W Schronisku Brata Alberta wśród bezdomnych zawiązała się wspólnota modlitewna. – To coś, co trudno zrozumieć – mówią ewangelizatorzy, którzy przez kilka miesięcy przed pandemią spotykali się z mieszkańcami ośrodka w Szczodrem.
Pan Józek martwi się, że niedługo placówka zostanie przeniesiona. Ponoć na podopiecznych skarżą się okoliczni mieszkańcy. Decyzja jednak jeszcze nie zapadła. – Prosimy o modlitwę za nas. Może się nad nami zlitują – mówi.
Karol Białkowski /Foto Gość
W schronisku przebywa ponad 100 mężczyzn. Od dłuższego czasu pozostają w izolacji – wychodzą tylko w wyjątkowych sytuacjach. Decyzja kierownictwa ośrodka ma uchronić podopiecznych przed zarażeniem koronawirusem. Sytuacja sprawiła, że mężczyźni spędzają ze sobą sporo czasu. Pożytkują go m.in. na regularne modlitwy.
Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.