Mniej znani bohaterowie na znajomych kwaterach

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 01.11.2021 21:53

Na wrocławskich nekropoliach spoczywają bliscy i znajomi, ale te cmentarze skrywają także postaci niezwykłe, które zapisały się pozytywnie w losach naszej ojczyzny. Poznajcie parę z nich.

Mniej znani bohaterowie na znajomych kwaterach Grób Mariana Kuricy - bohaterskiego żołnierza, który przeżył "Polskie Termopile". Spoczywa na Cmentarzu Osobowickim. Archiwum prywatne

Wrocław nie ma łatwej historii, jeśli chodzi o miejsca pamięci. Kiedy Polacy z różnych stron osiedlili się tu po II wojnie światowej, cmentarne tablice od wielu pokoleń mówiły po niemiecku. Jednak te kilkadziesiąt lat powojennego polskiego miasta sprawiły, że odnajdziemy tutaj wybitne choć szerzej nieznane osobistości o niezwykłych osiągnięciach.

Cmentarz przy ul. Bujwida

  • Dla miłośników sportu nie lada gratka. Na cmentarzu przy ul. Bujwida we Wrocławiu, gdzie znajdziemy sporo zasłużonych dla Polski osób, spoczywa Marian Suski. Polski profesor i inżynier, rocznik 1905. Kojarzony zazwyczaj z pracy naukowej na Politechnice Wrocławskiej (polski profesor, pracownik naukowy Wydziału Łączności, a później Elektroniki i Instytutu Telekomunikacji i Akustyki). Pomimo licznych osiągnięć naukowych jego bezkompromisowa postawa wobec rzeczywistości PRL spowodowała, że profesurę otrzymał dopiero w 1974 roku. Warto wspomnieć także o jego młodości. Suski to bowiem brązowy medalista w szermierce (szabla) podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich w 1932 w Los Angeles. Startował także w późniejszych igrzyskach w Berlinie.
     
  • Na tym samym cmentarzu spotkamy także mjr. Jana Różyckiego ps. „Busik” i „Rola”. To jeden z czterech „cichociemnych” (elita polskiej dywersji), pochowanych we Wrocławiu. Różycki to uczestnik walk o niepodległość Polski, harcerz, inżynier budownictwa, prof. nadzwyczajny, oficer Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i Armii Krajowej, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, a do tego powstaniec śląski i więzień UB. Ciekawostka? Był technikiem i kierownikiem robót przy budowie lotniska Warszawa-Okęcie, Zakopianki, a także projektował i kierował budowami ulic w Zakopanem. W sumie wypromował ok. 170 magistrów.
     
  • Poznajcie człowieka-orkiestrę: Henryka Becka, polskiego lekarza ginekologa–położnika pochodzenia żydowskiego. To Orlę Lwowskie, pracownik Czerwonego Krzyża, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, kapitan Wojska Polskiego, powstaniec warszawski, wykładowca. Niewielu wie, że to on przeprowadził pierwszą w Polsce operację zmiany płci. Pozostawił dużą ilość akwarel, rysunków i kolaży, liczonych w tysiącach. Ponadto Beck pisał także wiersze i fraszki, grał na skrzypcach i fortepianie. W młodości występował jako piłkarz klubu Pogoń Lwów, później także był tenisistą, taternikiem i uczestnikiem wyścigów samochodowych.
  • Warto przystanąć przy grobie Lesława Węgrzynowskiego, polski doktora i farmakologa, pioniera walki z gruźlicą. Poświęcił się misji przeciwdziałania tej chorobie w Polsce. Wykładowca, dwukrotny uczestnik walk w obronie Lwowa (1918, 1939) i powstaniec warszawski. Podczas I wojny światowej udzielił wizyty lekarskiej aresztowanemu przez Austriaków i przebywającemu w Poroninie i Nowym Targu... Włodzimierzowi Leninowi. Jak się okazało, ocaliło mu to później życie. Po agresji ZSRR na Polskę ponad 25 lat później podczas II wojny światowej został aresztowany przez Sowietów, a następnie zwolniony po ujawnieniu faktu udzielenia pomocy właśnie Leninowi. Inni aresztowani i przetrzymywani wraz z Węgrzynowskim zostali ofiarami zbrodni katyńskiej w 1940 roku. Należał do Rady Pomocy Żydom „Żegota”. Był w grupie pracowników naukowych przedwojennego Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, którzy po wojnie zostali zatrudnieni na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu i Politechniki we Wrocławiu. Był zastępcą profesora w Katedrze Ftyzjologii Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu i Politechniki, skąd został zwolniony z przyczyn politycznych (określony jako „politycznie wrogi, politycznie bez wartości, raczej zacofany, nie powinien zostać na katedrze”). Był założycielem Społecznego Komitetu Walki z Gruźlicą.

Cmentarz Osobowicki

 

  • Zwróćmy uwagę na Bolesława Turzańskiego, urodzonego w 1913 roku. To porucznik, pilot Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii i najlepszy polski nocny pilot myśliwca w czasie II wojny światowej. Członek legendarnego Dywizjonu 303.  Pod koniec 1939 przedostał się do Anglii, po przeszkoleniu na sprzęcie brytyjskim został przydzielony do powstałego w sierpniu 1940 roku Dywizjonu 306. Latał również w nocnym dywizjonie 307 (gdzie odniósł wszystkie swoje zwycięstwa) i w Dywizjonie 303. Zniszczył 4 samoloty.
     
  • Co wspólnego ma Wrocław z pierwszym transportem polskich więźniów do Auschwitz, który równo 80 lat temu (14 czerwca 1940 r.) wyruszył w dodatku z Tarnowa. Kilku Polaków, którzy w nim byli i przeżyli obóz, później swoją przyszłość związało ze stolicą Dolnego Śląska. M.in. Stanisława Ryniak - formalnie pierwszy polski więzień obozu w Auschwitz. Otrzymał wprawdzie numer 31, ale numery od 1 do 30 dostali wcześniej niemieccy więźniowie kryminalni z obozu Sachsenhausen. Ryniak po wojnie w 1947 r. studiował architekturę na Politechnice Wrocławskiej. Został inżynierem architektem. Czynnie brał udział w powojennej odbudowie Wrocławia.
     
  • Mamy także na Osobowicach bohatera, który przetrwał legendarną bitwę pod Zadwórzem w ramach wojny polsko-bolszewickiej. W tej batalii poległo aż 313 z 330 Polaków. Z uwagi na heroiczną walkę obrońców nazywana jest polskimi Termopilami. 19-letni marian Kurica był jednym z zaledwie 17 walecznych żołnierzy polskich, którzy przeżyli. Dostał się do sowieckiej niewoli, którą spędził w obozie w pobliżu Charkowa. Do kraju powrócił po zakończeniu wojny.

Cmentarze: świętej Rodziny i Grabiszyński

 

  • Przenieśmy się na cmentarz parafialny Świętej Rodziny przy ul. Smętnej. Nie można przejść obojętnie obok grobu Bolesława Orlińskiego. Polskiego pilota wojskowego, sportowego i doświadczalnego, pułkownika Wojska Polskiego, uczestnika walk w wojnie polsko-bolszewickiej. Warto przypomnieć jeden z wątków jego niezwykle bogatego życia.

    W dniach od 27 sierpnia do 25 września 1926, na samolocie Bréguet 19 A2, Orliński dokonał kilkuetapowego przelotu z Warszawy do Tokio, na trasie długości 10 300 km oraz z powrotem, pomimo uszkodzenia śmigła i dolnego płata w trasie (ostatnie 6680 km trasy pokonał samolotem z częściowo obciętym lewym dolnym skrzydłem), oraz bardzo zużytym (w wyniku utraty oleju) silnikiem. W Japonii spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem. Za przelot Orliński otrzymał japoński cesarski Order Wschodzącego Słońca VI klasy oraz Złoty Medal Cesarskiego Towarzystwa Lotniczego, a po powrocie został awansowany na kapitana. Ostatecznie bohaterski pilot spędził w powietrzu siedem tysięcy godzin.
     
  • Na Cmentarzu Grabiszyńskim warto odwiedzić grób i zapoznać się z historią Tomasza Malickiego, jedynego wojewody II RP pochowanego na Dolnym Śląsku, uczestnika  kampanii w Afryce w latach 1941–1943. W 1936 roku papież Pius XI przyznał mu godność szambelana papieskiego za wybitną działalność na polu budowy kościołów i kaplic w powiecie tarnopolskim.
  • Gruzin z zasługami dla Polski? Tak. To Artemi Aroniszydze - gruziński oficer kontraktowy w Wojsku Polskim. W 1921 roku major dowodzi ostatnim oddziałem osłaniającym w Batumi ewakuację członków rządu Noe Żordanii, ostatniego premiera wolnej Gruzji (agresja bolszewicka). Los przywiódł go nad Wisłę podobnie jak ponad 100 oficerów gruzińskich. Tutaj w 1927 r. ożenił się z Polką i przyjął polskie obywatelstwo.

    We wrześniu 1939 roku brał udział w obronie Warszawy, dowodził jednym z oddziałów na Ochocie. za co został odznaczony orderem Virtuti Militari. Pod pseudonimem "Jan Pilecki" podjął działalność konspiracyjną w Armii Krajowej - był komendantem Inspektoratu AK Piotrków Trybunalski. W powstaniu warszawskim walczył na Śródmieściu. W marcu 1945 r. aresztowany przez NKWD. Przesłuchania i tortury zrujnowały mu zdrowie. Zmarł we Wrocławiu w 1950 roku