Każdy ma swoje ekstremum

Mamo, tato, urobieni po pachy, łączący trudy wychowania kilkorga małych dzieci z pracą zawodową, by "jakoś było" - jeśli czujecie, że Wielki Post przeleciał wam przez palce, to... dobrze.

Każdy ma swoje ekstremum

Tegoroczny wielki Post dobiega powoli końca. Można, tuż przed startem Wielkiego Tygodnia, zapytać siebie: co mi się udało zrobić dla własnego rozwoju duchowego? Tyle piątków i niedziel, tyle okazji do udziału w nabożeństwach Drogi Krzyżowej czy Gorzkich Żali... W ostatnich dniach przyszła do mnie refleksja. Nie wzięła się znikąd. To moje rodzinne doświadczenie, ale do tego, żeby się nim podzielić sprowokował mnie sms od znajomego.

Tylko w ostatni piątek z Wrocławia wyruszyły Ekstremalne Drogi Krzyżowe w aż 24 nurtach (TUTAJ). Dziesiątki kilometrów w nocy jako modlitewna łączność z męczonym Jezusem wzbudza w wielu sercach podziw, ale również trochę zazdrości. Nie chodzi tu o zawiść, ale o tęsknotę, którą można wyrazić: "też bym tak chciał/-a".

Podobnie jest z wszelkimi misteriami - na przykład tym na wrocławskich Złotnikach (ZOBACZ ZDJĘCIA) i parafialnymi drogami krzyżowymi (TUTAJ). Niby propozycji wiele, ale są tacy, dla których pójście na pół godziny do kościoła na najkrótsze z nabożeństw to nie lada wyzwanie. 

A teraz sms od znajomego:

Dla matki czwórki dzieci z państwowym egzaminem lekarskim na horyzoncie, taki całonocny spacer w ciszy to luksusowa Droga Krzyżowa. Ekstremalnie to byłoby pójść po prostu do parafii zabierając wszystkie dzieci ze sobą. To jest coś tak ekstremalnego, na co mało którzy rodzice się decydują ze względu na "poziom trudności".

Ale nie martw się droga mamo, drogi tato. Brak możliwości, by przeżyć nabożeństwa pasyjne bez rozproszeń jest pięknym włączeniem się w podążanie za krzyżem - ekstremalnym! 

A na zakończenie jedno zdanie do tych, którzy dzieci nie mają lub mają je już na tyle wyrośnięte, że nie są przeszkodą dla różnych aktywności, również tych duchowych. Może to ostatnia okazja do tegorocznej jałmużny wielkopostnej i ofiarowania pół godziny, może godziny na wsparcie wielodzietnych, by dać rodzicom możliwość chwili modlitwy w spokoju. Oczywiście jest pewne ryzyko - ta "godzinka" może być dla was czymś ekstremalnym.