Pielgrzymka do Prawdy

o. Oskar Maciaczyk OFM

publikacja 05.06.2021 22:04

Rozważanie z cyklu "Nim rozpocznie się niedziela" na 10. niedzielę okresu zwykłego przygotował o. Oskar Maciaczyk OFM, duszpasterz akademicki.

Pielgrzymka do Prawdy Kiedy jesteśmy w drodze, myślimy o celu, myślimy o tych, którzy na nas czekają. Im bliżej, tym bardziej tęsknota odnajduje spełnienie w rozpoczynającym się spotkaniu. Nasze życie to pielgrzymka do pełni Prawdy - pisze w rozważaniach o. Oskar. Karol Białkowski /Foto Gość

Sam Jezus powiedział o sobie: „Ja jestem Prawdą”. W końcu jest Bogiem, a w Bogu nie może być sprzeczności. Bóg jest Prawdą. Całe nasze życie jest pielgrzymką do spotkania się z Bogiem twarzą w twarz. To będzie spotkanie z Prawdą. To będzie życie w Prawdzie. Kiedy podróżujemy tutaj na ziemi do konkretnego miejsca, czy zapominamy w czasie drogi, dokąd zmierzamy, z kim mamy się spotkać? Kiedy jesteśmy w drodze, myślimy o celu, myślimy o tych, którzy na nas czekają. Im bliżej, tym bardziej tęsknota odnajduje spełnienie w rozpoczynającym się spotkaniu. Nasze życie to pielgrzymka do pełni Prawdy.

Zapraszamy: Transmisja Mszy św. w 10. niedzielę okresu zwykłego

W liturgii słowa usłyszymy dziś w pierwszym czytaniu o tym, jak kłamstwo zagościło wśród ludzkości. Bóg, kiedy szuka Adama i Ewę w rajskim ogrodzie woła: „Adamie, gdzie jesteś?” Słyszy natomiast w odpowiedzi Adama kłamstwo. Adam zaczyna się tłumaczyć. Zaczyna mataczyć. Nie mówi wprost o tym, co zrobił. Nie przyznaje się od razu do winy. Okazuje się, że wszyscy dookoła są winni, tylko nie on. Okazuje się, że Ewa jest winna. Co więcej okazuje się, że Bóg jest przede wszystkim winny, bo to On dał Adamowi kobietę. Okazuje się w sposób dziwny z narracji Adama, że to Bóg w ogóle jest winny całemu zamieszaniu i to przez Niego całe to zamieszanie. A dlaczego się ukryli? Bo byli nadzy. Cóż za kłamstwo! Wcześniej nie kryli się z tego powodu. Wcześniej to nie było problemem. Teraz nagle jest. Okazuje się, że nie ukryli się z powodu wstydu i strachu przed Bogiem z racji popełnionego grzechu, ale dlatego, że są nadzy. Adam – pierwszy oszust i kłamca. Boga próbował oszukać. Podkreślić trzeba, że pierwszy człowiek, który stał się kłamcą, bo przecież wcześniej, przy drzewie, kłamał szatan. Dlatego w Biblii mówi się o szatanie – ojciec kłamstwa.

Człowiek, żeby uratować siebie, często niszczy innych. Tonący, który nie potrafi pływać, w panice będzie ratować siebie ciągnąć za włosy kogoś obok, własnym ciężarem będzie kogoś zatapiał, mając przekonanie, że to najlepsza szansa na swój ratunek. Tak właśnie zachowywali się wobec Jezusa faryzeusze i oczeni w Piśmie. Poczuli zagrożenie. Zauważyli, że za chwilę spadnie ich ranga w oczach pobożnych Żydów. Wokół Jezusa skupione są coraz większe rzesze ludzi. Sam Jezus naucza z mocą. Czyni cuda. Wypędza złe duchy. Uczeni w Piśmie czują konkurencję. Czują, że tracą na znaczeniu. Mogliby uznać Go za Mesjasza, tak jak wielu z Jego słuchaczy. Mogliby wybrać Prawdę. Oni jednak postanowili zrobić coś, co uważali za swój ratunek. Zniszczyć Tego, który staje się zagrożeniem dla dotychczasowego porządku religijnego.

Faryzeusze i uczeni w Piśmie wiele razy chcieli pochwycić Jezusa w mowie. Zadawali Mu podstępne pytania. Zaprzeczali Mu. Dzisiaj natomiast słyszymy w Ewangelii, że nie odważyli się zaatakować samego Jezusa. Wybrali zupełnie inne narzędzie. Chodzi o narzędzie, które kryje się również dzisiaj w pewnym krążącym powiedzeniu, które ma być rzekomo dobrą radą: „Jeżeli nie możesz zmanipulować wroga, manipuluj jego otoczenie”. To właśnie zrobili dziś uczeni w Piśmie wobec Jezusa. Podjęli się manipulowania słuchaczy Jezusa i wszystkich, którzy byli świadkami Jego cudów, uzdrowień, egzorcyzmów. Powiedzieli: „Ma Belzebuba i mocą władcy złych duchów wyrzuca złe duchy” (Mk 3,22). Jezus nie zostawia tego bez odpowiedzi: „Jeśli jakieś królestwo jest wewnętrznie skłócone, takie królestwo nie może się ostać” (Mk 3, 24). W odpowiedzi Jezusa kryje się niejako przypomnienie - Pamiętaj, dokąd zmierzasz! Jak można zmierzać do królestwa Prawdy kłamiąc, szkalując, manipulując? Jak można żyć w takiej sprzeczności? Jak można szczęśliwie odbyć pielgrzymkę do pełni Prawdy, zapominając po drodze, dokąd się pielgrzymuje?

Czego ludzie nie zrobią, żeby się ratować? Czego to nie wymyślą o innych i czego to nie będą w zaparte powtarzać, żeby tylko nie stracić prestiżu, wpływów, dobrej marki? Czasami kłamstwo powtarzane jest z taką intensywnością i częstotliwością, że staje się nawet dla manipulatora „prawdą”. Właśnie ta „prawda” doprowadziła do wyroku na Jezusie.