Przez ciemną dolinę

Agata Combik

|

Gość Wrocławski 47/2021

publikacja 25.11.2021 00:00

W katedrze wrocławskiej można oglądać wystawę „Wierne miłości. S.M. Paschalis Jahn i IX Towarzyszek”. Ukazuje sylwetki 10 sióstr, których beatyfikacja odbędzie się 11 czerwca 2022 r.

S. Miriam Zając podczas wernisażu. S. Miriam Zając podczas wernisażu.
Agata Combik /Foto Gość

Siostry reprezentują grupę przeszło 100 elżbietanek, które w różnych okolicznościach zginęły z rąk żołnierzy Armii Czerwonej. Ginęły w obronie własnej czystości, broniąc godności innych, a także pełniąc posługę samarytańską wśród tych, którzy pozostawali bez pomocy i opieki – tłumaczy siostra s. Miriam Zając, postulatorka procesu beatyfikacyjnego na etapie diecezjalnym.

Gehenna z sowieckich rąk

S.M. Paschalis została zastrzelona na terenie Czech, gdy przeciwstawiła się jednemu z żołnierzy, s.M. Rosaria padła ofiarą gwałtu zbiorowego ze strony około 30 czerwonoarmistów, a następnego dnia zginęła od kuli ze słowami „Jezus, Maryja!”, s.M. Melusja została zabita, gdy stanęła w obronie dziewczyny zaatakowanej przez żołnierza. Na terenie wrocławskiej archidiecezji, w Krzydlinie Małej, znajduje się grób s.M. Acutiny. Jej historię przywołał ks. prof. Józef Pater w ramach nowenny przed beatyfikacją sióstr.

Siostra Maria Acutina (Helena Goldberg) pochodziła z Warmii. Do zgromadzenia elżbietanek wstąpiła w 1905 r. Po ślubach wieczystych posługiwała w sanatorium we Wleniu jako wykwalifikowana pielęgniarka, w Nysie, w Lubiążu – gdzie była wychowawczynią w sierocińcu. Opiekowała się tam zwłaszcza dziewczętami, które straciły rodziców w czasie II wojny światowej. – W 1945 r. do Lubiąża wkroczyły oddziały wojsk radzieckich i zajęły dom zakonny na swoją siedzibę. Elżbietanki w trosce o bezpieczeństwo powierzonych im dziewcząt starały się zapewnić im schronienie w Krzydlinie Wielkiej. Kiedy s. Acutina uciekała tam wraz z grupą dziewcząt, natknęły się na pijanych żołnierzy sowieckich – opowiadał ks. Pater.

S. Acutina stanęła odważnie w obronie podopiecznych. Niestety, po dłuższej szarpaninie jeden z żołnierzy wyjął pistolet i zastrzelił ją na oczach dziewcząt. Miejscowa ludność pod osłoną nocy pochowała jej ciało na cmentarzu parafialnym. Przez wiele lat po wojnie zbrodnie czerwonoarmistów były tematem tabu. Proces beatyfikacyjny elżbietanek na szczeblu diecezjalnym rozpoczął się dopiero w 2011 r. Wiadomo, że takich męczennic było dużo więcej.

– Beatyfikacja męczenniczek elżbietańskich powinna zachęcić inne zgromadzenia do zbierania możliwych jeszcze do pozyskania świadectw o męczeńskiej śmierci swoich sióstr, jak ma to miejsce w Hiszpanii, gdzie beatyfikowano już ponad 200 księży zamordowanych w czasie wojny domowej i nadal zbierane są dokumenty oraz świadectwa dotyczące kolejnych męczenników – mówi ks. J. Pater.

Zastępy ofiar

Kapłan przypomina, że po roku 1810, po wielkiej sekularyzacji zakonów na Śląsku, powstała wielka pustka, jeśli chodzi o opiekę społeczną. – Nagle na ulicach pojawili się biedni, chorzy, potrzebujący, którzy dotychczas otrzymywali wsparcie w klasztorach – mówił. – Dopiero pod koniec XIX wieku powstają nowe zgromadzenia we Wrocławiu – jak elżbietanki, marianki, jadwiżanki – które podejmują się opieki nad potrzebującymi pomocy. Zwłaszcza to pierwsze zgromadzenie było bardzo liczne. Rocznie zgłaszało się nawet 200–300 kandydatek. Na Dolnym Śląsku było ponad 900 elżbietanek, na Górnym – ok. 660. Siostry miały swoje placówki także na terenie Czech i Prus Wschodnich. Przy tak dużej liczbie sióstr przychodzący tu z frontem żołnierze Armii Czerwonej na każdym kroku spotykali właśnie elżbietanki.

– Po przekroczeniu dawnej granicy polsko-niemieckiej czerwonoarmiści zapoczątkowali istne piekło. Zachęcił ich do tego sam Józef Stalin, który na jednej z odpraw powiedział do swoich generałów: „Im bliżej jesteśmy zwycięstwa, tym bardziej powinniśmy być brutalni” – mówił ks. J. Pater, dodając, że już jesienią 1944 r. w jednej z miejscowości na terenie Prus Wschodnich sowieccy żołnierze dopuścili się gwałtów i mordu ponad 70 kobiet i dziewczynek, z czego najmłodsza miała 8 lat, a najstarsza 84.

S.M. Jahn i jej towarzyszki przypominają o losie wszystkich ofiar podobnych okrucieństw. Katedralna wystawa zawiera materiały tekstowe, zdjęcia zakonnic, a także obrazy elżbietanki s. Felicyty Szewczyk – która już przygotowuje się do wykonania zbiorowego portretu beatyfikacyjnego męczenniczek. W katedrze trwa 9-miesięczna nowenna poprzedzająca beatyfikację. Można dołączyć do niej w każdy 3. wtorek miesiąca o 18.00 (nabożeństwo i Msza św.). W ramach przygotowania do czerwcowej uroczystości odbywa się ponadto peregrynacja relikwii bł. Marii Luizy Merkert – współzałożycielki elżbietanek. Kto chciałby gościć jej relikwie w domu, może telefonicznie zgłosić się do sióstr. Dane kontaktowe można znaleźć na stronie: elzbietanki.wroclaw.pl.

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.