Gdzie jest moje miejsce?

o. Oskar Maciaczyk OFM

publikacja 27.06.2020 23:25

Rozważanie z cyklu "Nim rozpocznie się niedziela" na 13. niedzielę okresu zwykłego przygotował o. Oskar Maciaczyk OFM, duszpasterz akademicki.

Gdzie jest moje miejsce? Życiowym celem jest znalezienie swojego miejsca. Ojciec Oskar podpowiada, jak je znaleźć. Henryk Przondziono /Foto Gość

Kiedy Mikołaj Kopernik ogłosił światu najnowsze odkrycie, że to nie Słońce kręci się wokół Ziemi, lecz sprawa ma się zupełnie inaczej, to nie tylko, jak się mówi: „wstrzymał Słońce i poruszył Ziemię”, ale tą Ziemią mocno potrząsnął. Prawidła rządzące układem słonecznym zaczęły uczyć ludzkość pokory. Coś jest większe, dostojniejsze, a może i ważniejsze. Jak czytamy w opracowaniach historycznych, długiej drogi potrzeba było, żeby ludzkość ostatecznie pogodziła się z treścią odkrycia Kopernika.

Choć z Ewangelii nie dowiadujemy się o tym, że Ziemia kręci się wokół Słońca, to jednak nauka Jezusa jest bardzo wymagająca, jeśli chodzi o szkołę pokory. Kiedy matką cnót jest pokora, to matką grzechów będzie pycha. To właśnie postawa pychy i egoizmu sprawia, że słusznie zdarza się usłyszeć napominający przytyk: „Świat nie kręci się wokół ciebie!”, albo: „Nie jesteś pępkiem świata i nie będzie zależało wszystko od ciebie”.

Czytam właśnie fragment Ewangelii przeznaczony na liturgię dzisiejszej niedzieli i czuję, że słowa Jezusa są właśnie takim mocnym napomnieniem, domagającym się „wstrzymania ziemi i poruszenia słońca” w moim życiu. „Oskar, jaki jest twój porządek wartości? Oskar, komu podporządkowany jest regulamin twojego życia? Oskar, co bierzesz pod uwagę, podejmując decyzje w swoim życiu? Oskar, czy wszystko musi kręcić się wokół ciebie?”. Tak to właśnie słyszę dzisiaj, kiedy czytam słowa Jezusa: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien” (Mt 10,37). Jezus dla potrzeb wyrażenia swojej myśli wybrał tylko to – kim są rodzice dla dzieci i kim są dzieci dla rodziców. Jezus wybrał tylko to, ale wybrał to, co jest dla ludzi wartością jedną z najświętszych, jak nie najświętszą. Jeżeli to, co dla ludzi jest najświętsze, ma być podporządkowane Bogu, to co dopiero inne rzeczywistości, które mają miejsce w naszym życiu.

Wypowiedź Jezusa prowadzi do naszkicowania swojej hierarchii wartości. Tak szczerze, tak naprawdę autentycznie chciałbym dzisiaj naszkicować „układ słoneczny” mojego bycia wobec Boga i wobec ludzi, z którymi spotykam się na co dzień, z którymi współpracuję, z którymi rozmawiam, czegoś od nich potrzebuję, oni ode mnie też.  Szkicuję ten „układ słoneczny” i tak szybko usprawiedliwiam się, że przecież księgarnie wypełnione są poradnikami typu: „Sukces w twoich rękach”, „Twoja kariera zależy tylko od ciebie”, „Najważniejsze są twoje pieniądze”, „Bądź panem dla siebie”, „Naucz się manipulować, żeby inni tobą nie manipulowali” – jednym słowem: po trupach do celu, jak najwyżej, jak najszybciej.

Spotkanie z Jezusem w liturgii eucharystycznej domaga się od nas konkretnej odpowiedzi. Jezusowi dzisiaj chodzi o to, żebyśmy przewartościowali coś w naszym życiu. „Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z Mego powodu, znajdzie je” (Mt 10,39). Tracić swoje życie dla Jezusa, to znaleźć wobec Boga i wobec innych ludzi swoje miejsce. To najbardziej odpowiednie miejsce.