Tradycji stało się zadość

Karol Białkowski Karol Białkowski

publikacja 04.09.2021 22:18

Czwartego dnia obozowego - w sobotę - wyjść w góry nie było. To jednak nie oznacza, że nie było chodzenia. "Pierwszoroczniacy" wzięli udział w Biegu Otrzęsinowym. To tradycja Obozu Adaptacyjnego Duszpasterstw Akademickich Wrocławia i Opola w Białym Dunajcu.

Tradycji stało się zadość Bieg Otrzęsinowy to świetna zabawa. Zadania, które mają do wykonania "pierwszoroczniaki", często nie są z tych najłatwiejszych. SDA Most

Bartosz Frankiewicz jest studentem III roku mechatroniki na Politechnice Wrocławskiej, a w chacie salezjańskiego DA "Horeb" pełni rolę turystycznego - górskiego przewodnika dla grupy studentów. - To jest mój drugi obóz. Wprowadził mnie w to wszystko mój o 6 lat starszy brat. On również należał do "Horebu" i też był turystycznym. Swego czasu był też szefem całego duszpasterstwa. Dużo mi opowiadał o tym, co go tutaj spotkało, i zachęcał, bym też spróbował. Muszę przyznać, że dziś mam podobne wrażenia. Obóz jest wspaniałym wydarzeniem, wspaniałymi wakacjami i jeszcze dodatkowym plusem jest ten element duchowy - opowiada.

Przekonuje również, że wycieczki górskie są czymś, co bardzo integruje ludzi. - W czasie kilku czy kilkunastu godzin wędrówki ludzi łączą niezwykłe więzi. Składa się na to wysiłek, ale też wspólne posiłki i modlitwa. To wszystko buduje przyjaźnie, które pozostają potem na wiele dłużej, nie tylko na obozowe dwa tygodnie - przekonuje.

W piątek Bartosz zaproponował swojej grupie niełatwą do przebycia trasę - z Kuźnic na Kasprowy Wierch i potem przez Przełęcz Liliową do Przełęczy Świnickiej i zejście obok Stawów Gąsienicowych z powrotem do Kuźnic. Zaznacza, że mimo nienajlepszej w ostatnich dniach pogody na szlakach jest bezpiecznie i poza drobnymi wyjątkami sucho.

Natalia Nadalna ukończyła drugi rok elektroniki na PWR. Mimo że na obozie jest pierwszy raz, jest "kulturalną" - dba o to, by nikt z uczestników mieszkających w chacie się nie nudził. - Zdecydowałam się tu przyjechać, bo słyszałam od znajomych bardzo wiele dobrego. Poza tym od dwóch lat jestem już członkiem "Horebu". Na razie wszystko jest bardzo pozytywne - humory dopisują i atmosfera jest naprawdę super.

Przyznaje, że przed obozem nie miała dużego doświadczenia w chodzeniu po górach. - Trochę się obawiałam jak to będzie pod kontem kondycyjnym, ale nie było źle. Trasa (wybrała się na wspomniany wyżej Kasprowy Wierch - przyp. red.) była przyjemna, było ciepło, świeciło słońce, a co za tym idzie mieliśmy piękne widoki i udało się zrobić wiele wspaniałych zdjęć.

To wczoraj. A co dziś? Pierwsza obozowa sobota to tradycyjnie już Bieg Otrzęsinowy, w którym biorą udział wszyscy pierwszy raz uczestniczący w obozie adaptacyjnym. - Chodzi przede wszystkim o integrację i poznanie innych duszpasterstw, a nie tylko tego, z którym się mieszka - wyjaśnia Natalia.  A na czym to wszystko polega? Studenci grupami duszpasterskimi przemieszczają się po Białym Dunajcu od jednej do drugiej chaty i wykonują zadania przygotowane przez starszych studentów. Zarówno pochód jak i wystrój chat są bardzo kolorowe i zwykle tematyczne. - Motywem naszej chaty "Horebu" jest film "Shrek", natomiast pozostałych chat to m.in.: tajni agenci, emocje, niebo, dziki zachód. Mieliśmy do wykonania bardzo kreatywne zadania i dobrze się bawiłam.