przychodzą chrześcijanie, muzułmanie, a także ateiści. Jeżeli ktoś żyje autentycznie Panem Bogiem, jeżeli to, co głosi, widać także w jego czynach, wtedy ludzie będą do niego lgnąć. Bo dobroć przyciąga i nawraca serca innych - mówił prowincjał salwatorianów.

Podkreślił, że patron obornickiej parafii pokazuje, jak powinien żyć chrześcijanin. Współcześnie brakuje nam szczególnie pokoju. Jesteśmy udręczeni kłótniami i sporami politycznymi, mamy skołatane serca. A pokój zagości w naszych sercach tylko wtedy, jeśli będziemy go szukać w Jezusie.

- Bóg kieruje nas różnorodnymi ścieżkami, takimi, których się nie spodziewamy. Zaufaj Bogu w najtrudniejszych sytuacjach, a On sprawi, że Twoje życie upłynie dobrze i dobrze rozegrasz swoją batalię o zbawienie. Św. Antoni nie bał się niczego. Nie lękał się stanąć przed królem, ryzykując nawet swoim życiem. Módlmy się, by nie zabrakło nam nigdy męstwa w wyznawaniu wiary - podsumował kaznodzieja.