Protestowali przeciwko nagrodzie dla "Strajku Kobiet"

Karol Białkowski Karol Białkowski

publikacja 24.06.2021 13:26

Kilkadziesiąt osób reprezentujących kilkanaście organizacji politycznych i społecznych oraz rzesze wrocławian protestowało przeciw uhonorowaniu Marty Lempart i "Strajku Kobiet" Nagrodą Wrocławia przyznawaną przez Radę Miasta.

Protestowali przeciwko nagrodzie dla "Strajku Kobiet" Za przyznaniem Nagrody Wrocławia "Strajkowi Kobiet" głosowało 19 radnych, a 18 było przeciwnych. Karol Białkowski /Foto Gość

Protestujący przeciwko decyzji Rady Miasta i samemu wręczeniu nagrody zebrali się pod wrocławskim Ratuszem. Swoje niezadowolenie wyrażali głośnymi okrzykami. Już na wstępie jednak zaznaczyli, że ich manifestacja ma charakter pokojowy i nie będzie wyglądała tak, jak marsze "Strajku Kobiet". Przemawiający zwracali uwagę na akty wandalizmu i wulgaryzmy, z jakimi szli uczestnicy "Strajku Kobiet" i wyrażali oburzenie, że wrocławscy radni postanowili uhonorować organizację, która dopuszczała się zniszczenia mienia, obrazy uczuć religijnych, ale również atakowała funkcjonariuszy Policji i antagonizowała społeczeństwo.

zobacz zdjęcia:

Uczestnicy protestu i postronni mogli usłyszeć nagrania wulgarnych wypowiedzi stojącej na czele "Strajku Kobiet" Marty Lempart. - Słyszeliście Państwo tę głębię myśli? To jest ten wkład w rozwój Wrocławia! Hańba! Skandal! - mówił Krzysztof Tuduj, wrocławski poseł na Sejm (Konfederacja). Podkreślił, że wrocławianie zapamiętają sobie nazwiska radnych, którzy zagłosowali za przyznaniem Nagrody Wrocławia "Strajkowi Kobiet. - Zrobimy wszystko, żeby tę nagrodę odebrać - zaznaczył i podkreślił, że będzie to możliwe po zmianie władz Wrocławia.

- Dziś jest jedna bardzo ważna informacja do przekazania. Jest ona dokładnie odwrotna od tych, które jesienią ubiegłego roku chciały przekazać tzw. strajki. Nie chcemy żadnej wojny! Tu ma być pokój! I nie chcemy mieć do czynienia z żadnymi rewolucjonistami, marksistami. Wrocław ma być miastem, w którym się żyje dobrze, w którym ma ni być konfliktów społecznych. Jeżeli ktoś ma inne poglądy to niech rozmawia, niech pójdzie na wybory, niech przekonuje, ale niech nie nawołuje do przemocy - mówił na zakończenie swojego przemówienia.

W rozmowie z "Gościem" pan poseł zwrócił uwagę, że niska frekwencja na manifestacji to wyłącznie efekt godzin pracy wrocławian. - To niedobry czas na manifestację, ale to ten czas, gdy Nagroda Wrocławia będzie wręczana - tłumaczył. Przekonywał również, że w rynku znalazła się reprezentacja wielu tysięcy oburzonych decyzją Rady Miasta mieszkańców.

O sprzeciwie mieszkańców i różnych organizacji dla przyznania Nagrody Wrocławia Marcie Lempart i "Strajkowi Kobiet" możecie przeczytać również: