Zatrzymaj się w biegu przy ul. Sudeckiej we Wrocławiu

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 05.09.2020 10:10

Już 18 września w parafii pw. św. Augustyna rozpocznie się jubileuszowa, dziesiąta edycja kursu dla małżeństw "Zatrzymaj się w biegu". Zapraszamy młodszych i starszych małżonków. Dlaczego warto? Odpowiadają organizatorzy Ewa i Sławko Grekowowie.

Zatrzymaj się w biegu przy ul. Sudeckiej we Wrocławiu Ewa i Sławko Grekowowie mają za sobą 27 pięknych lat małżeństwa. Archiwum prywatne

Maciej Rajfur: Czy małżeństwa po złożonej przysiędze muszą się jeszcze "doszkalać"? Nie brzmi do zbyt obiecująco i nie pasuje chyba do wizji: "I żyli długo i szczęśliwie"...

Ewa i Sławko Grekowowie: Młodzi małżonkowie kochają się, potrafią snuć plany, marzenia. Bardzo często jednak po ślubie dużo się zmienia. Pojawiają się konflikty, potem kryzysy. Mówimy to z własnego doświadczenia. My też borykaliśmy się w pierwszych latach małżeństwa ze sobą nawzajem.

Szczęście, nadzieja, ekscytacja... Większość z nas zakłada pozytywny scenariusz i chce stworzyć małżeństwo oparte na miłości i wzajemnym szacunku. Jednak w miarę upływu czasu okazuje się, że nasze wizje, plany to tylko marzenia. I tu chciałoby się powiedzieć: "A przecież nie tak miało być!". Dzieje się tak, bo brakuje nam zdrowych wzorców, jak mogłoby to wyglądać inaczej. I choć tego nie chcemy, podświadomie powielamy wyuczone schematy z rodzin, z których pochodzimy. Także te, których chcielibyśmy uniknąć.

Istnieje wiele sposobów na przezwyciężenie tych, kryzysów, nieporozumień. Najważniejsze jest zrobienie pierwszego kroku, zaufanie ludziom, którzy tak jak wiele małżeństw przechodzili przez to, wyszli z tego obronną ręką i chcą pomóc. Do nas też kiedyś ktoś wyciągnął pomocną dłoń i tak przed laty pojechaliśmy na pierwsze rekolekcje i dalej formujemy się w Domowym Kościele gałęzi Ruchu Światło-Życie.

Postanowiliśmy wraz z wieloma małżeństwami zorganizować pomoc. I właśnie kurs "Zatrzymaj się w biegu" ma na celu pomóc w lepszym i głębszym zrozumieniu męża i żony oraz pełniejszym doświadczeniu sakramentalnego wymiaru ich związku.

Jakie jest Państwa doświadczenie w edukacji małżeńskiej - wiecie z autopsji, że np. taki kurs pomoże?

Aby być lekarzem, inżynierem, nauczycielem czy kapłanem, przygotowujemy się, kształcimy się nieraz po kilkanaście lat. Potem specjalizacje, studia podyplomowe, kursy. Bez inwestowania w tak ważną sferę naszej codzienności, jaką jest małżeństwo, możemy przetrwać, jednak nasz związek będzie prawdopodobnie borykać się z problemami. A ryzykujemy wiele - jego jedność i nierozerwalność.

Bardzo pomocne dla nas było uświadomienie sobie pewnych rzeczy, np. odnośnie do różnic między małżonkami. Kobieta i mężczyzna z natury są różni. Próba zmiany zachowań i sposobu myślenia męża (wielkiego wojownika i zdobywcy) ze strony żony i próba zrozumienia żony (czułej, ciepłej domatorki, dla której sposób ułożenia serwetek jest istotny) przez męża graniczy z cudem, ale... małżeństwo to najlepszy sposób przeżycia życia na ziemi.

Jak wygląda formuła kursu "Zatrzymaj się w biegu", którego 10. edycja rozpocznie się już 18 września w parafii św. Augustyna we Wrocławiu?

Kurs regularnie organizowany jest przy współudziale o. Ksawerego Knotza OFMCap. W planach mamy 7 spotkań i dodatkowo dla chętnych sobotnio-niedzielny wyjazd w góry. Planujemy dwugodzinne spotkania w kolejne piątkowe wieczory. W planach mamy wykłady, podczas których poruszymy następujące tematy: jak sprawić, żeby małżeństwo zachowało świeżość? Jak wspomóc rozwój dziecka i nie zniechęcić go do Pana Boga? Jak w praktyce prowadzić życie otwarte na Boga (osobiście, w małżeństwie i w rodzinie)? Dlaczego seks w życiu małżeńskim jest taki ważny? Jak dogadać się z teściową?

Usłyszymy przykłady z życia wzięte na tematy bardzo ważne, np. dotyczący pokonywania trudności w małżeństwie, który dotyczy co najmniej 30 proc. małżeństw - tyle niestety się rozchodzi.

Co to znaczy "świeżość małżeńska"?

Próbujemy połączyć chęć spłacenia kredytu, posiadania najpiękniejszego domu, super samochodu ze szczęśliwym życiem, a tak się nie da. Przecież kiedy się spotkaliśmy jako młodzi ludzie, często do szczęścia wystarczył nam uścisk dłoni, chwila rozmowy, najtańsze lody zjedzone wspólnie. Teraz w obecności kawioru, szampana, willi z basenem dziwimy się, że nie umiemy się tym cieszyć, nie umiemy ze sobą być, rozmawiać...

Co zrobić, by to nasze małżeństwo uczynić radośniejszym?

Codzienność niszczy nasze relacje: natłok obowiązków, brak odpoczynku, wychowanie dzieci, ciągły pośpiech, wspólna gonitwa, nieustanny bieg - to niszczy naszą radość. Dlatego "zatrzymaj się w biegu" - taka jest nazwa kursu. Wspólnie chwile spędzone przy herbacie są bardzo ważne. Dzieci śpią, a my mamy te 10-15 minut na rozmowę. Zadbajmy o czas, który możemy spędzić bez dzieci.

Telewizor wyłączony, liczy się tylko mój mąż/moja żona. Spytajmy: co dziś się działo? Czy jest coś do omówienia, czy wszystkie komunikaty zostały prawidłowo odczytane, może trzeba na gorąco, ale spokojnie coś wyjaśnić. Czasami w zabieganiu rzucamy kilka słów, myśląc, że komunikat został właściwie odebrany, ale sami wiemy, że finał bywa różny. To pozwala lepiej się poznać, uniknąć na przyszłość irytacji, zdenerwowania, wspólnego obwiniania się. Jest to również czas na lepsze poznanie siebie. Życie stawia przed nami nowe wyzwania, pojawiają się trudne sytuacje, trzeba podczas tych kilkunastu minut wspólnie podjąć decyzję na kolejne dni. Współmałżonek nie ma zdolności telepatycznych. Warto o tym pamiętać i wymienić się poglądami.

Zdradzicie Państwo czytelnikom "Gościa" odpowiedź na pytanie: jak dogadać się z teściową? Chociaż parę wskazówek.

Ważna jest hierarchia wartości. Nie dziecko, nie rodzice, nie rodzeństwo, nie przyjaciółka, nie kolega. Od dnia ślubu do końca życia najważniejszą osobą dla żony staje się mąż, a dla męża żona! Często to właśnie nasi rodzice bywają kością niezgody. Wystarczy z miłością powiedzieć do swojej mamy: „Mamo, wiesz jak cię kocham, cieszę się, że pomyślałaś o nas i zaprosiłaś na niedzielny obiad, ale wspólnie z mężem zaplanowaliśmy już ten czas”.

Trzeba pamiętać o słowie „my” i często go używać w różnych sytuacjach. Nie tylko wobec teściów. Przecież ślubując przed ołtarzem, nie ślubowaliśmy, że będziemy kochać mamę, tatę, syna, córkę, pracę, tylko ją/jego do końca naszych wspólnych dni. Dlatego najważniejsze jest pielęgnowanie naszych wzajemnych relacji. Uświęcanie siebie na każdym kroku. Nie podważanie autorytetu współmałżonka przed nikim. Podważając autorytet współmałżonka, mimo woli tracimy i nasz autorytet.

Kto może wziąć udział w kursie? Jest jakiś limit stażu małżeńskiego, może konkretne doświadczenie wiary, np. tylko ci zrzeszenie we wspólnotach?

Na kurs trafiają małżeństwa będące kilka miesięcy po ślubie, ale również starsze, nawet z 30-letnim stażem. W tym wyjątkowym roku, podczas jubileuszowej, dziesiątej edycji, spotkania odbędą się w kościele. Miejsca nie zabraknie. Zapraszamy wszystkich małżonków, nienależnie od stażu małżeńskiego czy też zaangażowania religijnego. Jesteśmy przekonani, że dobrze spędzone wspólne chwile budują związek małżeński. Zapraszamy każde małżeństwo, które pragnie, by ich wspólne życie nieustannie się rozwijało. Zapisy prowadzone są TUTAJ.

Na czym chrześcijańskie małżeństwo powinno opierać swój związek? O jakie ideały wartości, cechy warto walczyć?

Pamiętajmy o tym, że już od pierwszego dnia po zawarciu sakramentu małżeństwa tworzymy jedność, która powinna wyrażać się we wspólnym podejmowaniu decyzji co do formy spędzania czasu, wychowania dzieci, wydawania pieniędzy. Żona pyta męża, mąż pyta żonę. Nieustający dialog, rozmowa, wzajemne słuchanie siebie, a co za tym idzie - wspólnie spędzany czas, wspólnie przygotowywane posiłki, zakupy. Planowanie wspólnych przestrzeni - hobby, praca społeczna, kurs tańca, filharmonia, rower, a przede wszystkim wspólna modlitwa i Eucharystia. 

Od więzi męża i żony zależą w dużym stopniu relacje rodziców z dziećmi, z dalszą rodziną, z innymi ludźmi. Jeżeli w domu panuje miłość i rodzina promieniuje nią na zewnątrz, to jej duch udziela się innym.

Czy diagnozują Państwo jakiś szczególnie doskwierający współczesnym małżeństwom problem?

Młodzi ludzie w coraz późniejszym wieku decydują się na budowanie rodziny. Nie wszyscy decydują się na trwały związek małżeński. Niestety wiele związków nie przechodzi z sukcesem z kryzysów i rozpada się. Potwierdzają to statystyki, które są bezlitosne. Coraz mniej zawieramy małżeństw, a jeśli już, to rozpadają się jak domki z kart.

Jest to problem, wobec którego nie wolno chować głowy w piasek. Wzrost rozwodów w większości przypadków jest powieleniem wcześniejszych doświadczeń małżeńskich i rodzinnych. Rozwodzimy się, bo nasi rodzice się rozwiedli. Ludzie nie szukają, nie rozglądają się za innym sposobem rozwiązania problemu. Życie małżeńskie jest nieprzewidywalne i nie można zaplanować każdego scenariusza. Można jednak szukać narzędzi do tego, by odpowiednio zareagować w sytuacjach kryzysu. Z sakramentu małżeństwa możemy czerpać siłę do przezwyciężania wielu problemów. Jesteśmy w stanie przetrwać - mamy wspólny cel.

Skąd się wziął pomysł na kurs dla małżeństw, który ma pobudzić związki, wzmocnić je, utrwalić?

Inicjatorem tego jest były proboszcz parafii pw. św. Augustyna we Wrocławiu, o. Edward Kryger OFMCap. Docierały do nas wciąż komunikaty typu: "Słyszałeś, oni już nie są razem; on od niej odszedł; ona go zostawiła”. Zastanawialiśmy się, dlaczego znajomi, których znamy od lat, stawali na krawędzi rozstania. Na pytanie, co się stało, najczęściej słyszeliśmy odpowiedź: "Przestaliśmy ze sobą rozmawiać", "Oddaliliśmy się od siebie", "Coraz mniej nas łączy".

Przed 9 laty postanowiliśmy wspólnie z innymi małżeństwami z naszej wspólnoty działać, szukać inspiracji, odwoływać się do własnych doświadczeń. Jesteśmy przekonani, że dobrze spędzone wspólne chwile budują związek małżeński, a więc... zatrzymaj się w biegu przy ul. Sudeckiej we Wrocławiu!