Czy dzisiaj mamy takie wartości, za które jesteśmy gotowi oddać życie?

kama

publikacja 15.08.2021 10:54

To i wiele ważnych pytań postawił abp Józef Kupny 15 sierpnia w bazylice garnizonowej św. Elżbiety we Wrocławiu.

Czy dzisiaj mamy takie wartości, za które jesteśmy gotowi oddać życie? Metropolita wrocławski zastanawiał się, czy we współczesnym młodym pokoleniu udało się zaszczepić takie samo spojrzenie na świat, na życie, jakie mieli np. powstańcy warszawscy... Kamila Rajfur /Foto Gość

W bazylice garnizonowej św. Elżbiety we Wrocławiu w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Święto Wojska Polskiego i w 101. rocznicę Cudu nad Wisłą  Mszy świętej z ceremoniałem wojskowym przewodniczył abp Józef Kupny. Liturgię uświetniła Orkiestra Reprezentacyjna Wojsk Lądowych we Wrocławiu.

W homilii metropolita wrocławski wyjaśniał, że na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, iż dogmat o Wniebowzięciu Matki Bożej ma niewiele wspólnego z modlitwą za ojczyznę.

- Modląc się za ojczyznę myślimy o Polsce, o tym kraju, który razem tworzymy. Ale jest to ojczyzna ziemska. Skoro zaś zgromadziliśmy się w tej świątyni, to znaczy, że chcemy przeżywać nasze świętowanie słuchając Słowa Bożego - stwierdził abp Józef Kupny.

Analizował po kolei teksty z liturgii słowa. Pierwsze czytanie mówi o walce, która wydaje się być nierówna. Z jednej strony smok, z drugiej kobieta, która spodziewa się dziecka.

-  Ludzie wierzący w tej kobiecie widzą symbol Matki Bożej. Kiedy św. Jan pisał ten tekst, nie myślał o Maryi, tylko o swoich braciach i siostrach, o ludziach, którzy tak jak on, wierzyli w Jezusa Chrystusa. To był czas ogromnych prześladowań chrześcijan. Ten apostoł miał poczucie ogromnej krzywdy oraz niesprawiedliwości. Jednak w obliczu tych wydarzeń nie miał poczucia porażki - mówił pasterz Kościoła wrocławskiego.

Św. Jan widział nie tylko strach ludzi, ale także straszne cierpienia, jakimi byli poddawani tylko i wyłącznie ze względu na swoją wiarę. Miał świadomość, że po ludzku niż nie można zrobić, bo jest za słaby wobec całej potęgi cesarstwa, zaangażowanej w zwalczanie chrześcijaństwa. A jednak nie pozwolił sobie na rozpacz. Wręcz przeciwnie – przypomina, że walka dobra ze złem jest wpisana w życie człowieka.

- Człowiek, czy tego chce czy nie, będzie doświadczał skutków tej walki. Będzie musiał się opowiedzieć po jednej ze stron. Nie zapominajmy, że ostatnie słowo w historii świata i życia każdego człowieka należy do Boga. Taka perspektywa powinna zmieniać postrzeganie tego, co nazywamy zwycięstwem, a co porażką. Co oznacza osiągnąć w życiu sukces, a co oznacza przegrać swoje życie. O co warto zabiegać, o co walczyć - nauczał metropolita wrocławski.

Takie spojrzenie przypomina również, że ci, którym wydaje się, że są na szczycie, w rzeczywistości mogą życie przegrywać. Realizacja własnych celów kosztem drugiego człowieka to nie jest droga do wygranej.

- Drugie czytanie to najstarszy tekst mówiący o Zmartwychwstaniu. Ten fragment z Listu św. Pawła do Koryntian powstał wcześniej niż Ewangelia. Chrystus pokonał śmierć jako pierwszy. Apostoł sugeruje, że Jezusowe zwycięstwo było czymś w rodzaju otwarcia drzwi dla kolejnych pokoleń ludzkości. W zwrocie „należeć do Jezusa” św. Paweł ma na myśli bardziej podobieństwo niż poddaństwo. Mówi o tych, którzy żyją tak, jak żył Jezus - tłumaczył hierarcha.

Ten list św. Pawła uświadamia nam, że istnieją wartości ponadczasowe. Nawet gdyby cały świat je odrzucał, wyśmiewał i mówił, że jest inaczej. One mają wartość samą w sobie. Niezależną od ludzkiej oceny. Nawe gdyby ludziom się wydawało, że mogą sami ustanawiać prawa na świecie, Boga i ustalonych przez niego praw nie da się przegłosować.

- Czy to co stanowi treść naszego życia, czyni nas podobnymi do Jezusa? Czy dzisiaj mamy takie wartości, za które jesteśmy gotowi oddać doczesne życie? Wiedząc, że w świetle wieczności mają one wielkie znaczenie, że przekraczają ziemską perspektywę. Jeszcze nie tak dawno, co pokazuje historia Polski, do takich wartości należał: Bóg, wiara, honor, ojczyzna - wymieniał abp Józef.

Dziękował za obecność wszystkim przedstawicielom środowisk kombatanckich, którzy w przeszłości narażali swoje życie dla ojczyzny. Wspomniał również o powstańcach warszawskich, którzy poświęcili swoją młodość, walcząc o wolną Polskę, i nie pytali, co z tego będą mieli, jak im się ojczyzna odwdzięczy.

- Czy we współczesnym młodym pokoleniu udało się zaszczepić takie samo spojrzenie na świat, na życie, jakie mieli młodzi powstańcy warszawscy, którzy chwytali za broń w obronie niepodległości ojczyzny? Czy potrafimy spojrzeć dalej? A może tylko koncentrujemy się na „tu i teraz”? Takie pytania stawiają przed nami teksty Pisma Świętego. Nie możemy ich przemilczeć i udawać, że ich nie zauważamy - podkreślał kaznodzieja.

Przyznał, że wciąż narzekamy, że jesteśmy podzieli w kraju, w Kościele, mimo że w tych wspólnotach więcej nas łączy niż dzieli.

Na zakończenie zatrzymał się na fragmencie Ewangelii, w której autor przypomina, że obok tej historii, którą piszemy w życiu, jest jeszcze Boży plan i tocząca się równolegle historia zbawienia.

- Czy pozwalamy, żeby Bóg pisał historię naszego życia? Pozornie uroczystość Wniebowzięcia i Święto Wojska Polskiego mają niewiele wspólnego, ale jeżeli spojrzeć na nie w świetle tekstów biblijnych możemy zauważyć, że zarówno jedno jak i drugie wydarzenie są mocnym wyzwaniem, by budować swoje życie na fundamencie wartości, które znaczą więcej niż doraźny partykularny interes - mówił abp Kupny.

Zaznaczył, że wezwanie to powraca każdego roku. Zastanawiamy się i szukamy odpowiedzi na nasze problemy w czytanym słowie Bożym.

- Czy nauczyliśmy się obchodzić święta państwowe i kościelne tak, by nie zamykać uszu na treści, które one niosą? Czy tak z przyzwyczajenia świętujemy, nie zwracając uwagi na treść? Niech wspaniały przykład naszych żołnierzy, bohaterów narodowych, obrońców naszej niepodległości, niosących sztandary z napisem: „Bóg, honor, ojczyzna”, zachęci nas do budowania naszego życia na fundamencie ponadczasowych wartości chrześcijańskich. Amen - zakończył homilię metropolita wrocławski.