Jego życiorys to porażka za porażką, a jednak został wielkim świętym

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 26.04.2022 19:34

U dominikanów świętowano uroczystość św. Wojciecha - głównego patrona naszego kraju, ale także świątyni na pl. Dominikańskim we Wrocławiu.

Jego życiorys to porażka za porażką, a jednak został wielkim świętym O. Łukasz Miśko OP zachęcał, by inspirować się żarliwym św. Wojciechem, mimo że jego życie należało do trudnych. Maciej Rajfur /Foto Gość

Mszy Świętej przewodniczył o. Łukasz Miśko OP, jeszcze przez kilka dni przeor wrocławskiego klasztoru. Jak mówił na początku liturgii, święci mają to do siebie, że trudno opisać i zamknąć w historii ich życia działanie Boże, które przez nich płynie.

- Nasz patron św. Wojciech nie tylko od młodych lat pragnął głosić Ewangelię, ale rzeczywiście ją głosił, choć nie wychodziło mu to do końca. Aż w końcu życie oddał za Ewangelię. Do dzisiaj inspiruje i zaprasza, byśmy odkrywali wielką moc słowa Bożego, niezależnie ile to zajmuje czasu. Niech święto naszego duchowego domu odnowi wiarę w Boga, który pragnie każdego z nas mieć w niebie - mówił o. Miśko.

W homilii przypomniał, że św. Wojciech bardzo młodo został biskupem. Miał zaledwie 27 lat.

- Wojciech jest biskupem, ale mu nie wychodzi. Trafia w Pradze na rozgrywki polityczne. Potem ucieka do Włoch i zostaje mnichem benedyktyńskim. Ale ta druga szansa także nie wypala. Mnich przybywa z powrotem do Pragi, na ziemie czeskie. Stamtąd zostaje wysłany na północ - do Prus. Tam próbuje ewangelizować, ale mu nadal nie wychodzi. Staje się egzotycznym elementem dla mieszkańców Prus - opowiadał o. Łukasz.

W tym niezrozumieniu i odrzuceniu Wojciech płaci najwyższą cenę. Zostaje zabity.

- Patrząc na tę biografię można pomyśleć: porażka za porażką. Ciekawe, czy św. Wojciech zadawał pytanie jak apostołowie: „Panie, czy przywrócisz królestwo Izraela?”. Czy jak będę głosił, to ludzie będą się garnąć, a katedry piąć w górę? - analizował kaznodzieja.

Te pytania analogiczne do swojego życia stawia sobie wiele ludzi. Panie, czy swoje królestwo zbudujesz jakoś w końcu? A Jezus mówi: „Nie wasza to rzecz...”. I dodaje kluczowe słowa: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami”. Tyle i aż tyle.

- Wojciech był biskupem nieudanym i mnichem żadnym, i marnym misjonarzem. Ale jest świętym. Kościół rozpoznał w nim ziarno, które obumiera i rodzi owoc. Choć ten owoc wydaje się niespodziewany. Nie nasza to rzecz, jak nasza wiara się rozwinie koło nas. Dziwne to i tajemnicze. Niech wasze życie będzie ziarnem w waszym otoczeniu. Bądźcie świadkami. W biurze, gdzie na was może z powodu chrześcijaństwa dziwnie patrzą - zachęcał dominikanin.

Podkreślił, że Wojciech uczy zaufania.

- Prośmy, byśmy mogli być świadomym swojej misji ziarnem Bożym, rzucanym w bardzo szybko zmieniający się świat. Ale Bóg się nie poddaje. Posyła Ducha. To Duch Życia - podsumował o. Ł. Miśko.