Świąteczne spotkanie w Ogrzewalni św. Brata Alberta

Agata Combik Agata Combik

publikacja 19.01.2023 21:39

Bp Maciej Małyga, przewodnicząc Mszy św. w Ogrzewalni św. Brata Alberta dla Osób Bezdomnych, zaprosił uczestników do osobistego spotkania z Jezusem - Tym, który narodził się w ubóstwie, w ubóstwie stracił życie, który chciał tuż po narodzeniu spotkać się z ubogimi pasterzami.

Świąteczne spotkanie w Ogrzewalni św. Brata Alberta Podczas Mszy św. Agata Combik /Foto Gość

Jesteśmy jak pasterze, jesteśmy do nich podobni. To byli ludzie, którzy żyli gdzieś z boku, żyli życiem prostym, na pewno ubogim. Mieli swoje historie... Czemu Bóg chciał, żeby do Niego przyszli? Bo kocha ludzi prostego życia, prostego serca - mówił.

Zachęcił, by popatrzeć na samego siebie "w świąteczny sposób" - tak, jak Bóg patrzy na świat. Choć jest on niedoskonały, Bóg wciąż go kocha, dostrzega jego wartość i pragnie jego dobra.

Zdjęcia:

- Tak chcemy popatrzeć na siebie - jako na człowieka, którego stworzył Pan Bóg, którego wybrał, żeby był blisko Niego, który ma w sobie ciągle wielkie piękno, widoczne dla oczu wierzących - wyjaśniał. - W sercu każdego z nas jest skarb, którego nic nie zniszczy - skarb człowieczeństwa, podobieństwa do Boga.

Biskup Maciej zwrócił uwagę na słowa z Listu do Hebrajczyków, gdzie mowa o ofiarach, o świątyni jerozolimskiej. W jej wnętrzu znajdowało się Święte Świętych z Arką Przymierza - zgodnie z przekonaniami Izraelitów, miejsce wyjątkowej obecności Boga. Mógł tam wejść jednak tylko jeden człowiek i to raz do roku. Jak zwykli ludzie mieli się zbliżyć do Świętego Świętych? - Nie mogli tego zrobić, dlatego sam Bóg do nich przyszedł - stwierdził, wskazując na Jezusa. - Masz do Niego nieustannie dostęp przez swoją wiarę, przez swoje serce, przez swoją modlitwę - przypomniał.

- Obecnie w ogrzewalni przebywa 41 mężczyzn i 8 kobiet. Placówka działa od 1 października do końca kwietnia, w najchłodniejszych miesiącach. Co jakiś czas chcielibyśmy zaproponować naszym podopiecznym coś innego niż zwykle, "coś dla ducha" - wyjaśnia Marcin Blicharz, kierownik ogrzewalni.

Schronienie znajdują w niej i panie, i panowie - w osobnych salach. Miejsca do spania, przedzielone zasłonami, zapewniają pewną dozę prywatności. - Co prawda, trudno tu o ciszę, ale tak, każdy ma jakiś zakątek dla siebie - mówi jeden z mieszkańców. - Można tu przebywać cały czas, ale część osób jest w ciągu dnia zajęta, pracuje, jak ja. Jestem zatrudniony w firmie zajmującej się zielenią.

Z gorącym przyjęciem mieszkańców spotkał się zespół N.O.E., który zadbał o muzykę w czasie Mszy św. i poprowadził późniejsze kolędowanie.