Doceniają, że mogą się wygadać

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 01.12.2020 13:51

W Trzebnicy trwa drugi turnus cyklu "Reanimacja" organizowany przez Ruch Młodzieży Salwatoriańskiej. - Pomysł księży salwatorianów dosłownie ratuje nam życie - mówi młodzież.

Doceniają, że mogą się wygadać Drugi turnus "Reanimacji". Młodzież z duszpasterzami RMS-u - ks. Maciejem Szeszką SDS i ks. Jerzym Lazarkiem SDS. Archiwum RMS-u

Duszpasterze RMS zaprosili młodych do swojej bazy przy bazylice św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy. Zgodnie z reżimem sanitarnym od 22 listopada przyjmują co tydzień maksymalnie 5 osób w jednym turnusie. Nie są to typowe rekolekcje, czy wyjazd wypoczynkowy. To połączenie przyjemnego z pożytecznym. Uczestnicy realizują do popołudnia nauczanie zdalne według swojego planu lekcji i zajęć. Każdy ma do dyspozycji osobny pokój, internet i - jeśli potrzebuje - laptop.

Po południu przychodzi czas na kreatywne działanie pod okiem duszpasterzy. Planszówki, różne prace manualne np. wypalanie w drewnie, czy tworzenie gazetki naściennej, spacery. Codziennie też młodzi modlą się na porannej jutrzni i wieczornej Eucharystii, a dzień zamykają krótką adoracją Najświętszego Sakramentu.

- Nie ma co ukrywać, zdalne nauczanie daje się we znaki. Jesteśmy skazani na razie na życie on-line, dlatego uważam, że księża salwatorianie wpadli na świetny pomysł. Ten cykl był dla mnie potrzebnym detoksem. Plan dnia został dostosowany do naszych zajęć na studiach. Najbardziej podobało się to, że po nauce mogliśmy poprzez grę w planszówki czy jakieś inne czynności po prostu porozmawiać sobie, lepiej się poznać, poruszyć kwestie, które nas nurtują - mówi Janek Truchan, student Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, uczestnik pierwszego turnusu "Reanimacji".

Uczestnicy największy nacisk kładą nie na różnego rodzaju "atrakcje", ale na proste sprawy - spokojną dyskusję z rówieśnikiem czy duszpasterzem - przy kawie, na spacerze, podczas posiłku.

- Odpoczęłam od zgiełku dużego miasta, gdzie na co dzień mijałam tysiące ludzi. W Trzebnicy znalazłam ostoję spokoju. Nie ukrywam, że pandemia daje nam w kość jeśli chodzi o zamknięcie w domu. Liceum to czas dużej aktywności towarzyskiej, a nagle z dnia na dzień wszystko nam zostało zabrane. Trudno to przetrwać. Dlatego te parę dni w Trzebnicy stało się dla mnie regeneracją. Zrobiło mi nastrój na następne tygodnie. Żyję tym klimatem jeszcze po wyjeździe. Tam budowałam swoje wewnętrzne szczęście - opowiada Julia Chajdecka, 17-letnia uczennica II klasy liceum w Warszawie, uczestniczka pierwszego turnusu "Reanimacji".

Więcej o "Reanimacji" w 50. numerze "Gościa Wrocławskiego" 13 grudnia.

Doceniają, że mogą się wygadać Doceniają, że mogą się wygadać Doceniają, że mogą się wygadać