Kwiaty, czekoladki owszem, ale egoizm wyproś za drzwi

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 09.11.2020 21:00

W chrześcijaństwie małżeństwo składa się z żony, męża i Pana Boga. Wszyscy oni tworzą taki mały raj na ziemi. Nigdy nie jest to związek dwojga.

Kwiaty, czekoladki owszem, ale egoizm wyproś za drzwi Msza św. w ramach wieczoru małżeńskiego w Brzegu. Archiwum prywatne

W parafii pw. św. Mikołaja w Brzegu 9 listopada odbył się wieczór małżeński pod hasłem: "Egoizm w małżeństwie". Wierni modlili się podczas adoracji Najświętszego Sakramentu, a później na Mszy świętej. Specjalną homilię do małżonków wygłosił ks. Daniel Solarz, wikariusz parafii św. Mikołaja.

Nawiązał do Księgi Rodzaju i pierwszych ludzi, których stworzył Bóg. Adam i jego żona Ewa zostali powołani do życia, aby się nawzajem uzupełniać, dlatego że razem byli silniejsi. Służyli sobie, szanowali się wzajemnie, tworzyli idealną jedność – w ciele i w duszy.

- Nam najłatwiej zrozumieć tę jedność cielesną, ale najtrudniejsza i najbardziej potrzebna w małżeństwie okazuje się jedność dusz. Adam i Ewa byli jedno w każdym aspekcie wspólnego życia, nie było między nimi żadnego zmieszania. I to jest Boży plan dla waszego małżeństwa. Największym dobrem dla człowieka jest jego własny wszechstronny rozwój ukierunkowany ku świętości, prowadzący do zbawienia - mówił kapłan.

Jeżeli miłość wyraża się troską o współmałżonka, wówczas związek ubogaca się i dba o wszechstronny rozwój. W chrześcijaństwie rodzina zaczyna się od małżeństwa mężczyzny i kobiety. Małżeństwo to połączenie dwojga osób, którzy są oddani Bogu i gotowi Jemu służyć. Dwa serca łączą się w jednym celu – by być z Bogiem i spełniać ten obowiązek najlepiej, jak to jest możliwe.

- W chrześcijaństwie małżeństwo tworzą żona, mąż i Pan Bóg. Nigdy nie jest to związek dwojga. A wyjątkowość miłości chrześcijańskiej polega na ofiarowaniu jej drugiej osobie. Miłując się wzajemnie, sławicie Boga, tworzycie czystą i świętą przestrzeń rodzinną. Taki mały raj na ziemi - opowiadał ks. D. Solarz.

Natomiast kompletnym zaprzeczeniem miłości chrześcijańskiej jest egoizm, który potrafi bardzo zranić. Wielu małżonków nigdy nie zasmakowało cudownych owoców miłości właśnie przez egoizm, który jest niczym innym jak odosobnieniem, wyobcowaniem. Niektórzy, niestety, próbują się w małżeństwie "urządzić".

- Postawa egoizmu wynika albo z niedojrzałości wewnętrznej, lub, co gorsza, ze świadomego wyboru. Jeżeli chcecie uczciwie zerwać ze swoim egoizmem w relacji małżeńskiej, zadawajcie sobie niezmiennie jego pytanie. Panowie: czy chciałbym, aby moją ukochaną córeczkę mąż traktował tak, jak ja traktuję swoją żonę. I panie: czy chciałabym, żeby moja przyszła synowa tak traktowała mojego syna, jak ja traktuje swojego męża w naszej relacji? - stwierdził kaznodzieja.

Przyznał, że chociaż nie są do tego szkolone, małżeństwa dysponują sporym repertuarem drobnych ciosów wobec współmałżonka, które niszczą relację. 

- Zobaczcie, jak często słyszymy kawały o teściowych. Pamiętajcie, rodzice i dom rodzinny tworzą teren świętości, w który nigdy nie wolno nam uderzyć. Nikt z nas nie miał wpływu na to, w jakim domu przyszło mu wzrastać, jak żyli jego rodzice. Atak na rodzinę, z której się wyszło, boleśnie rani. To jest owoc mojego egoizmu. I przez to rozpadają się małżeństwa - ostrzegał ks. Daniel Solarz.

Podkreślił, że kochający mąż nie musi dokonywać wielkich czynów. Naprawdę wystarczy, by zauważył codzienny trud swojej żony. Przytulił, pochwalił za wszystkie prace, nawet za te, których nie zauważa. Ważne, by dostrzegał, że pięknie wygląda, pocieszał, gdy się smuci, cieszył się jej radościami. Zadbał także o małe namacalne drobiazgi - kwiaty, drobne prezenty - bez żadnej okazji.

- Kiedyś przepytałem pięćdziesiąt kobiet, co wolałaby dostać: kwiaty czy czekoladki, odpowiedzi mnie zaskoczyły: zaledwie jedna oświadczyła, że czekoladki. Reszta wolała kwiaty. Dlaczego? Mówiły: nie wiem, po prostu wolę kwiaty. Niech to będzie wskazówka dla panów - uśmiechnął się kapłan.

Co zaś potrzebuje w związku mężczyzna? Wystarczy mu podziw w oczach żony dla jego działalności, uznanie i wdzięczność za jego ciężką pracę na rzecz domu.

- Jeśli życzysz małżonkowi czegoś złego, tego samego życzysz także Bogu, bo On jest częścią waszej miłości. Małżeństwo to miłość, jedność i oddanie. Gdybyśmy nie byli wierzący, pewnie byłoby prościej. Domowy Kościół jednak wymaga. Tu nie ma mowy o własnym interesie. Liczy się służba, poświęcenie, pokora i zdolność do myślenia o wyższej idei - tłumaczył kaznodzieja.

I zachęcał wszystkich małżonków, parafrazując Biblię, by słońce nie zachodziło nad ich gniewem.

- Jeżeli nie od dnia ślubu to od dziś klękajcie codziennie do modlitwy i wypowiadajcie świadomie słowa modlitwy „Ojcze nasz” - podsumował ks. Solarz.