Byłbym głupi, gdybym się nie bał

Gość Wrocławski 12/2022

publikacja 24.03.2022 00:00

Proboszcz i kustosz sanktuarium pw. św. Antoniego Husiatyńskiego w Obornikach Śląskich ks. Rafał Chwałkowski SDS nie mógł bezczynnie przyglądać się wojnie. Wyruszył do Ukrainy na pomoc swoim przyjaciołom.

▲	Salwatorianin jest ratownikiem medycznym. ▲ Salwatorianin jest ratownikiem medycznym.
Archiwum prywatne

Maciej Rajfur: Dlaczego zdecydował się Ksiądz na wyjazd do Ukrainy w takim momencie?

Ks. Rafał Chwałkowski: Chciałem w tym trudnym czasie być z ks. Damianem Pankowiakiem, także salwatorianinem i moim przyjacielem, który pracuje w Brzozdowcach w rejonie lwowskim. Od wielu lat jesteśmy w stałym kontakcie. Wiedziałem, co przeżywał i czego potrzebują ludzie wokół niego. Decyzję o wyjeździe podjąłem po uzyskaniu zgody prowincjała. Oczywiście porządnie ją przemodliłem. Nie miałem zamiaru robić nic wbrew woli Bożej. To nie był po prostu jakiś pomysł, który mi wpadł do głowy. A w Brzozdowcach bywałem regularnie, np. na wakacjach. Ksiądz Adam Ziółkowski, salwatorianin, chętnie odpowiedział na moją prośbę poprowadzenia drugiego busa w konwoju. Bardzo mu za to dziękuję. Dzięki temu czułem się pewniej.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.