Było, jak chciał - pogrzeb był radosny

Karol Białkowski Karol Białkowski

publikacja 24.05.2021 18:01

Podniosła, ale i niezwykle radosna atmosfera towarzyszyła ostatniemu pożegnaniu legendarnego już duszpasterza z Wrocławia. Ksiądz Stanisław Orzechowski spoczął na cmentarzu w pobliżu kościoła, w którym służył młodzieży przez ponad 50 lat.

Było, jak chciał - pogrzeb był radosny "Orzecha" żegnali również pielgrzymi. Obecni byli przedstawiciela wszystkich pątniczych grup. Karol Białkowski /Foto Gość

W homilii przyjaciel "Orzecha" i wykonawca jego testamentu ks. Aleksander Radecki wyjaśniał, że na pogrzeby chodzimy po to, by przypomnieć sobie dobro, którego od zmarłego doświadczyliśmy. Zwrócił uwagę, że w polskiej tradycji o zmarłych "mówi się dobrze albo wcale".

- Zmarłym jest jednak potrzebne coś zupełnie innego - podkreślił. To modlitwa, ofiarowanie Eucharystii w ich intencji. - Te prawdy były niemal dla każdego oczywiste jeszcze nie tak dawno. Dziś wymagają przypomnienia, wyjaśnienia i pogłębienia przede wszystkim w Kościele domowym. To ewangelizacyjne wyzwanie warto podjąć i uczyć młode pokolenia w dobrze pojętym własnym interesie - dodał.

Nawiązując do dzisiejszego święta NMP Matki Kościoła zwrócił uwagę, że Maryja potrafiła słuchać Boga bardziej niż ludzi, była posłuszna. - Na ile jesteśmy w tym posłuszeństwie do Niej podobni? - pytał.

Ksiądz Radecki wyjaśniał, że sąd niebieski będzie podsumowaniem naszych ziemskich wyborów. - Ty i ja, znając zadania, jakie mamy w życiu do spełnienia, nie będziemy mogli być zdziwieni wyrokiem, który wówczas zostanie ogłoszony - podkreślił i pytał retorycznie, czy ma ktoś wątpliwości, jaką decyzję usłyszał na swoim sądzie "Orzech". Zwrócił uwagę na pokój obecny pośród tych wszystkich, którzy go żegnają, na uśmiechnięte twarze. - Liczymy na nieskończone miłosierdzie Boże, ale wiemy, kogo żegnamy. Kim dla nas jest "Orzech"? To był wierzący kapłan pachnący owcami dosłownie i w przenośni. Był autentycznym świadkiem Chrystusa.

Kaznodzieja wymieniał następnie jego cechy, które objawiły się w czasie jego długiego życia. - "Orzech" był nie tylko duży, ale był i pozostał wielki - zaznaczył. Przyznał przy tym, że mimo wielu dobrych cech miał też trudny charakter. 

- Kochał ludzi, którym służył, kochał życie i umiał się nim cieszyć. Był niezmordowanym pielgrzymem (...). Każdy z nas do tej listy może jeszcze wiele dopisać, wspominając swoje osobiste spotkania z "Orzechem".

Następnie odczytał ostatnie kazanie "Orzecha" - testament datowany na 22 września 2017 roku.

Dziękuję Bogu za długie życie i zdrowie. Dobrze, że nie muszę pisać wszystkiego, co się w moim życiu wydarzyło. Dziękuję Bogu przede wszystkim za dar Kościoła świętego, a w nim za dar obecnego Jezusa Chrystusa. Dziękuję za rodziców, którzy mnie do tego Kościoła wprowadzili, dziękuję za braci i  za całą rodzinę. Dziękuję za pokolenia studentów, którym usiłowałem posługiwać. Dziękuję też za pielgrzymów, z którymi pielgrzymowałem na Jasną Górę, do Trzebnicy i do Wilna.  Za wszelkie dobro wszystkim dziękuję i proszę o modlitwę. Proszę też o wybaczenie wszelkiego zła, które popełniłem.

Nie pozostawiam po sobie własności, którą należałoby zadysponować. Rzeczy codziennego użytku, którymi się posługiwałem, proszę rozdać wedle uznania, notatki osobiste spalić.

I proszę też, by pogrzeb był w miarę radosny.

Posłuchaj całej homilii:

Ksiądz Stanisław Orzechowski spoczął kilkadziesiąt metrów od miejsca swojej posługi, na cmentarzu obok kościoła pw. św. Wawrzyńca.

Na zakończenie głos zabrał przewodniczący uroczystościom pogrzebowym abp Józef Kupny. Metropolita wrocławski dziękował ks. Orzechowskiemu zawłaszcza za pracę ze studentami. – Byłeś dla nich pasterzem, byłeś dla nich ojcem, byłeś dla nich autorytetem. Miałeś w sobie wszystko, czego dzisiaj młodzi ludzie potrzebują. Bardzo będzie nam ciebie brakowało - mówił.

Zwrócił uwagę, że ci, którzy otaczają grób "Orzecha", są świadectwem, jak skuteczna była jego praca duszpasterska. - Cała twoja posługa była posługą ojca - czasem wymagającego, czasami takiego, który dla wartości, wskazując kierunek, stawiał twarde wymagania - dodał.

Arcybiskup Kupny dziękował również za wszystkie inicjatywy duszpasterskie, których było bardzo wiele. - Chcę ci podziękować za posługę Solidarności w tym bardzo trudnym czasie, środowisku robotniczemu, za pielgrzymki na Jasną Górę, które organizowałeś przez tyle lat. Chcę ci podziękować za twoją pracę z młodzieżą. Chcę zapewnić cię o naszej kapłańskiej i biskupiej modlitwie.