Akademicka Droga Krzyżowa - rozważania

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 09.04.2022 01:04

Publikujemy rozważania autorstwa bp. Jacka Kicińskiego CMF z Akademickiej Drogi Krzyżowej. Warto skorzystać z nich w ostatnich dniach Wielkiego Postu!

Akademicka Droga Krzyżowa - rozważania Wszyscy ci, którzy nie mogli być na Akademickiej Drodze Krzyżowej, mają okazję odprawić nabożeństwo z rozważaniami bp. Jacka Kicińskiego. Maciej Rajfur /Foto Gość

Akademicka Droga Krzyżowa przeszła przez centrum Wrocławia wieczorem 9 kwietnia.

Przykazanie nowe daję Wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak ja Was umiłowałem. / Dlatego - jeśli kto chce iść za mną niech weźmie swój krzyż i mnie naśladuje. / I tak - pierwsi będą ostatnimi, ostatni pierwszymi. / A jeśli ktoś chce być pierwszy pośród was - niech się stanie sługą waszym; módlcie się za tych którzy was prześladują. Jeśli będą wam złorzeczyć z powodu Mnie i Ewangelii pamiętajcie, że wasze imiona są zapisane w niebie.

Niech ta Droga Krzyżowa stanie się dla nas uczestnictwem w drodze, którą Chrystus idzie każdego dnia – uczestnictwem w moim cierpieniu i w cierpieniu naszych braci i sióstr na całym świecie. 

Kolejne stacje na następnych stronach.

Zobacz zdjęcia:

  • Stacja I — Jezus na śmierć skazany

Piłat ponownie wyszedł na zewnątrz i przemówił do nich: "Oto wyprowadzam Go do was na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w nim żadnej winy". Jezus wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Piłat rzekł do nich: "Oto człowiek". Gdy go ujrzeli arcykapłani i słudzy, zawołali: "Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!". Rzekł do nich Piłat: "Weźcie go i sami ukrzyżujcie. Ja bowiem nie znajduję w nim żadnej winy".

Jak łatwo stać się biernym obserwatorem ludzkiego cierpienia. Jak łatwo przyzwyczaić się do wyroków wydawanych na niewinnych ludzi. Jak łatwo popaść w obojętność i powiedzieć: "...przecież mnie to nie dotyczy". Nie dotyczy dzisiaj. A jutro? Jutro i ja mogę stać w miejscu niewinnie osądzonego i skazanego na śmierć. Co wtedy powiem? Czy będę miał żal do biernych obserwatorów? Przecież wczoraj jeszcze ja nim byłem.

Każde ludzkie cierpienie jest cierpieniem Boga. Czy jest i moim cierpieniem? Każde odrzucenie człowieka jest odrzuceniem Miłości - tej odwiecznej i tej stworzonej: mojej i twojej. Wszyscy bowiem jesteśmy dziećmi jednego Boga.

Panie Jezu, daj mi łaskę miłującego spojrzenia, bym nie sądził i nie potępiał.

Stacja II — Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Żołnierze zabrali Jezusa, który dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane miejscem czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota.

Wziąć krzyż na ramiona. Wielu pyta dziś: czym jest krzyż?

Krzyżem nazywamy chorobę, cierpienie. Krzyżem nazywamy trudne sytuacje, na które nie mamy wpływu. Krzyżem może stać się nasza niemoc, bezradność i bezsilność wobec dramatu niesprawiedliwości, wojny i śmierci niewinnych ludzi.

Jak przyjąć krzyż dnia codziennego, jak dźwigać coś, co wydaje się ponad nasze ludzkie siły? Chciałoby się wymazać krzyż z życia, uczynić go bezużytecznym i niepotrzebnym. A obok krzyża nie da się przejść obojętnie – jest wpisany w nasze życie. Jeśli nie masz sił, by podnieść go z ziemi, to pomóż nieść go innym. Wtedy odnajdziesz ukryty sens krzyża. Sens miłości. Chrystus przecież też poniósł twój krzyż.

Panie Jezu, spraw, abym co dnia podejmował krzyż swojego życia.

Stacja III — Pierwszy upadek pod krzyżem

Wyprowadzili Jezusa poza miasto, aby Go ukrzyżować.

Chrystus upada pod ciężarem krzyża. Ubiczowany, odrzucony i wzgardzony bierze na siebie wszelkie zło tego świata. Ciężar nienawiści może być tak ogromny, że i Bóg przyjmując postać człowieka zostaje przygnieciony do ziemi. Miłość zostaje przygnieciona nienawiścią. Tak. Miłość też można znienawidzić.

W krzyżu zawarta jest i moja nienawiść… moja wzgarda do drugiego człowieka. W tym krzyżu jest moja niewierność, mój egoizm, moja troska o moje sprawy, moja duma i moja pycha. To ten ciężar powala Jezusa na ziemię.

Jest w życiu pokusa, by odwrócić uwagę od człowieka upokorzonego, leżącego na ziemi. W tym człowieku jest Chrystus, który potrzebuje Twojej pomocy. Ileż naszych braci i sióstr jest przygniecionych krzyżem nienawiści i odrzucenia – czy nadal chcesz odwracać od nich wzrok? Może warto uczynić coś w swoim życiu i ze swoim życiem - by tych upadków było mniej!

Panie Jezu, daj mi łaskę prawdy, która daje wolność.

Stacja IV — Pan Jezus spotyka swoją Matkę

Oto ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A twoją duszę miecz przeniknie.

Jakże trudne spotkanie. Miłość Matki spotyka się z miłością Syna. To spotkanie naznaczone jest milczeniem. Milcząca obecność.  Są takie chwile, w których zbędne są ludzkie słowa… zbędne są nawet gesty. Nie wszystko da się wypowiedzieć i nie wszystko da się pokazać.

Trzeba poświęcić swój czas, by zatrzymać się w drodze, by spojrzeć w oczy, by być tuż obok. Wyrazić swoją ludzką solidarność. Pytasz, co można uczynić i myślisz o działaniu. Może trzeba pójść na drogę krzyża, by tam zatrzymać się przy Chrystusie, który jest umęczony w drugim człowieku. Maryja uczy nas zatrzymania, jest obecna mimo swej bezsilności wobec cierpienia Syna.

A gdzie ja jestem obecny na drodze krzyżowej? Czy jestem z Maryją? Czy dostrzegam Jej Syna? Chrystus na drodze Krzyża potrzebuje mojej obecności.

Panie Jezu, proszę Cię o łaskę wiernej miłości, która staje się obecnością.

Stacja V — Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi

Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusa.

Bóg potrzebuje naszej pomocy. Chrystus umęczony, osłabiony nie jest w stanie iść dalej. Przymuszono Szymona z Cyreny, by pomógł nieść krzyż Jezusowi. Przymus stał się dla niego błogosławieństwem. Szymon odnalazł sens swojego życia – w tym, czego sam by nie dostrzegł. Błogosławiony przymus.

Jezus potrzebuje twojej pomocy, by realizować Boży plan miłości. Potrzebuje Twojego zaangażowania. I choć na początku wydaje się ono może bezsensowne, to w trakcie zaczynasz odkrywać, że... to ma sens.

Dziś Chrystus potrzebuje naszej pomocy w niesieniu krzyża tym, którzy są umęczeni wojną i cierpieniem; tym którzy szukają lepszej ojczyzny dla siebie. Może nadszedł czas, byś, będąc Szymonem z Cyreny, stał się wsparciem dla innych, którzy nie są w stanie nieść sami swego krzyża dalej?

Panie Jezu, daj mi łaskę bezinteresownej miłości, która pochyla się nad każdym ludzkim życiem.

Stacja VI — Weronika ociera twarz Jezusowi

Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.

Współczucie jest wyrazem miłości serca kochającego. Dostrzec w tłumie twarz cierpiącego. Trzeba przedrzeć się przez ludzkie myślenie, które podpowiada: "Zostań tam gdzie jesteś, bo tu jest bezpiecznie. Tu masz święty spokój". Czy ten święty spokój daje Ci poczucie bezpieczeństwa? Przecież obok jest ktoś, komu wyrządzana jest krzywda. Wiara bez uczynków jest martwa.

Zakrwawione oblicze Jezusa jest w zasięgu naszej ręki. Bóg chce, abyś wyszedł krok do przodu – pokazał swoje oblicze, a Jezus ukaże ci swoją Twarz. Ta twarz pozostanie na zawsze w twoim sercu. Ona da ci poczucie bezpieczeństwa i zapewni pokój, którego świat dać nie może.

Panie Jezu, daj mi łaskę współczucia i odkrywania Twojej twarzy w drugim człowieku.

Stacja VII — Drugi upadek pod krzyżem

Lecz on obdarzył się naszym cierpieniem. On dźwignął nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego.

Krzyż staje się coraz cięższy i coraz bardziej bolesny. Nawet pomoc Szymona wydaje się zbyt małą wobec ogromu cierpienia. Chrystus i dziś upada pod krzyżem XXI wieku. Tym krzyżem jest nienawiść człowieka do człowieka; tym krzyżem jest niszczenie ludzkiej godności i niewinności. Jak bardzo miłość może być niekochana, odrzucona.

I wszystko to dzieje się na oczach całego świata. Można i do tego przywyknąć, przyzwyczaić się do kolejnych informacji o gwałtach kobiet, egzekucjach, torturach, czy innych formach ludzkiej nienawiści. Można zobojętnieć na wszystko. Czy i tak nie dzieje się w twoim sercu? Mówisz - przecież ja na to nie mam wpływu…

A Jezus bierze ten ciężar ludzkiej nienawiści na swoje ramiona i choć upada, to idzie dalej. Bożej miłości nie da się zatrzymać.

Panie Jezu, daj mi łaskę wrażliwości na ludzkie cierpienie, nie pozwól, by moje serce wystygło z braku miłości.

Stacja VIII — Pan Jezus napomina płaczące niewiasty

A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi.

Wrażliwość kobiet na ból Jezusa wyraża się we łzach. Płaczą, widząc Jego cierpienie. On jednak nie zatrzymuje ich na sobie, ale zwraca uwagę na ich serce. To, co dzieje się na zewnątrz - to emocje. One miną. Pozostanie decyzja. Wola trwania przy drugim człowieka. Przy miłości…

Płaczcie nad sobą… nad waszymi grzechami i grzechami waszych dzieci. Jezus pokazuje nam, że nie wystarczy użalać się nad Jego cierpieniem, trzeba zatroszczyć się o Jego oblicze we własnym sercu i w sercu tych, którzy są obok, których stawia na drodze mojego życia.

Jakże często to Jezusowe oblicze - umęczone - jest moim grzechem, zniszczone moim egoizmem. Można użalać się nad innymi, można nawet nieść im pomoc i czynić się bohaterem. Ile to ja nie zrobiłem… Dziś jednak Jezus pyta jakie jest twoje serce. Jaki nosisz w sobie obraz Boga?

Panie Jezu, daj mi łaskę bycia dzieckiem Boga, nie pozwól mi zagubić wrażliwości na ludzkie cierpienie.

Stacja IX — Trzeci upadek pod krzyżem

A teraz kiedy się zachwiałem, oni się radują; schodzą się, zbierają się przeciwko mnie, by niespodziewanie zadać mi cios; napastują mnie nieustannie, haniebnie szydzą i naigrywają się ze mnie i zgrzytają na mnie zębami.

Trzeci upadek jest zapowiedzią zwycięstwa Miłości nad nienawiścią. I choć wydaje się, że po ludzku wszystko stracone, że dalsza droga stoi pod znakiem zapytania, to Bóg mówi: "nie wszystko stracone". Miłość jest potężniejsza od nienawiści.

Trzeci upadek przypomina nam, że Bóg do końca walczy o człowieka. Dla Boga nie ma sytuacji przegranych.

Człowiek może przekreślić człowieka, może odebrać mu możliwość powstania, ale nie Bóg. Bóg nigdy nie rezygnuje ze swoich dzieci.

Dziecko może odejść od ojca, może się nawet wyrzec jego miłości, jednak prawdziwy Ojciec nigdy nie wyrzeka się swego dziecka. Jeśliby wyrzekł się swego dziecka, to przestałby być Miłością. Jakże często rezygnujemy z drogiej nam osoby, bo uważamy, że ktoś zawiódł, oszukał, nie był szczery. Jak łatwo wydać wyrok, w którym nie będzie światła nadziei. Bóg zawsze daje ci szansę na powstanie. A ty – czy dajesz ją innym?

Panie Jezu, daj mi łaskę powstania ze śmierci grzechu do światła życia. Uczyń mnie narzędziem w Twoim ręku.

Stacja X — Odarcie z szat

Żołnierze zaś, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części dla każdego żołnierza po części; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. Mówili więc między sobą: Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć.

Biczowanie i ciężar krzyża; upokorzenie i umęczenie… Czyż można bardziej znienawidzić człowieka? Tak. Okazuje się, że można, odrzeć z szat, pozbawić godności.

Rodzi się pytanie skąd w człowieku tyle nienawiści? Co Jezus uczynił złego, by tak bardzo zmaltretować Jego ciało? To dokonuje się każdego dnia. Codziennie słyszymy o tych, którzy odzierani są z szat, którym próbuje się odebrać godność bycia człowiekiem w imię chorej pełnej nienawiści ideologii.

Może i my odzieramy innych z szat dobrego imienia, z szat godności dziecka Bożego? Jezus pokazuje nam, że chociaż można człowieka upokorzyć i zniszczyć to, co zewnętrzne, to Miłości nie da się wyrwać z serca.

Nie ma takiego zła, którego Bóg – jeśli Mu je oddamy - nie mógłby pokonać w naszym życiu… bo wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki.

Panie Jezu, daj mi łaskę stawania w obronie ludzkiej godności, bym nigdy nie odzierał z szat drugiego człowieka.

Stacja XI — Jezus przybity do krzyża

Przybywszy na miejsce, zwane Golgota, ukrzyżowano z Nim dwóch złoczyńców, jednego po prawej stronie, drugiego po lewej... Przybijając Jezusa do krzyża, człowiek pieczętuje odrzucenie Boga i Jego miłości.

Unieruchomić Chrystusa tak, by już więcej nie okazywał gestów miłosierdzia, by już więcej nie głosił Dobrej Nowiny, by już więcej nie rozmnażał chleba, by już więcej nie pomagał ubogim i cierpiącym. Ukrzyżować miłość, by zaprowadzić swoje prawo. Prawo, które pozwala decydować o życiu lub śmierci innych ludzi.  A jednak i w tym momencie Jezus pokazuje, jak bardzo nas kocha.

Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.

Jezus w ostatnich momentach chce uwolnić od zła nawet tych, którzy wydali na niego wyrok śmierci; do końca szuka w nich dobra.

Czy ja potrafię tak postępować? Chciałoby się niekiedy odwetu… Panie czy aż 7 razy mam przebaczać? – Nie, nie siedem, ale siedemdziesiąt siedem. Zawsze.

Panie Jezu, daj mi łaskę przebaczenia, by nienawiść nigdy nie gościła w moim sercu.

Stacja XII — Jezus umiera na krzyżu

Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: "Eli, Eli, lema sabachthani!". To znaczy: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił". A potem Jezus zawołał donośnym głosem: "Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego". Po tych słowach wyzionął ducha.

Śmierć Jezusa, wydawać by się mogło, zakończyła wszystko. Pozbyli się raz na zawsze tego, który czynił siebie Królem, a Boga nazywał swoim Ojcem.

Wołanie Jezusa na krzyżu jest wołaniem cierpiącej ludzkości, która doświadcza przedziwnej tajemnicy milczenia Boga.

W tym szczególnym momencie ciemności dokonuje się dzieło odkupienia. Chrystus przyjmując na siebie grzechy tego świata, zabiera ze sobą wszystkie cierpienia niewinnej ludzkości. W Jego śmierci zostają one pokonane potęgą Jego Miłości.

Bo miłość potężniejsza jest niż śmierć. Tej miłości do końca wierny jest Bóg.

Oddać życie z miłości do każdego człowieka, to dać każdemu szansę na zmianę życia. W śmierci Chrystusa rodzi się życie, tym razem rodzi się życie wieczne.

Panie Jezu, daj mi, proszę, uczestniczyć w Twojej Miłości, która jest w stanie pokonać nienawiść, uśmierzyć cierpienie, miłości, która nadaje sens naszej codzienności.

Stacja XIII — Jezus zdjęty z krzyża i złożony w ramiona Matki

Józef z Arymatei, poważany członek Rady, który również wyczekiwał królestwa Bożego śmiało udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Piłat zdziwił się, że już skonał. Kazał przywołać setnika i pytał go, czy już dawno umarł. Upewniony przez setnika, podarował ciało Józefowi.

Przychodzi czas ciszy, ciało Jezusa zostaje zdjęte z krzyża. Zostali tylko najbliżsi, jest Maryja, kilka kobiet, Jan i Józef z Arymatei.

Po ludzku wszystko skończone. Ten, który narodził się z Maryi, zostaje Jej oddany martwy. Są takie chwile, w których ból jest większy od ludzkich łez – to cierpienie serca miłującego. Nie ma tu miejsca na rozpacz ani na łzy, wszystko jakby zastygło w śmiertelnym milczeniu… Miecz boleści przenika serce. Ileż martwych ciał zostało zdjętych z krzyża tego świata. Każdego dnia martwe ciała synów i córek zostają zwrócone ich matkom i ojcom.

Ciała mężów i żon, ciała niewinnych dzieci, młodych i starszych - bo ktoś z nienawiści postanowił zakończyć ich życie.

Potrzeba i dziś otoczyć szacunkiem ciała zmarłych, leżące na ulicach dzisiejszego świata. Myślisz, że jesteś zbyt daleko? Wznieś swe ręce w modlitwie i złóż w rękach Matki ciała tych, których nie ma kto pogrzebać.

Panie Jezu, daj mi łaskę szacunku wobec zmarłych, bym nigdy nie zapomniał o modlitwie w ich intencji.

Stacja XIV — Ciało Jezusa złożone w grobie

Zabrali więc Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania. A na miejscu gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. Jezus złożony w grobie, z wielkim szacunkiem i miłością. Wejście do grobu zasłonięte kamieniem. W pośpiechu, by nie naruszyć świętości szabatu. Wszystko zgodnie z literą prawa.

Przy grobie - dla pewności - postawiono straż. Na zewnątrz zapanował pozorny spokój – tak jak po pogrzebie. Wyciszają się emocje. Trzeba pogodzić się z tym, co się wydarzyło i przyjąć nową rzeczywistość, w której ukochanej osoby już nie ma.

A jednak to, co najważniejsze dzieje się głębiej… To tylko pozorny sen śmierci, który staje się zapowiedzią poranka wielkanocnego. Ta długa Wielka Noc.

Noc bardzo ciemna po trzech dniach zajaśnieje światłem Zmartwychwstałego, który powie: "Pokój Wam – nie lękajcie się, Jam zwyciężył świat".

Potrzeba niekiedy i w naszym życiu wielkiej nocy – nocy ciemnej –  by docenić światło poranka. Potrzeba naszej ludzkiej bezsilności, by na nowo odkryć MOC BOŻEJ MIŁOŚCI w sercu. Każda noc może być zapowiedzią jutrzenki, której blask nadaje nowy sens naszemu życiu.

Panie Jezu, daj mi wiarę, która poprowadzi mnie do światła miłości, daj mi miłość, która stanie się nadzieją jutra.

Zakończenie

W pierwszy dzień tygodnia – kobiety – poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień od grobu został odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj — zmartwychwstał!

Panie Jezu nie pozwól nam nigdy utracić wiary w Twoje zwycięstwo nad śmiercią, nie pozwól nam stracić nadziei, gdy ciemność wydaje się ogarniać świat. Bądź – prosimy – naszą siłą w stawianiu kolejnych kroków na drodze miłości.