Poranek

o. Oskar Maciaczyk OFM

publikacja 03.04.2021 22:30

Rozważanie z cyklu "Nim rozpocznie się niedziela" na Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego przygotował o. Oskar Maciaczyk OFM, duszpasterz akademicki.

Poranek Ciemność od wieków wiązana była ze środowiskiem ludzi odchodzących od Boga. W świetle natomiast widać coraz lepiej. Światło prowadzi do prawdy. Gdzie światło, tam życie - pisze w rozważaniach o. Oskar Maciaczyk OFM. Henryk Przondziono /Foto Gość

Doświadczenie ciemności nie kojarzy się człowiekowi z czymś przyjemnym. Ciemność wiąże się z brakiem światła, ciepła, energii. Ciemność staje się swoistą „przestrzenią”, którą zagospodarowuje zło, bo przecież w ciemności człowiek nie dostrzega, nie widzi i błądzi. Ciemność od wieków wiązana była ze środowiskiem ludzi odchodzących od Boga. W świetle natomiast widać coraz lepiej. Światło prowadzi do prawdy. Gdzie światło, tam życie.

Apostoł Jan, który wraz z Piotrem dzień po szabacie udał się do grobu na wieść Marii Magdaleny o pustym grobie, opisał to w następujący sposób: „Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno…” (J 20,1). Dla Jana stało się istotne to, że „jeszcze było ciemno”. Zresztą warto przeczytać w całości jeszcze raz wszystkie dzieła Jana, żeby przekonać się, że zjawiska ciemności i światła stają się dla niego obrazem, na którym między innymi opiera opowieść o Jezusie Chrystusie. Chociażby pierwsze słowa Ewangelii – Prolog: „W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,4-5).

W teologii świętego Jana źródłem grzechu człowieka jest alienacja od Boga, który jest światłością świata. Kto trwa w grzechu, trwa w ciemności. Jezus mówi: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8,12-13). Dlatego w Ewangelii według św. Jana w opisie cudu uzdrowienia ślepego autor mocno akcentuje słowa Jezusa, które wskazują na noc i dzień, na ciemność i światło, na niewidzenie i widzenie: „Trzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata” (J 9,4-5).

Dramat grzechu sprawiał, że ciemności zalegały ziemię. Moment śmierci Jezusa odbywał się również w scenerii niebywałej, nagłej ciemności. Ciemności odpowiadają również atmosferze smutku i przygnębienia po śmierci Jezusa, którą rozproszy blask chwały widoczny w zmartwychwstaniu.

„Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno…” (J 20,1). Wydaje się tu, że jeszcze nie zajaśniał pierwszy blask świtu, że nie wzeszło jeszcze słońce, które oświetli pierwsze zjawienie się Zmartwychwstałego. Doświadczenie Marii Magdaleny jest niesamowicie głębokie i znaczące dla nas. Jej poszukiwanie Pana, rozpoczyna się od ciemności pustego grobu. Chrystusa zmartwychwstałego szuka na całym świecie dzisiaj więcej osób, niż nam się wydaje. Ludzie szukają Go przedzierając się przez ciemności swojego życia, przez miejsca przeżywanego bezsensu, beznadziei i pustki. Zdanie z Ewangelii tętni natomiast życiem i nadzieją. Nie czytamy bowiem, że „wczesnym rankiem było ciemno”, ale czytamy, że „jeszcze było ciemno”. Kto oczekiwał kiedykolwiek wschodu słońca, wie co to znaczy być stróżem poranka, wielkanocnego poranka. Poranek jest po ranach.