Z Wrocławia do Królowej Pokoju

Agata Combik Agata Combik

publikacja 12.07.2021 20:36

Wszystko wskazuje na to, że pielgrzymki do Medjugorie, organizowane na początku lipca przez Instytut Teologii Życia Konsekrowanego i parafię pw. św. Wawrzyńca we Wrocławiu, staną się doroczną tradycją. Co przyciąga ludzi do tego miejsca?

Z Wrocławia do Królowej Pokoju Na szczycie góry Križevac. Agata Combik /Foto Gość

Do Medjugorie zaprasza Matka Boża - powtarzają kolejne osoby, przypominając chwilę, kiedy poczuły się wezwane do pielgrzymowania właśnie tam. W roku 40. rocznicy początku objawień w niewielkiej wiosce na terenie dzisiejszej Bośni i Hercegowiny wyruszają tam tłumy Polaków.

Choć objawienia nie zyskały jeszcze ostatecznej aprobaty Kościoła (wciąż trwają, niemożliwa jest więc całościowa ocena), Stolica Apostolska zezwoliła w 2019 r. na oficjalne organizowanie pielgrzymek przez diecezje, parafie, a trwająca na miejscu modlitwa, życie sakramentalne (Medjugorie bywa nazywane konfesjonałem świata) pozwalają kolejnym osobom doświadczyć tu mocy Bożego działania. Usłyszeć można niezliczone świadectwa nawróceń i innych otrzymanych w Medjugorie łask.

Zobacz zdjęcia:

Uczestnicy pielgrzymki z Wrocławia, zorganizowanej i prowadzonej przez o. Aleksandra Bobera CMF, brali udział wraz z innymi w codziennym programie modlitewnym proponowanym przez gospodarzy miejsca - franciszkanów, odprawiali Drogę Krzyżową na stokach góry Križevac, pielgrzymowali - w rytm modlitwy różańcowej - na górę objawień Podbrdo (zatrzymując się również na indywidualnej modlitwie w ciszy na szczytach obu gór).

W tajemnice Medjugorie wprowadzała grupę Sabina Chachulska. Polka urodzona na terenie parafii Medjugorie, później studiująca we Wrocławiu, przez lata organizowała pielgrzymki i towarzyszyła niezliczonym grupom pielgrzymkowym wyruszającym z Polski do tego miejsca, sama również doświadczając szczególnego prowadzenia przez Matkę Bożą.

Z Wrocławia do Królowej Pokoju   Przed kościołem pw. św. Jakuba. Agata Combik /Foto Gość

Pielgrzymi wysłuchali świadectwa Wiesława Jindraczka, który w Medjugorie został wyzwolony z nałogu narkotykowego i obecnie na różne sposoby służy pątnikom, a także pani Aliny z Litwy, która przeżyła tu nawrócenie i gdzie otrzymali wiele łask jej bliscy. Nawiedzili m.in. grób o. Slavka Barbaricia, niezapomnianego proboszcza miejscowej parafii, byli z wizytą we wspólnocie Cenacolo, słuchając świadectw osób, które tam odbywają drogę ku wolności od nałogów, a także we Wspólnocie Błogosławieństw, gdzie, zachęcani przez s. Barbarę, mogli złożyć akt całkowitego oddania się Maryi w macierzyńską niewolę miłości. Spotkali tu również wrocławiankę Anię, odbywającą formację we wspólnocie. Mogli uczestniczyć w Mszy św. w miejscowości Tihaljina, w kościele ze słynną figurą Matki Bożej, a także spędzić indywidualnie mnóstwo czasu na cichej modlitwie - w kościele pw. św. Jakuba, w kaplicy adoracji czy na górze Podbrdo.

Z Wrocławia do Królowej Pokoju   Pielgrzymi z Wrocławia. Agata Combik /Foto Gość

- Pielgrzymi wiedzą, że do Medjugorie zaprasza Maryja. Mnie zapraszała od dawna, ale długo odkładałem na później pójście za tym wezwaniem - wspomina o. Aleksander. - Pierwszy raz pojechaliśmy w 2019 r., po tym, jak na wigilii Bożego Narodzenia, którą organizowaliśmy w Instytucie Teologii Życia Konsekrowanego, jedna z uczestniczek zagadnęła mnie: "Ojcze, tyle lat już działa instytut, może by tak zorganizować pielgrzymkę do jakiegoś sanktuarium?". Ucieszyłem się. Pomyślałem: "Pojedźmy, może do Łagiewnik, może do Częstochowy...". Wspomniana uczestniczka miała jednak inny pomysł: Medjugorie.

Kiedy wytrwale na kolejnych spotkaniach wracała do sprawy, o. Aleksander poczuł, że trzeba poważnie pomyśleć o wyprawie. Nie miał pojęcia, jak się zabrać za jej organizację, ale wkrótce nastąpił ciąg opatrznościowych wydarzeń. Kolega kursowy, któremu opowiedział o swoich planach, jeszcze tego samego dnia skontaktował o. Bobera z panią Sabiną.

Z Wrocławia do Królowej Pokoju   Nocna modlitwa na Podbrdo. Agata Combik /Foto Gość

- Przyjechałem na pierwsze spotkanie do państwa Chachulskich, którzy przywitali mnie bardzo serdecznie, jakbyśmy się znali od wieku lat, i... obsypali mnie prezentami z Medjugorie, opowiadając o swoim doświadczeniu tego miejsca - wspomina. Pani Sabina zadzwoniła do zaprzyjaźnionego właściciela pensjonatu w Medjugorie i do firmy transportowej. I tu, i tu okazało się, że jest problem z wolnymi terminami. Pielgrzymki planowane są z dużym wyprzedzeniem.

- "Ojciec jedzie do domu i się modli, a Maryja sprawę poprowadzi" - powiedziała pani Sabina, dając mi koronkę pokoju, odmawianą w Medjugorie - opowiada o. Aleksander. - Sprawdziłem w internecie, jak się ją odmawia, wszedłem do naszej domowej kaplicy i mówię: "Maryjo, do dnia wyjazdu modlę się codziennie w tej intencji Koronką Pokoju, ufam, że - jeśli mamy jechać - wszystko się uda".

Z Wrocławia do Królowej Pokoju   Spojrzenie na Medjugorie i okolicę. Agata Combik /Foto Gość

Następnego dnia okazało się, że we wspomnianym pensjonacie znienacka zwolniło się miejsce, ponieważ jakaś grupa musiała przesunąć swój wyjazd, a firma transportowa podała jeden jedyny termin wyjazdu, który był możliwy do realizacji. Okazało się, że dokładnie pokrywa się z terminem planowanej pielgrzymki. „"Maryja was zaprasza, wszystko przygotowała" - stwierdziła pani Sabina.

- Niedługo przed naszym wyjazdem w 2019 r. okazało się, że papież Franciszek wydał zgodę na oficjalne organizowanie pielgrzymek do Medjugorie przez diecezje, parafie. Zadzwonił prowincjał i mówi: "Ty to sobie wszystko załatwisz. Nawet Ojciec Święty dał ci zielone światło na wyjazd" - wspomina o. Aleksander. - Pojechaliśmy wtedy pierwszy raz, grupa była mieszana - tworzyły ją osoby konsekrowane, świeckie, trochę młodzieży. Okazało się, że to było piękne doświadczenie wspólnoty. Młodzi nie co dzień mają okazję, by usiąść sobie z siostrą zakonną czy z księdzem przy jednym stole, porozmawiać, pośmiać się, posłuch1ać czyichś przeżyć. Tutaj mieli taką możliwość.

Z Wrocławia do Królowej Pokoju   Figura Maryi z Medjugorie. Agata Combik /Foto Gość

- Jest to wyjątkowe miejsce - dodaje. - Nie wiadomo, jak wyrazić to słowami. Ludzie wracają do Medjugorie, bo czują tu obecność Pana Boga, Matki Bożej. Modlą się wspólnie, ale mają też możliwość pobycia z Bogiem sam na sam, w kościele, przy którymś z krzyży czy choćby pod jakimś drzewem na Podbrdo. To są takie indywidualne rekolekcje, z których wraca się odmienionym.

- Wyjazd do Medjugorie był moim wielkim pragnieniem - mówi s. Agnieszka Mars, michalitka. - Możliwość udziału w pielgrzymce odebrałam jako szczególne zaproszenie Matki Bożej w roku jubileuszowym, w roku 25. rocznicy moich ślubów zakonnych. Odprawiałam w swoim życiu zakonnym wiele rekolekcji, prowadzonych przez różnych kapłanów, ale w tym roku to były "rekolekcje nad rekolekcjami", znamienite. Bardzo mocno zapadły w serce. Kiedy składałam pierwszą profesję, zawierzyłam się Matce Bożej. Teraz mogłam to zrobić po raz kolejny. Rozmiłowałam się jeszcze bardziej w Maryi, znów obrałam Ją za swoją Matkę. Jestem Jej bardzo wdzięczna za ten czas.


Więcej w "Gościu Niedzielnym" nr 29 na niedzielę 25 lipca.