Uczmy się od nich pobożności

kama

publikacja 08.08.2021 16:25

W wołowskiej parafii św. Wawrzyńca podczas odpustu 8 sierpnia nastąpiła uroczysta instalacja relikwii św. Wincentego Pallottiego. Ks. Przemysław Vogt tłumaczył, co łączy tych dwóch wielkich świętych.

Uczmy się od nich pobożności Wprowadzenie relikwii św. Wincentego Pallottiego. Elżbieta Krzyżańska-Konieczny

Mszy Świętej odpustowej przewodniczył  ks. Przemysław Vogt - diecezjalny duszpasterz rodzin. W homilii tłumaczył, co łączy św. Wawrzyńca i św. Wincentego Pallottiego.

– Łączy ich jeden Bóg, jedna wiara, miłość do Boga i człowieka, służba Kościołowi i człowiekowi. Łączy ich zwycięstwo, bo zostali uznani przez Kościół świętymi, bo ich życie było piękne i pełne miłości. Św. Wawrzyniec oddał życie za wiarę z miłości do Boga. Św. Wincenty Pallotti jako kapłan założył Stowarzyszenie Apostolstwa Katolickiego. Bardzo mu zależało, aby ludzie świeccy byli jak najbardziej zaangażowani w dzieło ewangelizacji. Ożywiał wiarę i miłość wśród katolików. Kolejna rzecz, jaka łączy te dwie postacie, to ukochane miasto Rzym. Co więcej, św. Wincenty został ochrzczony dzień po porodzie w bazylice pod wezwaniem… św. Wawrzyńca – wymieniał kaznodzieja.

Podkreślił, że obaj święci dają nam przykład prawdziwej miłości, która wymaga, by obumrzeć, aby tak naprawdę żyć i przynieść owoc.

Dlaczego św. Wawrzyniec służył ubogim? Bo kochał Boga. Z tej miłości do Boga wynika miłość człowieka, do stworzenia Bożego. Zmienia się nasze życie, gdy się modlimy, gdy jesteśmy blisko Boga. Lecz należy pamiętać, że gdy odwracamy się od Boga przez grzech – lenistwo, brak modlitwy, brak sakramentów – zmienia się nasze życie na gorsze.

– My wciąż na nowo chcemy wiernie służyć. Św. Wawrzyniec wiernie służył, czyli wiernie kochał każdego człowieka. Odważnie poniósł męczeństwo, bo wiedział, że gdy straci to, co dla świata najcenniejsze, zyska wieczną nagrodę. Dał świadectwo wiary i miłości do Boga. Minęło ponad 1700 lat, a my czcimy św. Wawrzyńca, który umiłował Boże przykazania. Uczył miłości. Wprowadzał ją w czyn - mówił ks. Vogt.

– To może być kolejna Msza Święta, kolejny odpust, kolejna instalacja relikwii. Za chwilę wejdziemy w świat naszej codzienności i możemy szybko zapomnieć o tym, co tutaj przeżywamy. Potrzeba nam Bożej łaski, ale wiemy, że łaska bazuje na naturze. Dlatego Bóg potrzebuje naszego umysłu, naszego serca, naszej decyzji. Czy rzeczywiście chcemy być uczniami Chrystusa? – pytał kapłan.

Możemy się zamykać na Pana Boga, szukać usprawiedliwień, dać się zgorszyć przez drugiego człowieka, ale Bóg ciągle jest i puka do naszych serc. Potrzeba naszej decyzji i naszego wysiłku.

– Powalczmy o cnotę pobożności, wpatrując się w św. Wawrzyńca i Wincentego. Żeby pacierz był porządny, to może trzeba wcześniej wstać. Żeby to był rzeczywisty czas dla Boga. Może trzeba systematycznego słuchania słowa Bożego – 15 minut dziennie z Pismem Świętym. Jeżeli nie słuchamy Boga, nie będziemy żyli Panem Bogiem – wyjaśniał ks. Vogt.

I pytał: Czy moja relacja rzeczywiście jest żywa? Czy rzeczywiście wierzę? Czy żyję tym, w co wierzę? Czy ludzie po moich słowach, po moich czynach mogliby powiedzieć, że ja jestem rzeczywiście od Chrystusa? Czy jestem specjalistą od miłości?

– Spraw, Boże, abyśmy miłowali to, co umiłował św. Wawrzyniec i św. Wincenty – podsumował kaznodzieja odpustowy.

Po Mszy Świętej zebrani przeszli ulicami Wołowa w procesji za Najświętszym Sakramentem.