Wyjść poza dom i poza kościół

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 12.09.2021 20:25

W centrum Wrocławia w okolicach ul. Glinianej dzisiaj było głośno i tłumnie, a to za sprawą festynu rodzinnego w parafii pw. św. Henryka.

Wyjść poza dom i poza kościół Na festynie pojawili się nie tylko parafianie. Maciej Rajfur /Foto Gość

Wszystko zaczęło się po Mszy Świętej o godzinie 12.30. Tańce dla chętnych poprowadziła jedyna w Polsce chrześcijańska szkoła tańca "Zapart  Dance Studio". Zorganizowano dmuchańce dla dzieci, stoiska gastronomiczne, loterię, gry i zabawy dla najmłodszych. Najwięcej działo się na scenie w parafialnym sadzie.

Tam odbyła się degustacja potraw z ziemniaka, które przyrządzili parafianie, konkurs "1 z 10" oraz koncerty ks. Jakuba Bartczaka oraz Ministranckiej Wytwórni Filmowej.

- Chcieliśmy po pandemii trochę "uruchomić" życie poza domem i poza budynkiem kościelnym, na tle natury i przyrody. Ponieważ mamy ładny ogród, wiec wspólnymi siłami odnowiliśmy go, wykosiliśmy i przygotowaliśmy, by ludzie mogli po prostu pobyć razem. Pomysły rodzą się ze spotkań, zwłaszcza z wikariuszem ks. Sebastianem. On rozkręcił duszpasterstwo "Iskrę" i z jej członkami udało się wszystko przygotować. Ja również podrzuciłem swoje pomysły. Jestem już 29 lat księdzem, w poprzednich parafiach organizowałem różnego rodzaju festyny, konkursy wędkarskie czy pierogowe. A tutaj trafiło na potrawę z ziemniaka - uśmiecha się ks. Krzysztof Mak, proboszcz parafii pw. św. Henryka, nawiązując do jednego z punktów festynu. 

Goście mogli też wejść na chór kościoła św. Henryka, gdzie odbywały się cykliczne prezentacje organów z możliwością zobaczenia z bliska instrumentu oraz obserwacji gry organisty. Realizowali je Krzysztof Bagiński i Mateusz Żegleń. 

- Jeśli Pan Bóg da siły i zdrowie, a nikt nas nie zamknie, to chcemy organizować takie wydarzenie cyklicznie. Jesteśmy przygotowani do następnych edycji - zapowiada ks. Mak.

Na festyn trafiali nie tylko parafianie:

- Jestem przejazdem we Wrocławiu i na Mszę św. poszedłem najbliżej dworca. A po Mszy św. taka niespodzianka: kawa z szarlotką. Dziękuję bardzo! Dla utrudzonego wędrowca z dala od domu nie mogło być nic lepszego - oświadczył Jacek Wawro.

Zobacz zdjęcia z z festynu poniżej: