"Prosimy tylko o jedno: aby Polska nie zginęła"

Karol Białkowski Karol Białkowski

publikacja 04.07.2020 14:02

Do milickiej parafii pw. św. Michała Archanioła wprowadzone zostały relikwie bł. ks. Jerzego Popiełuszki. We Mszy św. z ich przekazaniem uczestniczył brat księdza Jerzego, Józef. W czasie uroczystości poświęcony został również sztandar NSZZ Solidarność emerytów i rencistów ziemi milickiej.

"Prosimy tylko o jedno: aby Polska nie zginęła" Józef Popiełuszko podczas świadectwa w milickim kościele pw. św. Michała Archanioła. Karol Białkowski /Foto Gość

Proboszcz parafii ks. Jan Przytocki przywołał słowa apostołów do Jezusa: "Przymnóż nam wiary". - Tej wiary potrzebowali nasi dziadowie w czasie wojny i bolszewickiej nawały. Tej wiary nie brakło Prymasowi Tysiąclecia. Przez całą swą publiczną działalność głosił tę wiarę bł. ks. Jerzy Popiełuszko - mówił na początku homilii.

Zauważył, że kapelana "Solidarności" po odprawieniu ostatniej Mszy św. w swoim życiu spotkał taki sam życiowy scenariusz, jak Chrystusa - uwięzienie, przesłuchanie, męka i śmierć.

"Prosimy tylko o jedno: aby Polska nie zginęła"   Ks. Jan Przytocki, proboszcz parafii pw. św. Michała Archanioła w Miliczu. Karol Białkowski /Foto Gość

Kaznodzieja zaznaczył, że bł. ks. Popiełuszko przewidując niejako swoją śmierć, nauczał, że proces nad Jezusem trwa cały czas i dokonuje się w jego braciach. - Uczestniczą w nim wszyscy ci, którzy próbują budować nową cywilizację na kłamstwie, fałszu i półprawdach, którzy poniżają godność ludzką - zaznaczył. Dodał, że jedna z najokrutniejszych odsłon tego procesu miała miejsce blisko 36 lat temu.

Podkreślił, że obecnie poraża nas atak na człowieka poprzez próbę postawienia znaku równości pomiędzy prawdą i kłamstwem, dobrem i złem, sprawiedliwością i wyzyskiem. - Takie same próby są podejmowane w stosunku do życia. Chce się zrównać małżeństwo ze związkiem mężczyzny z mężczyzną i kobiety z kobietą, życie rodzinne z wyuzdaniem seksualnym. Niepokojem powinien nas napawać fakt, że w tym procesie, który trwa nadal na ziemi polskiej, współcześni sędziowie medialni nie mają odwagi zapytać o prawdę. (...) Wciąż uderza się w Kościół Chrystusowy - alarmował.

Dodał, że to wszystko stawiamy dziś przed błogosławionym ks. Jerzym w jego relikwiach. - Chcemy cię prosić, abyś wstawiał się u Pana Boga za twoją i naszą ojczyzną. Tak bardzo potrzebujemy duchowego oczyszczenia. (...) Niech nasze modły zostaną wysłuchane. Prosimy tylko o jedno: aby Polska nie zginęła - mówił.

Posłuchaj całej homilii:

Po zakończeniu uroczystości krótkie świadectwo dał starszy o dwa lata brat ks. Jerzego - Józef Popiełuszko. Podkreślił, że zdaje sobie sprawę jak wiele uczestnicy uroczystości już o księdzu Jerzym wiedzą. - Chciałbym się jednak podzielić kilkoma wspomnieniami z dzieciństwa - zaznaczył. Opowiadał o tym, jak wraz z Jerzym pomagali od najmłodszych lat w prowadzeniu gospodarstwa swoim rodzicom. - Jerzy miał swoją ulubioną zabawę. Ustawiał z kamieni ołtarzyk, brał szalik jako stułę i wyobrażał sobie, że odprawia Mszę. Miał wówczas 5-6 lat -wspominał.

"Prosimy tylko o jedno: aby Polska nie zginęła"   Józef Popiełuszko. Karol Białkowski /Foto Gość

Nawiązywał też do rodzinnego życia duchowego. - Modliliśmy się w domu rano i wieczorem, choć głównie wieczorem, bo wtedy było więcej czasu. W niedzielę i święta był obowiązek uczestnictwa we Mszy, niezależnie od pogody. Po Pierwszej Komunii Świętej Jerzy zapisał się do ministrantów i wtedy zaczął codziennie służyć do Mszy św. Wychodził z domu godzinę przed jej rozpoczęciem, bo do kościoła było 5 km. - dodał.

Józef Popiełuszko podkreślił, że otrzymuje dużo łask za przyczyną swojego błogosławionego brata. - W 2000 roku zachorowałem na raka. Lekarze dawali mi 2-3 miesiące życia. Tymczasem żyję do dziś - dzielił się. Podkreślił, że wciąż dostaje wiele listów, w których ludzie dzielą się swoimi świadectwami łask otrzymanymi za przyczyną bł. Jerzego Popiełuszki.

Posłuchaj:

"Prosimy tylko o jedno: aby Polska nie zginęła"   Podczas Mszy św. został poświęcony sztandar NSZZ Solidarność emerytów i rencistów ziemi milickiej. Karol Białkowski /Foto Gość