Wyzwalające oczyszczenie

Karol białkowski

|

Gość Wrocławski 5/2021

publikacja 04.02.2021 00:00

Alicja jest ofiarą księdza pedofila. Z trudną przeszłością zmagała się przez 25 lat. – Wszystko było po coś – mówi z przekonaniem w swoim świadectwie.

Wyzwalające oczyszczenie Zranienia z dzieciństwa mogą mieć ogromny wpływ na dorosłe życie. Henryk Przondziono /Foto Gość

Dziś jest szczęśliwą żoną i mamą. Wraz z mężem mieszkają we Wrocławiu i są zaangażowani w jednej z katolickich wspólnot o zasięgu ogólnopolskim. O tym, jak została skrzywdzona, chciała zapomnieć i nigdy więcej do tego nie wracać. Przez lata się udawało, ale dopiero zmierzenie się z przeszłością pozwoliło otworzyć to, o czym nawet nie wiedziała, że jest zamknięte.

Blokada

Ala i Michał bardzo chcieli mieć dzieci. Nic jednak nie wychodziło, choć lekarze nie widzieli większych przeciwwskazań zdrowotnych do naturalnego poczęcia dziecka. Po kilku latach postanowili zmienić taktykę. Pogodzili się z tym, że być może nie będą mieli własnego potomstwa, i rozpoczęli starania o adopcję. Dziś wychowują dwóch chłopców. Są szczęśliwi, tym bardziej że od kilku miesięcy oczekują kolejnego potomka. – Już na to nie liczyliśmy, tymczasem udało się i jestem w ciąży – mówi Alicja. Ich szczęście obiektywnie nie jest niczym niezwykłym, jednak Ala spogląda na to zdecydowanie szerzej. – Tuż przed poczęciem się dziecka zmierzyłam się ze swoją przeszłością. Mam wrażenie, że oczyściłam się z czegoś, co mnie blokowało. Widzę to jednak dopiero teraz – wyjaśnia.

Siostra

Zaraz po ubiegłorocznej Wielkanocy małżeństwo z dziećmi udało się w rodzinne strony Ali. Miały być dwa tygodnie, a zrobiły się z tego dwa miesiące. – Tuż przed zaplanowanym powrotem do Wrocławia, w czerwcu, do mojej mamy zadzwoniła siostra zakonna, znajoma sprzed ponad dwudziestu lat. Było to tuż po emisji filmu braci Sekielskich. Ten telefon nie był przypadkowy, a siostra zadała sobie wiele trudu, by zdobyć numer telefonu. W 1995 r. moja mama była u tej siostry poradzić się w związku z tym, czego doświadczyłam ja jako dziecko ze strony księdza – opowiada. Zwraca uwagę, że w tamtym czasie był to temat tabu. Skończyło się więc na rozmowie.

– Siostra jednak przez wiele tych lat nosiła moją historię w sercu. Wówczas nie mogła nic zrobić, ale teraz, gdy zmieniły się okoliczności, podjęła działanie, tym bardziej że wiedziała, iż kapłan wciąż pracuje z dziećmi. Poprosiła poprzez moją mamę, abym zgłosiła tę sprawę do wyznaczonych w diecezji osób. Powiedziałam, że tego nie zrobię, bo przez lata wypierałam to doświadczenie. Poza tym nie czułam się ofiarą, a wręcz przeciwnie – miałam poczucie winy, że jako dziecko nie zachowałam się jak osoba dorosła – wspomina. Alicja odmówiła zgłoszenia sprawy, ale siostra nie została bierna i dokonała go sama. Po kilku dniach ksiądz został zawieszony w swoich obowiązkach. – Pomyślałam wówczas, że skoro sprawa została już w taki sposób załatwiona, to jest po wszystkim i ominie mnie cała procedura przesłuchań.

Przesłuchanie

Kobieta wspomina też rozmowę siostry zakonnej i swojej mamy, której była świadkiem. Siostra mówiła o tym, że doświadczenia z przeszłości mogą mieć wpływ na różne rzeczy, być może też na psychiczną blokadę przed zajściem w ciążę. – Mówiła o głębokich ranach, które nie pozwalają na naturalne poczęcie. Dzieliła się też swoim przemyśleniem, że być może jest to dobry moment na to, bym oczyściła się z tej trudnej przeszłości, którą nosiłam w sercu – dodaje.

Okazało się, że przesłuchanie ofiary jest niezbędne przy dalszym postępowaniu kanonicznym. – Ksiądz prawnik przyjechał do nas do domu już dzień po zgłoszeniu sprawy. – Przesłuchanie było bardzo bolesne. Musiałam odkopać coś, co przez lata zakopywałam. Ten ksiądz powiedział mi jednak, że to najlepszy moment na takie rozliczenie, bo muszę się z tym zmierzyć w czasie pokoju w moim życiu. Przekonywał, że po rozmowach z innymi ofiarami wie, że te trudne wspomnienia wracają po latach niespodziewanie, w czasie jakiegoś psychicznego dołka. Wtedy o jakąkolwiek pomoc jest znacznie trudniej – opowiada.

Mama

Ala nie wiedziała, dlaczego to wszystko wydarzyło się właśnie teraz, zwłaszcza że wcale nie dążyła do konfrontacji. – Za chwilę mieliśmy wracać do Wrocławia, do naszego poukładanego już rodzinnego życia. I nagle takie coś… Po obejrzeniu filmu wcale nie czułam, że jest on również o mnie i muszę coś z tym zrobić. Niczego nie chciałam inicjować – dzieli się wrażeniami. Wierzy jednak mocno, że wszystko jest po coś, a Bóg ma niezwykły plan wobec każdego z nas. – To nie był jeszcze koniec, bo należało złożyć zeznania w prokuraturze. Musiałam to samo przerobić drugi raz, ale dziś widzę w tym wielką wartość. Pani, która słuchała moich zeznań, powiedziała mi, że nie jestem odosobniona w braku poczucia, że jestem ofiarą. Wszyscy, którzy mają podobne trudne doświadczenia, czują się bowiem winni – dodaje.

Alicja nie ukrywa, że było wiele łez, ale też nadzieja, bo spotkała się ze zrozumieniem. Oba przesłuchania doprowadziły do jeszcze jednego, bardzo istotnego odkrycia. – Ja tak bardzo wypierałam tę krzywdę, że sama do końca nie pamiętałam, czy mówiłam o tym wszystkim mojej mamie, czy nie. Byłam przez lata przekonana, że jestem z tym doświadczeniem sama, i miałam do niej o to żal. Te wszystkie okoliczności uświadomiły mi, że tak naprawdę moja mama próbowała mi pomóc, ale nie mogła nic więcej zrobić – dodaje.

Uwolnienie się od wieloletniego bagażu zła bardzo szybko przyniosło konkretne owoce. – Pierwszym było zupełnie inne, nowe spojrzenie na mamę i zacieśnienie relacji. Jestem jej wdzięczna – wyjaśnia. A drugim? Siostra zakonna, która rozpoczęła batalię o Alę, po zakończeniu wszystkich czynności powiedziała mamie: „Zobaczy pani. Ala zaraz zajdzie w ciążę”.

Odpowiedź

– Wróciliśmy do domu. Wkrótce dostałam pismo z prokuratury, że ksiądz nie przyznaje się do niczego, a w zeznaniach uczynił mnie winną. To było przecież to poczucie, które miałam przez 25 lat. Sąd jednak wziął pod uwagę spójność zeznań świadków i stanął po naszej stronie – mówi Alicja. Ale postępowanie wkrótce umorzono ze względu na przedawnienie karalności. Jednak zgodnie z prawem kanonicznym ksiądz został odsunięty od pracy z dziećmi, a sprawa trafiła do rozpatrzenia do Watykanu. – Te informacje z prokuratury były takim ostatnim etapem oczyszczenia. Jestem Bogu wdzięczna, że mogłam się rozliczyć z przeszłością, choć bardzo to bolało. To również sprawiło, że wszystko się w mojej głowie poukładało. Efekt? Jeszcze w czerwcu zaszłam w ciążę – mówi z przekonaniem. Przyznaje, że dopiero teraz rozumie, dlaczego to wszystko się wydarzyło. – Nie musiałam czekać długo na odpowiedź od Pana Boga. Być może z takim bagażem doświadczeń nie uniosłabym macierzyństwa, a demony z przeszłości sprawiłyby, że poszkodowana byłaby cała moja rodzina…

Kościół

Alicja mimo krzywdy, której doznała, nigdy nie miała kryzysu w postrzeganiu Kościoła. – Dlaczego? Być może pierwszym elementem było samopoczucie – winna, a nie ofiara. Moja obecność w Kościele była jakby zadośćuczynieniem swojej winy. Po tych wydarzeniach miałam dystans do wszystkich mężczyzn. Jako nastolatka nie wyobrażałam sobie, że mogę założyć rodzinę, że mogę współżyć z mężczyzną. To było dla mnie obrzydzające – wyjaśnia. Jest jednak przekonana, że Pan Bóg o nią zadbał i mocno się nią zaopiekował.

W czasach szkolnych uczestniczyła w spotkaniach grupy oazowej, podczas studiów – duszpasterstwa akademickiego. – Byłam tak wychowana w wierze, że liczy się przede wszystkim Bóg. Nie miałam potrzeby zrzucać całej odpowiedzialności na cały Kościół. To dotyczyło też relacji z kapłanami. Spotkałam na swojej drodze bardzo wielu wspaniałych księży, którzy totalnie zamazali negatywny obraz, który istniał w mojej głowie – dodaje. Podkreśla niesamowitą łaskę, która stała się jej udziałem. – Był czas ran, ale potem dostałam na nie balsam, który je goił. To jest dla mnie niepojęte. Na mojej drodze spotkałam takich ludzi, którzy sprawili, że zło nie rzuciło cienia na całe moje życie, że nie patrzę na drugiego człowieka przez pryzmat mojego cierpienia. Nie straciłam także poczucia swojej wielkiej wartości i godności. Przyznam, że nie ogarniam tego moim umysłem – puentuje.

Imię bohaterki artykułu zostało zmienione.

Dostępne jest 4% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.